Moim marzeniem jest:
pierwsze spotkanie - poznanie marzenia
2016-07-09
Wyjazd na poznanie marzenia Kuby odbył się 9 czerwca 2016 roku. Spotkałyśmy się z rodzicami Kuby oraz z dziadkiem. Oprócz tego było także rodzeństwo- dwie siostry i brat. Chłopiec ma 7 lat, we wrześniu zacząłby rok szkolny w pierwszej klasie. Spotkanie było możliwe, ponieważ Kuba przyjechał do domu na weekend. W poniedziałek będzie miał operację w Warszawie.
Wszyscy spotkaliśmy się w pokoju, gdzie wręczyliśmy Kubie lodołamacz-była to gra komputerowa. Starsze rodzeństwo otrzymało książeczki a najmniejszy braciszek pluszaka. Wszyscy również dostali firmowe zielone baloniki z logo fundacji- wspólnie każdy próbował swój nadmuchać i była to wspaniała zabawa. Nawet Kuba przez chwilę uśmiechał się radośnie. Potem wspólnie z Agą odbyłyśmy rozmowę z marzycielem, w osobnym pokoju. Kinga rozmawiała z mamą. Pokazałyśmy Kubie książkę fundacji ze zdjęciami i opowiadałyśmy mu o marzeniach innych dzieci. Chłopiec miał sprecyzowane już własne marzenie- chciał dostać samochód na akumulator, w którym mógłby jeździć po mieszkaniu. Stwierdził, że widział takie auto w „Majstrze” i bardzo chciałby mieć podobne. Sprecyzował ,że lubi kolor zielony i takie mogłoby być jego auto. Następnie wróciłyśmy do reszty rodziny i Kuba jeszcze raz, przy rodzicach potwierdził, że chce taki samochód. Rodzice zaakceptowali marzenie Kuby i nie zgłaszali żadnych zastrzeżeń. Nasza wizyta trwała około godziny. Potem pożegnałyśmy się ze wszystkimi, życzyłyśmy Kubie udanej operacji i umówiłyśmy się, że będziemy w kontakcie telefonicznym, do czasu powrotu Kuby z Warszawy.
Autor relacji: Bożena Żurawska
spełnienie marzenia
2016-12-14
Uczynienie jednego zwykłego dnia, w jeden z najpiękniejszych dni jest trudnym, lecz bardzo satysfakcjonującym zadaniem. My wolontariusze staramy się by każdy najmniejszy szczegół był dopracowany niemalże do perfekcji. Po to, aby nasi cudowni Marzyciele zapomnieli choć na moment o chorobie i pomyśleli o marzeniach, bo przecież…
…Marzenia się spełniają!
Z tym oto przekonaniem wyruszyłyśmy na spełnienie marzenia Kuby. Było to późnym, zimnym popołudniem. Pełne ekscytacji nie mogłyśmy się doczekać reakcji naszego Marzyciela. Kiedy weszłyśmy do mieszkania (jeszcze bez autka) wręczyłyśmy drobne prezenty rodzeństwu, chłód panujący na zewnątrz zamienił się w ciepłą rodzinną atmosferę. Nasz Marzyciel musiał chwilkę poczekać na swój prezent. Wykorzystałyśmy tę chwilkę na to by porozmawiać z Kubusiem i jego rodziną. Chłopczyk był tak podekscytowany tym, co się dzieje, że uśmiech nie schodził mu z twarzy.
Kiedy samochodzik dotarł na miejsce Marzyciel był tak szczęśliwy, że nie był w stanie usiedzieć na miejscu. Tata razem z dziadkiem pomogli wnieść autko do mieszkania. Nie tylko Kuba cieszył się z prezentu, ale całe rodzeństwo było szczęśliwe. Kiedy prezent został rozpakowany, zostało tylko jedno zdanie - złożenie autka. My kobiety nie bardzo znamy się na tym jak tego dokonać, więc zostawiłyśmy to zadanie płci męskiej, która w takich sprawach radzi sobie najlepiej.
Oczywiście Kuba był osobą nadzorującą pracę taty. Po złożeniu autka pierwszą rzeczą było sprawdzenie tego jak działa.
Emocje, które towarzyszyły nam tamtego wieczoru zostaną w nas naprawdę długo. Kuba również nie zapomni z pewnością takiego prezentu. Czasem na spełnienie marzenia trzeba naprawdę bardzo długo czekać, ale uważam, że na takie chwile można czekać.
Kubuś, mamy nadzieję, że to dopiero początek w spełnianiu marzeń. Nigdy nie przestawaj marzyć.
Marzenie Kuby nie mogłoby się spełnić, gdyby nie pomoc wielu osób.
Bardzo serdecznie dziękujemy za pomoc w realizacji marzenia chłopca:
- nowożeńcom, którzy przyłączyli się do akcji "Zamień Kwiaty na Marzenia"
- portalowi Siepomaga.pl
Relacja: Kinga Sadło