Moim marzeniem jest:

wyjazd do Paryża i wejście na wieżę Eiffla

Wiktor, 6 lat

Kategoria: zobaczyć

Oddział: Warszawa

Status marzenia: spełnione

Marzenie zostało spełnione dzięki pomocy

pierwsze spotkanie - poznanie marzenia

2016-06-20

Pewnego majowego dnia udałyśmy sie do Chynowa pod Warszawą, aby poznać nowego Marzyciela Wiktora. Przed spotkaniem dowiedziałyśmy się że Wiktor interesuje się działaniem Straży Pożarnej. Przywitał nas w pełnym (prawdziwym!) stroju strażaka. Chłopiec jak tylko troszkę podrośnie, chciałaby zostać najmłodszym pracownikiem OSP Chynów. Kolejnymi wielkimi pasjami Wiktora jest historia oraz geografia - przyznacie, że to nietypowe jak na sześcioletniego chłopca pasje ;)

Wiktor bardzo lubi kolorować i rysować i właśnie przez jedna z jego prac dowiedziałyśmy się o jego marzeniu. Gdy tylko zobaczyłyśmy rysunek przedstawiający Wieżę Eiffla z Wiktorem i  rodzicami, wiedziałyśmy ze jego największym marzeniem jest wyjazd do stolicy Francji, co potwierdził swoimi słowami . Marzyciel na swojej wielkiej mapie pokazał nam gdzie leży Paryż oraz zadawał mnóstwo pytań dotyczących wyprawy. Wiktor jest wyjątkowym chłopcem i poznanie go było niesamowitym przeżyciem a jego reakcja na wieść o wyjeździe do Paryża niezapomnianym widokiem. Mamy nadzieję, że wkrótce uda nam się zabrać chłopca na taras widokowy Wieży Eiffla, by mógł podziwiać panoramę swojego wymarzonego miasta.

 

 

spełnienie marzenia

2017-09-01

Spełnienie marzenia Wiktorka rozpoczęło się na lotnisku Chopina w Warszawie, skąd – zaopatrzony w dwa przewodniki „Paryż dla młodych podróżników” – ruszył w swój pierwszy rejs samolotem. Tuż przed startem zdążył jeszcze odebrać telefon od kolegi i przypomnieć mu: „Przecież ci mówiłem, że nie możemy dzisiaj grać w playaka. Lecę do Paryża!”.

Lot minął spokojnie i został uatrakcyjniony zakupem miniaturki samolotu, którym lecieliśmy. Nie zabrakło też zastanawiania się nad pytaniem: „Czy jeszcze dzisiaj zobaczę wieżę Eiffla?”.

Na lotnisku w Beauvais spotkaliśmy się z Kasią, która z uśmiechem czekała na nas, trzymając w rękach kartkę z napisem „Wiktor” i rysunkiem wieży Eiffla.

To właśnie Kasia stała się naszym przewodnikiem na kolejne dni i prosto z lotniska zabrała nas na Trocadero, aby Wiktorek mógł zobaczyć na własne oczy wieżę Eiffla, którą miał zdobyć następnego dnia – zupełnie tak jak smerfy, które zainspirowały go do wyjazdu do Paryża.

Jeszcze tego samego wieczoru nasz Marzyciel zobaczył Łuk Triumfalny oraz plac de la Concorde, a wieczorem wspólnie z rodzicami zaplanował szczegóły wycieczki. Właśnie wtedy dowiedział się także, że na piątek została dla niego zaplanowana niespodzianka.

 

Czwartek, 31.08.2017 r.

Następnego dnia przeszliśmy od razu do konkretów i zajęliśmy się realizację żelaznego punktu programu: czyli wjazdu na wieżę Eiffla! Kolejka do zakupu biletów okazała się wcale nie taka straszna, jak mówią, tym bardziej, że Wiktorek umilił ją sobie zakupem… makaronu w kształcie wieży (rosół z makaronem jest jedną z jego ulubionych potraw).

Wszystko wokół wieży było ekscytujące:  jej wysokość, nogi, windy, ludzie z całego świata oczekujący na wjazd. Sam widok z wieży zapierał dech w piersiach, niezależnie od tego, na którą część Paryża Wiktorek patrzył. Oczywiście nie mogliśmy w tym miejscu odmówić mu sesji zdjęciowej.

Po powrocie na ziemię (dosłownie i w przenośni), przypieczętowaliśmy spełnienie marzenie Wiktorka, wręczając mu dyplom spełnionego marzenia i gratulując odwagi, na jaką się zdobył, mierząc tak wysoko przy wyborze marzenia.

Po krótkiej przerwie ruszyliśmy do Muzeum de’l Armee, ponieważ nasz Marzyciel ma słabość do wszelkiego rodzaju mundurów. Wiktor dowiedział się tam między innymi, kim był Napoleon i zobaczył jego grób. Największe wrażenie zrobiły na nim jednak rycerskie zbroje w rozmiarze XXXS oraz kilkumetrowe strzelby.

Wieczorową porą również nie zabrakło wspaniałych atrakcji. Zanim zaszło słońce, Wiktor zasiadł na statku, którym odbył rejs Sekwaną, oglądając największe architektoniczne zabytki Paryża, obserwując życie paryżan i śpiewając francuską piosenkę. Rejs zakończył nocą, uśmiechając się do migoczącej w ciemności wieży Eiffla.

Na koniec tego intensywnego dnia zapytałyśmy wraz z Kasią Wiktorka, czy domyśla się, jaką niespodziankę dla niego mamy na następny poranek. Jak się okazało: nie domyślał się, dzięki czemu ekscytacja każdego z nas wzrosła jeszcze bardziej.

 

Piątek, 01.09.2017 r.

Piątkowy poranek był pełen emocji. Otóż ruszyliśmy z Wiktorkiem w miasto, nie ujawniając mu dokąd zmierzamy. I co się wydarzyło? Wszystkie drogi we Francji doprowadziły naszego Marzyciela do…  paryskiej Straży Pożarnej! Przy czym fakt ten Wiktor uświadomił sobie dopiero wtedy, gdy został zaprowadzony przed drzwi  strażaków, gdzie wykrzyknął: „Firefighters!”. Jego entuzjazm mówił sam za siebie: niespodzianka-strzał w dziesiątkę! Dlaczego? Wiktor jest wielkim fanem straży pożarnej, w przyszłości zamierza zostać oczywiście strażakiem, a obecnie jest Honorowym Strażakiem OSP w swojej rodzinnej miejscowości. Nic więc dziwnego, że strażacy z ogromną otwartością przyjęli Wiktora – siedmiolatka podzielającego ich pasję. Opowiedzieli mu o tym, jak wygląda dzień ich pracy, oprowadzili o budynku, pokazali każdy z wozów, jakimi jeżdżą oraz kilka ćwiczeń, które wzmacniają ich kondycję. Duch braterstwa między strażakami zaimponował każdemu z nas.

Mimo że na ten dzień zaplanowaliśmy jeszcze kilka atrakcji, to wszyscy wiedzieliśmy, że już nic nie zrobi takiego wrażenia na Wiktorku, jak spotkanie ze strażakami.

Niemniej jednak zwiedziliśmy Dzielnica Łacińską i udaliśmy się do katedry Notre Dame, wspominając historię Quasimodo, po czym kilka razy przeszliśmy wokół Punktu Zero, mając nadzieję, że jeszcze nie raz odwiedzimy Paryż.  Po tym wszystkim poszliśmy zobaczyć kolorowe Centrum Pompidou, przed którym siedząc na chodniku, delektowaliśmy się smakiem francuskich lodów.

Wieczorem pojechaliśmy na przepiękne wzgórze Montmarte, gdzie jeszcze raz podziwialiśmy piękny widok na Paryż oraz zwiedziliśmy imponującą bazylikę - Sacre Coeur. Wzgórze Montrmarte okazało się ponadto świetnym miejscem do zakupu pamiątek – Wiktor postawił na różnego rodzaju budowle po to, by móc w domu zbudować swój własny Paryż.

Również w tym miejscu spełniliśmy specjalne życzenie Wiktorka i wybraliśmy się do restauracji Cafe Bruant – dokładnie tej samej, w której gościły uczestniczki programu „Projekt Lady”. Frytki w tym miejscu smakowały wyśmienicie!

 

Sobota, 02.09.2017 r.

Sobotę rozpoczęliśmy od wizyty w Muzeum Grevin, gdzie Wiktor spotkał wiele znanych mu osób, m.in. Donalda Trumpa, który okazał się znacznie wyższy niż Wiktor przypuszczał, papieża, piłkarzy, Małego Księcia i… strażaka.

Po obejrzeniu figur woskowych ruszyliśmy w dalszą trasę zobaczyliśmy m. in. Operę i dowiedzieliśmy się o tym, co robią pszczoły w operze. Zwiedziliśmy również polski kościół Concorde, zobaczyliśmy słynną piramidę Luwr z zewnątrz i od środka oraz zachwycaliśmy się kwiatowymi zapachami w ogrodach Tuileries.

Wieczorem zostaliśmy zaproszeni na wyśmienitą kolację, którą mieliśmy okazję zjeść w towarzystwie Polonii Francuskiej.  Przeszliśmy wtedy test wiedzy o Paryżu przygotowany przez Kasię i zdaliśmy go bezbłędnie!

 

Niedziela, 03.09.2017 r.

Niedziela stała się dniem podsumowania:  podzielenia się siłą spełnionego marzenia i zdobytą energii do odkrywania i podążenia za kolejnymi marzeniami.

Przed wyjazdem na lotnisko Kasia umożliwiła Wiktorowi powiedzenie Francji: „Do zobaczenia!” i  zabrała nas jeszcze raz na przejażdżkę wokół wieży Eiffla.

Podczas lotu powrotnego Wiktor poszerzył kolekcję swoich pamiątek o model kolejnego samolotu, tym razem innych linii lotniczych.

Na lotnisku w Polsce został odebrany przez ukochanego dziadka, któremu miał do opowiedzenia bardzo, bardzo wiele…

 

Marzenie Wiktorka spełniło się za sprawą pomocy wielu, wielu osób, za którą pragniemy podziękować.

Składamy serdeczne podziękowania naszemu sponsorowi – firmie Recman. Dziękujemy, że wierzą Państwo w moc spełnionych dziecięcych marzeń.

Z szerokim uśmiechem dziękujemy Kasi Dolewskiej – za bycie najlepszym przewodnikiem po Paryżu, za pasję, za testy wiedzy, za ogromne zaangażowanie.

Dziękujemy również Polonii Francuskiej oraz Parafii Miłosierdzia Bożego w Paryżu za wszelką okazaną pomoc. Dziękujemy, że wierzą Państwo, że świat polega na tym, aby sobie wzajemnie pomagać i że sprawili Państwo, że w Paryżu czuliśmy się jak u siebie.