Moim marzeniem jest:
pierwsze spotkanie
2007-11-30
Pierwsze spotkanie z Pawłem odbyło się w trochę nietypowej atmosferze. Kilka dni przed planowanymi odwiedzinami, ustaliłam z mamą Pawełka dzień i godzinę spotkania i o kreślonej porze spotkałyśmy się z Gosia i Kasią- wolontariuszkami FMM, w celu poznania największego marzenia dziewięciolatka. Kiedy chciałyśmy udać się na jedną ze szpitalnych sal, okazało się, że chłopiec cały czas jest na izbie przyjęć i jeszcze będzie tam przez jakiś czas, bo czeka na wyniki badań. Nie wiadomo, jak długo to miało potrwać, więc trochę zaskoczone sytuacją, postanowiłyśmy się spotkać z Pawłem w tym jakże nieoczekiwanym miejscu. Dzięki uprzejmości pielęgniarek, nasze obawy szybko jednak zostały rozwiane. Jeden z gabinetów lekarskich okazał się być pusty i mogłyśmy w nim odbyć nasza pierwszą rozmowę z Pawłem.
Chłopiec, najpierw trochę onieśmielony, już po chwili zdradził nam, co jest jego największym marzeniem i naszym zadaniem na najbliższe minuty było poznać inne, równie ważne marzenia Pawła i oczywiście poprosić go o przeniesienie ich na blok rysunkowy. Kiedy Gosia z Kasią pomagały Pawełkowi w obrazowaniu marzeń, ja w tym czasie zgodnie z naszymi tradycjami, załatwiałam z mamą wszystkie formalności. Kiedy skończyłyśmy rozmawiać i wróciłyśmy do Marzyciela, przygotowane już były trzy przepiękne rysunki z trzema przepięknymi marzeniami. Paweł chciałby pojechać w góry, spotkać się z Policją lub zostać policjantem, ale jego największym marzeniem nr 1 był komputer stacjonarny. Od kiedy w szpitalu miał możliwość korzystać z tego urządzenia, to zapragnął mieć taki tylko i wyłącznie dla siebie. Chłopiec uwielbia gry komputerowe, przede wszystkim te edukacyjne, i chciałby każdy wolny czas spędzać z komputerem, ucząc się coraz to nowszych rzeczy. Na dobry początek, zgodnie z jego zainteresowaniami, dostał od nas taka grę, dzięki której będzie mógł ćwiczyć swoją zręczność oraz rozwiązywać mnóstwo zagadek. Mamy nadzieje, że już niedługo będzie mógł odtwarzać tę grę na swoim własnym komputerze i zarówno gra jak i komputer przyniosą mu mnóstwo radości i chociaż na chwilę pomogą zapomnieć o chorobie oraz cierpieniu, które znosi na co dzień.
Paweł od kilku lat choruje na chorobę Recklinghausena.
inne
2009-05-04
Razem z Jolą i Kamilem przyjechaliśmy do Torunia spełnić marzenie Pawła w słoneczny styczniowy dzień. Już od samego początku zapowiadało się, że będzie to niezwykłe spotkanie. Chłopiec o niczym nie wiedział, ale w drzwiach mieszkania czekała na nas mama i Jego starsza siostra. Po krótkim przywitaniu skierowaliśmy się do pokoju, w którym przebywał chłopiec a tam oprócz niego czekało na nas Jego liczne rodzeństwo. Wszyscy radośni, uśmiechnięci i w skupieniu czekający na ten najważniejszy moment. A kiedy oprócz nas w pokoju pojawiły się też trzy duże pudła, wszyscy na chwilę zamarli z wrażenia.
Paweł mimo ogromnej radości wydawał się być nieco stremowany sytuacją, ale kiedy doszło do rozpakowywania "marzenia", na Jego twarzy widać było ogromne szczęście i wzruszenie. Wszyscy śmiało zabrali się do rozrywania papieru, ale ten najważniejszy moment był zarezerwowany dla Pawła. I to właśnie On dokonał ostatecznego zniszczenia opakowania, aż Jego oczom ukazał się ten wymarzony komputer, a do tego jeszcze monitor i drukarka. Paweł był już cały rozpromieniony i tylko zastanawiał się gdzie będzie stał komputer w Jego nowym pokoju i czy pozwoli z niego korzystać rodzeństwu, czy też nie:)
Kiedy najważniejszą, oficjalna część mieliśmy za sobą, dzieci zabrały się do rozpakowywania słodyczy, które im przywieźliśmy. Zaczęło się rozdzielanie po równo, wymiany, częstowanie i oczywiście przemiłe rozmowy z całą rodzinką.
Wyjeżdżaliśmy od Pawła strasznie zadowoleni, że mogło się spełnić kolejne marzenie dziecka, ale również byliśmy pod wrażeniem zgodności między rodzeństwem, ich pogody ducha oraz radości, jaka panowała w tym domu mimo bólu i cierpienia Pawła. To wspaniałe, że w tych ciężkich momentach Marzyciel jest otoczony tak ogromna miłością, która zapewne pomoże mu w walce z chorobą.