Moim marzeniem jest:
pierwsze spotkanie
2007-11-12
W szare listopadowe przedpołudnie wybrałyśmy się z Gosią do kolejnego, tym razem bardzo młodego Marzyciela. Kiedy tylko znalazłyśmy się na sali u Jasia, natychmiast zrobiło się kolorowo! Razem rozpakowaliśmy ogromne pudło klocków Duplo i zaczęła się zabawa. Na Jasiowym łóżku wyrósł domek, wieża z oknami, pojawił się ogródek z kwiatkami i drzewo. Klockowy pan i klockowa pani siedzieli na żółtych krzesełkach i podziwiali. Pan oczywiście marzył o samochodzie, więc Gosia musiała wykazać się większymi zdolnościami technicznymi, ale udało się. Przez cały czas oczywiście mówiłyśmy do Jasia i starałyśmy się dowiedzieć więcej o tym, co młody człowiek lubi najbardziej. Powoli, powoli, poznawałyśmy Jasia coraz lepiej. Jak prawie każdy chłopczyk w tym wieku lubi samochody. Właśnie samochody przynosił mu najczęściej Święty Mikołaj. Od Mamy dowiedziałyśmy się o zamiłowaniu Jasia do... ogrodnictwa. W ogródku obok domu sam sadził kwiatki, a nawet drzewko - śliwę! Ulubioną zabawką Jasia jest misio o imieniu Kubuś, choć zupełnie niepodobny do Puchatka. Uśmiechnięty Kubuś towarzyszył nam cały czas, próbowałyśmy też wykorzystać go jako pośrednika w rozmowie. Kolejną rzeczą, którą lubi Jaś jest oglądanie bajek. Opowiedziałyśmy Jasiowi o znajomym czarodzieju, który potrafi wyczarować prezenty większe nawet niż Święty Mikołaj i pytałyśmy o co mamy go poprosić.
Próbowałyśmy też ustalić marzenie metodą "obrazkową", ale kiedy nie udało się, poprosiłyśmy o pomoc panią Marzenę - psycholog, która opiekuje się naszym Marzycielem i zna go bardzo dobrze. Po wspólnej z Mamą naradzie, stwierdziłyśmy, że największą radość sprawiłby Jasiowi przenośny odtwarzacz DVD i duuużo wesołych bajek, które mógłby oglądać w szpitalu razem z Kubusiem.
Pożegnałyśmy się więc i pobiegłyśmy prosto do czarodzieja...
Autor: Gośka P.
spełnienie marzenia
2007-11-14
Naszego znajomego czarodzieja spotkałyśmy od razu po pierwszym spotkaniu z Jasiem, tak że już w dwa dni potem mogłyśmy zameldować się u chłopczyka z jego marzeniem.
Gosia wręczyła dwie paczuszki zapakowane w zielony papier w kolorowe pieski. Jaś był wyraźnie zainteresowany tym, co jest w środku. Wytłumaczyłyśmy Mamie Marzyciela jak uruchomić malutki srebrny odtwarzacz, po czym trzeba było wybrać na początek jedną z wielu bajek. Było ich całe mnóstwo, a wszystkie oczywiście wesołe: Bolek i Lolek, Reksio, Krecik, Teletubisie, Miś Uszatek, Kubuś Puchatek... Mama kilka razy pytała Jasia czy mu się podobają, a Jaś niezmiennie odpowiadał kiwnięciem główki i mruganiem oczek, że tak! Wybrałyśmy bajkę o Kajtusiu, bo ten bohater bardzo przypomina Jasia i też ma przyjaciela misia. Jaś zaczął oglądać przygody swojego „sobowtóra“ i nie odrywał oczu od ekranu. Pożegnałyśmy się więc z Marzycielem i jego Mamą życząc wszystkiego dobrego i jeszcze wielu spełnionych marzeń...
A tak na marginesie to nasz znajomy czarodziej ma na imię 1%. Proszę pomyśleć o nim przy wypełnianiu tegorocznego pitu, żeby nie stracił swojej magicznej mocy...
Autor: Gośka P.