Moim marzeniem jest:
pierwsze spotkanie
2007-09-24
Na spotkanie z Olgą czekaliśmy już od dłuższego czasu, bo zaraz po tym, jak została do nas zgłoszona wpadła w tzw. "dołek" i nie mogliśmy jej niestety odwiedzić. Na szczęście wreszcie udało nam się pogadać :) Olga jest bardzo sympatyczną i nieśmiałą dziewczyną, której wielką pasją są paznokcie, a raczej ich ... "obróbka". Olga uwielbia przypiłowywać paznokcie i przygotowywać ich powierzchnię do malowania, a później oczywiście lakierować je w przeróżne wzorki i kolorki ;) Co nieco słyszeliśmy o tym i na pierwsze spotkanie jako Lodołamacz przynieśliśmy mini zestaw do paznokci, czyli raką małą polerkę, kredkę i kilka odcieni lakieru do paznokci. Spotkanie od samego początku przebiegało bardzo fajnie. Pominę fakt, że pomyliłem Mamę Olgi z Mamą jej koleżanki z sali i cały czas na nią czekałem, pomimo że stała w zasadzie obok mnie :) Oldze bardzo się spodobał prezent i trochę mi opowiedziała o pielęgnacji paznokci. Oczywiście ta wiedza bardziej przydałaby się Kaji, niż mi, ale bardzo miło się słuchało i sporo się dowiedziałem. Teraz sam mogę komuś "zrobić" paznokcie. Kto pierwszy ;) ?
W trakcie przebiegającej w atmosferze dobrego humoru rozmowy zapytałem Olgę o jej największe marzenie. Dziewczynka miała sporo pomysłów i nie mogła się zdecydować na konkretne marzenie, więc umówiliśmy się na później. Akurat na drugi dzień wyjeżdżała na kilka dni i doszliśmy do wniosku, że po powrocie się jeszcze skontaktujemy i wówczas poznamy tę wielką niewiadomą :) Tak też się stało. Parę dni później, podczas wizyty w szpitalu, wstąpiłem także do Olgi i wywiedziałem się wszystkiego o marzenie. Ma to być zestaw srebrnej biżuterii wraz z profesjonalnym zestawem do paznokci (tych u rąk, ale i u stóp). To teraz tylko trzeba zajrzeć do odpowiednich katalogów i poruszyć niebo i ziemię, żeby jak najszybciej uszczęśliwić naszą nową Marzycielkę :)
Autor: Kamil S.
spotkanie
2007-09-24
W pewien piękny, słoneczny jeszcze poranek wybraliśmy się z Kamilem S. w odwiedziny do Olgi. Przywitała nas pięknym promiennym uśmiechem i z radością przyjęła paczuszkę od nas. Były w niej różnokolorowe lakiery do paznokci. Prezent był jak najbardziej trafiony, gdyż Olga jak każda młoda dama, uwielbia upiększać swoją urodę.Po obejrzeniu upominku dziewczyna zdecydowała się na rozmowę z nami o swoim marzeniu. Wiele jednak z niej nie wynikło do Olga potraktowała sprawę na tyle poważnie , że na namysły nad swoim marzeniem postanowiła poświęcić naprawdę wiele dni i nocy. Obiecała nam jednak, że po powrocie z sanatorium wszystkiego się dowiemy... och ta tajemniczość kobietek ;)
Po rozmowie przyszła kolej na zdjęcia. A następnie na wypełnianie RPMu.. tylko gdzie ta mama - musimy na nią poczekać - stwierdził Kamil, nie zauważając, że mama dziewczynki siedzi tuż obok nas ;D Jaki mieliśmy wszyscy ubaw z tej drobnej pomyłki trudno opisać ! Uśmiechy nie znikały nam wszystkim z twarzy aż do momentu rozstania. Jednak już niebawem pewnie znów się zobaczymy i wtedy wszyscy usłyszymy od Olgi to na co tak bardzo czekamy ;)
Autor: Kaja
spełnienie marzenia
2007-11-13
Trudno sobie wyobrazić jak ochoczo biegłyśmy z Kają do szpitala na Chodźki aby spełnić kolejne marzenie. Było to bowiem marzenie niepowtarzalne, jedyne do tej pory w Polsce, autorskie marzenie Olgi!
Na Oddziale Onkologii i Hematologii spytałyśmy pań nauczycielek, czy nie mogłybyśmy skorzystać z sali szkolnej, żeby Olga przeżyła swoją wielką chwilę w kameralnych warunkach. Panie zgodziły się udzielić nam lokum na chwileczkę, ale kiedy dowiedziały się, co to za marzenie - zostały z nami i chwila rozciągnęła się do godziny. Ale od początku... Kiedy Olga weszła do sali, ujrzała na stole dwa spore pudła: jedno w kształcie serca, w kwiatuszki, a drugie zielone. Najpierw była trochę onieśmielona, bo wpatrywało się w nią sześć par oczu. Najtrudniejszy był więc początek, zwłaszcza, że opakowań było sporo: w pudłach kryły się pudełeczka, w nich ozdobne woreczki, a dopiero tam wymarzone cuda. Napięcie było spore, momentami zapadała idealna cisza, którą po chwili na widok kolejnej bransoletki czy kolczyków przerywały westchnienia, ochy i achy. A pani nauczycielce wyrwało się nawet „o kurczę”, ale miało oznaczać oczywiście bezgraniczny zachwyt...
Olga szybko się rozkręciła, coraz sprawniej wyciągała z ozdobnych pudełeczek kolejne komplety: z różowymi cyrkoniami, z zielonymi, z białymi, z delfinkami, ze śmiesznym wisiorkiem w kształcie klapka, z kwiatkami, z kręconym łańcuszkiem... Ogólny podziw wzbudził komplet wieczorowy z delikatnymi kamykami, z wisiorkiem w kształcie serduszka, bransoletką i dwoma pierścionkami. Pani psycholog natychmiast zaczęła sprawdzać jak wygląda bransoletka na tle jej granatowej bluzki, ktoś rzucił hasło, że Olga powinna założyć wypożyczalnię biżuterii i pożyczać na rewersy jak w bibliotece... Zrobiło się gwarno, chyba wyglądałyśmy razem jak stado srok w euforii. Dziwnym trafem wiadomość o marzeniu rozeszła się szybko po oddziale i zleciały się kolejne ciekawskie sroki z panią doktor włącznie!
Ale biżuteria to nie wszystko - Olga odkryła na dnie pudła zestaw do manikiuru w pięknym czerwonym etui z krokodyla i całą tęczę lakierów do paznokci. Kolory oczywiście Kaja dobrała tak, żeby pasowały do biżuterii. Były błyszczyki do ust, rewelacyjne perfumy Naomi Campbell i Puma, jak się okazało - ulubiony zapach Marzycielki. Wszystko to oczywiście działo się błysku flesza. Sesję portretową zaczęłyśmy od kompletu wieczorowego i panie zgodnie stwierdziły, że Olga może robić konkurencję Anecie Kręglickiej. Dla nas od dziś właśnie Olga jest nową twarzą Apartu! A żeby nie było za poważnie, choć do Świąt jeszcze daleko, skończyłyśmy na ubraniu Olgi jak choinki we wszystko, co możliwe. Żałowałyśmy, że ma tylko po jednej dziurce w każdym uchu - kolczyków wszystkich na raz nie dało się zademonstrować...
Oldze podobały się wszystkie zestawy biżuterii, nie mogła się zdecydować, który najbardziej. Ma komplety do noszenia na co dzień, na większe okazje, a nawet na zapas na studniówkę. A uśmiechała się tak, że chyba nikt nie ma wątpliwości, że spełniło się Jej Największe Marzenie?
Podziękowania będą długie, bo wiele było osób, które zechciały spełnić pragnienie Olgi.
- Pan Paweł Klauda zasłużył na serdeczne podziękowania za zasilenie naszego konta tak, że mogłyśmy zakupić najpiękniejszy zestaw do manikiuru i ogołocić kilka sklepów z fantastycznej biżuterii.
- Tajemniczej Pani, która nie zdradziła nam imienia dziękujemy za piękny gest i serce wypełnione po brzegi cudami.
- Za kolejne piękne zestawy dziękujemy: koleżankom z Warszawy: Monice, Agacie, Magdzie i Ali oraz małżeństwom: Ani i Arturowi oraz Ewie i Irkowi.
- Kaja! Dzięki za fajne kolczyki!
Wszystkim Wam dziękujemy za wielkie serce. To Wy jesteście prawdziwymi czarodziejami, a my tylko spełniłyśmy rolę doręczycielek. Biżuteria „od serca” na pewno dobrze będzie się nosić!
Autor: Gośka P.