Moim marzeniem jest:
pierwsze spotkanie
2016-02-29
Naszym poniedziałkowym celem była rodzina naszego nowego Marzyciela - Kamila z Ostrowca. Wybrałem się tam razem z Kasią i Tomkiem. Nie ukrywam, że z uwagi na debiut w roli wolontariusza w akcji czułem pewien niepokój, jednak po przybyciu na miejsce szybko okazało się, że niepotrzebnie.
Krzysztof, Kamil, Karolina i rodzice przyjęli nas bardzo serdecznie, po przełamaniu pierwszych lodów mogliśmy przejść do swobodnej rozmowy. Dzieci ucieszyły się z upominków od fundacji, a nas ugoszczono drobnym poczęstunkiem. Poznaliśmy zainteresowania trójki dzieci, w szczególności Kamila, którego rodzice zgłosili do fundacji.
Kamil od trzech lat jest uczniem szkoły muzycznej, pragnie w tym kierunku się rozwijać i zapewne pomocne do tego będzie spełnienie marzenia, którym jest wybrany model gitary klasycznej. Kamil starał się nam jak najlepiej opisać jego wymarzony dźwięk gitary oraz inne techniczne sprawy. Uważnie je spisaliśmy. Po rozmowie na temat marzenia poprosiliśmy o krótką prezentacje. Kamil bez żadnej tremy zaprezentował nam swoje muzyczne zdolności. Oprócz niego zacięciem do muzyki odznacza się również najmłodsza z rodzeństwa Karolina – początkująca flecistka. Z kolei Krzysztof, najstarszy z dzieci, wprowadzał nas w tajniki układania kostki Rubika.
Widać, że pomimo trudności, jakie los stawia przed rodziną, istnieje więź między domownikami. Mama i tata starają troszczyć się i wspierać swoje pociechy w płynnym rozwoju. Spotkanie z tą wyjątkową familią zostawiło za sobą bardzo dobre wspomnienia, pełne ciepła, uśmiechu i rodzinnej atmosfery.
W trakcie drogi powrotnej do Łodzi już snuliśmy wizję nowego marzenia do spełnienia. Dziękujemy za spotkanie i mamy nadzieję, że długo na powtórkę nie będziemy musieli czekać.
Jeśli chcesz pomóc w spełnieniu tego Marzenia skontaktuj się z Jackiem Rudowskim:
e-mail: rudowskijacek@gmail.com,
tel.: 605 352 354.
spełnienie marzenia
2016-04-16
Dzień 16.04.2016 roku był zwieńczeniem kilku ostatnich prowadzonych w wariackim tempie, by marzenie Kamila- gitara klasyczna Alhambra- stało się rzeczywistością.
Kiedy podczas pierwszej wizyty u młodego gitarzysty usłyszeliśmy, że w tym dniu ma odbyć się konkurs, w którym Kamil ma brać udział, oczy nam się zaświeciły na myśl o wykorzystaniu tej uroczystości na spełnienie Jego marzenia. Kolejnego dnia ruszyliśmy wszystkie kontakty i możliwości pozyskania środków na wyśniony instrument. Z pomocą przyszło nam, nie po raz pierwszy, gimnazjum z Kleszczowa im. Wł. St. Reymonta. Dzieciaki ze szkoły uzbierały przeważającą część kwoty na gitarę. Naszym zadaniem zostało znalezienie instrumentu wraz dodatkami. Jakież było nasze zdziwienie, kiedy się okazało, że w sklepach muzycznych nie ma teraz gitar, żeby na nich pograć zanim się je kupi. I tu przydała się nasza wiara że marzenia się spełniają. Naszym wybawcą okazała się sklep Asstonex, który jako jedyny w Łodzi miał jedna sztukę poszukiwanej przez nas Alhambry. Dwa dni do konkursu i daty która wywoływała uśmiech na naszych twarzach a tu kolejny cud. Jedna jedyna gitara w Łodzi ...i okazuje się, że po krótkim koncercie w sklepie w wykonaniu taty Kasi i małych poprawkach warsztatowych, mamy to co jeszcze kilkanaście godzin wcześniej wydawało się niemożliwe do zrealizowania na dzień występu Kamila. Mało tego, Pan Stanisław dał nam cenę o jakiej nie marzyliśmy.
Prezent gotowy , my zadowoleni, zatem czas przygotować realizacje.
Pojawiają się problemy z ustaleniem godziny, o której moglibyśmy zaskoczyć najbardziej naszego młodego artystę na występach w Łodzi. Początkowe plany z soboty na godzinę 11.00 i nasze ciągłe bycie w kontakcie zakończyło się w sobotę rano ustaleniem godziny 19.00. Niestety każdy plan może paść, więc i nasz się zmienia. Ciągła konspiracja, by Kamil nic nie podejrzewał kończy się zjawieniem się nas w szkole muzycznej po ogłoszeniu wyników. Wreszcie koniec walki z przygotowaniami i tajemnicami. Wiemy, że chłopak w ciągu dnia wspominał, że szkoda, że nie zdążyliśmy na jego występy...tym bardziej widok nas w mało spodziewanym momencie dał efekt kompletnego zaskoczenia. Można powiedzieć, że kolejny raz nam się udało. Podczas poczęstunku nasz Marzyciel dał mały popis swoich umiejętności na wymarzonym instrumencie. Takie realizacje mogły by trwać i trwać. Niestety zmęczenie kilkugodzinnym pobytem na konkursie i wizja powrotu do domu kończą nasza sielankę.
Uśmiech Kamila był dla nas największą nagroda za zwariowany tydzień, a Jemu miejmy nadzieje spełnienie marzenia pozwoli trochę radośniej przeżywać czas choroby.
TY nie przestawaj marzyć, a my w drogę ku następnym uśmiechom ze spełnionych marzeń.