Moim marzeniem jest:

Zamek króla LEGO z wyposażeniem

Grzesio, 6 lat

Kategoria: dostać

Oddział: Lublin

Status marzenia: spełnione

Marzenie zostało spełnione dzięki pomocy

pierwsze spotkanie

2007-09-07

Na spotkanie z Grzesiem udałyśmy się z Kasią do Dziecięcego Szpitala Klinicznego na Chodźki. Wprawdzie miałyśmy drobny kłopot z nabyciem lodołamacza - puzzli z dinozaurem, ale Grzesio zgodził się na inne puzzle. Wkroczyłyśmy więc na salę w towarzystwie Spidermana (na obrazku). Były też puzzle z zamkiem. Z rozmów z Mamą wiedziałyśmy już trochę o zainteresowaniach chłopca: rycerze, zamki, dinozaury, puzzle. Mimo tego spodziewałyśmy się długiej rozmowy o marzeniach, ale Grześ zaskoczył nas niesamowicie. Marzenie miał już wymyślone w najdrobniejszych szczegółach, a nawet przygotowaną na kartce "specyfikację". Już wyjaśniam jak to możliwe. Dwa dni wcześniej byłyśmy z Martyną u kolegi Grzesia z sali - Roberta i jemu tłumaczyłyśmy dokładnie, jakie są rodzaje marzeń i możliwości. Grześ przysłuchiwał się uważnie, myślał dwa i dni i wymyślił!

"Głęboki cień wyłania się ze Wschodu. Legiony szkieletów wojowników i potężne smoki wyruszyły pod wodzą Złego Czarnoksiężnika, aby wziąć w niewolę dobrych ludzi Zachodu. Jest tylko jedna nadzieja - Król i jego mężne oddziały! Bitwa dobra ze złem zdecyduje o losach świata! Kto zwycięży?"
- To cytat z katalogu klocków LEGO, a co do marzenia, to chyba nikt nie ma już wątpliwości: zamek króla z niezbędnym wyposażeniem. Grzesio pokazał nam wszystko na zdjęciach w katalogu, z którego wypisał numery wymarzonych zestawów. Sam zamek to trochę mało. Do bitwy potrzebna jest jeszcze katapulta, kusza, dużo rycerzy i armia szkieletorów, żeby dobrzy mieli z kim walczyć. W katalogu było też zdjęcie bitwy, ale Grzesio zgodził się wspaniałomyślnie, że szkieletorów nie musi być aż tylu, ale lepiej, żeby było ich więcej niż 1.

Długo jeszcze rozmawiałyśmy z Grzesiem i Jego Mamą. Oczywiście o klockach LEGO i o puzzlach, bo okazało się, że wszyscy to lubimy. Po omówieniu puzzli trójwymiarowych, kulistych na podstawkach, kilku rodzajów smoków LEGO itd., musiałyśmy niestety uciekać do innych obowiązków. Pstryknęłyśmy kilka zdjęć na pamiątkę (poważnych, uśmiechniętych a nawet wyszczerzonych, jak stwierdziła Grzesia Mama) i obiecałyśmy Grzesiowi, że zrobimy wszystko, żeby jak najszybciej mógł zbudować wymarzony zamek i rozegrać bitwę.

Jeśli chcesz pomóc spełnić marzenie Grzesia, skontaktuj się z Gośką:
Tel. 515-199-623
malgorzata.pacholczyk@mammarzenie.org

 

Autor: Gośka P.

spełnienie marzenia

2007-10-31

Czekanie na spełnienie marzenia Grzesia strasznie nam się dłużyło. Wymarzone klocki już dawno czekały u dobrej wróżki, rycerze polerowali zbroje, a wyniki nie chciały się poprawić? Wreszcie nadszedł ten wymarzony przez wszystkich dzień. Pod Dziecięcym Szpitalem Klinicznym spotkaliśmy się z Panią Joanną Opalą - dyrektor firmy Biona - (fundatora marzenia) oraz z zaprzyjaźnionymi rycerzami. Trzeba przyznać, że widok był niecodzienny i podczas zakuwania się w zbroje, panowie musieli wysłuchiwać co chwila dowcipnych komentarzy przechodniów. "A co to takiego? Jakiś pojedynek będzie? W razie czego pierwsza pomoc na miejscu, ha ha..." itp...

Zwartym szykiem, ze szczękiem zbroi ruszyliśmy w stronę oddziału onkologii i hematologii, gdzie czekał nasz Marzyciel. Tato trochę nas zmartwił mówiąc, że Grześ jest senny i odrobinę płaczliwy po zabiegach, ale odczekaliśmy chwilę i postanowiliśmy spróbować poprawić Grzesiowi nastrój. Marzyciel czekał na fotelu obok Mamy i na szczęście na widok ogromnych paczek owiniętych w kolorowy papier ożywił się i uśmiechnął. Początkowo był trochę zaskoczony obecnością rycerzy, ale bez strachu przyjął paczki z ich rąk w żelaznych rękawicach. Z drobną pomocą Mamy i Pani Joanny - dyrektor firmy Biona, paczki udało się rozpakować i wtedy zobaczyliśmy najpiękniejszy uśmiech Grzesia! Tak, to był wymarzony zamek króla, wieża więzienna szkieletora, pojedynek rycerzy, powóz więzienny, kusza i katapulta! Ale co to? Oczom Grzesia ukazała się niespodzianka - dodatkowy zestaw z serii Castle - "Morski atak szkieletorów"! No tak, teraz możemy być pewni, że szkieletorów do bitew nie zabraknie, zgodnie z Marzyciela życzeniem. Szkieletorzy będą atakować i na lądzie, i na wodzie, ale jesteśmy pewni, że Grzesio razem z królem sobie z nimi poradzą. Mama zastanawiała się, gdzie te wszystkie budowle się pomieszczą w domu, ale cieszyła się bardzo razem z Grzesiem. Dziwnym zbiegiem okoliczności, do Grzesia przyjechał akurat tego dnia Tato. Oj, chyba jest więcej chętnych do zabawy klockami...

Jeszcze krótka sesja zdjęciowa z rycerzami obok góry klocków i musieliśmy zostawić Marzyciela, który na zmianę uśmiechał się i ziewał. Wręczyłyśmy Dyplom Marzyciela i pożegnaliśmy się, żeby Grzesio mógł spokojnie wyspać się i nabrać sił do składania zamku. Życząc miłych snów o zamkach i rycerzach, zarządziliśmy odwrót...

Oczywiście nie mogło obyć się bez Dyplomów Przyjaciela Fundacji dla firmy Biona - sponsora i Chorągwi Rycerstwa Ziemi Lubelskiej. Pogawędziliśmy jeszcze trochę o marzycielach, marzeniach, ale też o zbrojach (podobno lżej nosić na sobie niż w worku...) i musieliśmy niestety się rozejść...


Serdecznie dziękujemy Firmie Biona za ufundowanie klocków, a Pani Dyrektor Joannie Opali za to, że była z Grzesiem w tym uroczystym dniu.
Panu Piotrowi Szponarowi i Panu Wojciechowi Michalskiemu z Chorągwi Rycerstwa Ziemi Lubelskiej dziękujemy za to, że natychmiast po pracy zdążyli zakuć się w żelastwo i uświetnili swoją obecnością spełnienie marzenia. To był prawdziwie rycerski gest!

 

Autor: Gośka P.