Moim marzeniem jest:
pierwsze spotkanie - poznanie marzenia
2015-03-11
Mam na imię Natalia. W lutym skończyłam 18 lat, ale historia mojej choroby zaczęła się dużo wcześniej. Pierwsza diagnoza kwalifikująca mnie do operacji była w styczniu 2011r. Dowiedziałam się wtedy, że jest to guz móżdżku (czyli IV komory).
Było to bardzo ciężkie dla mnie jak i dla mojej rodziny. Po operacji wynik badania histopatologicznego był korzystny - guz niezłośliwy, więc cieszyliśmy się. Niestety nie na długo. W czerwcu 2013r. przeszłam kolejną operację tej samej części głowy. Okazało się, że guz odrósł. Dowiedziałam się również, iż w moim przypadku guz wyrasta z pnia mózgu i niemożliwym jest wycięcie go w całości. Najprawdopodobniej odrósł on z tego co zostało.
Już wtedy bardzo martwiłam się co będzie dalej. Nie chciałam tego przechodzić kolejny raz. Wynik histopatologiczny znów sklasyfikował mojego guza jako łagodny, natomiast zachowywał się jak złośliwy, ponieważ odrastał. Po drugiej operacji miałam ponad rok przerwy. W październiku 2014r. odbyła się kolejna operacja (trzecia). Wiedziałam już wtedy, że po tej operacji trafię na onkologię w celu leczenia chemią.
Chemię mój organizm znosił bardzo źle, ale ciągle miałam nadzieję, że mi pomoże. Gdy po zakończeniu intensywnej chemii miałam wykonany rezonans magnetyczny głowy okazało się, że znów jest odrost. Czwartą operację odbędę jeszcze tam gdzie leczyłam się dotąd - w szpitalu na Ligocie w Katowicach. Niestety ze względu na to, że ukończyłam 18 lat są to moje ostatnie chwile w szpitalu dziecięcym. Bardzo ciężko mi z perspektywą czwartej już operacji. Z powodu mojej choroby bardzo ciężko jest żyć jak normalna nastolatka.
Po tej operacji (marzec 2015r.) będę leczona radioterapią w Gliwicach. Mam ogromną nadzieję, że ona pomoże, bo naprawdę nie chcę więcej tego cierpienia i strachu związanego z operacją. Na szczęście w mojej chorobie jest przy mnie kochająca rodzina - rodzice i dwie starsze siostry oraz 2 przyjaciół.
Najstarsza siostra Ania - mieszka i pracuje w Anglii w Basildonie, średnia Ewa z mężem i córką mieszka w Katowicach. Ja z rodzicami mieszkam na wsi na Jurze Krakowsko-Częstochowskiej. Do szkoły dojeżdżałam 45 km (tj. do Zawiercia) do technikum hotelarskiego. Obecnie mam nauczanie indywidualne w domu. Uwielbiam język angielski i bardzo chciałabym podróżować. Nigdy nie byłam zagranicą.
Między operacjami staram się biegać, jeździć na rowerze i ćwiczyć na ile moje siły i kondycja pozwalają. Moim marzeniem jest polecieć do mojej siostry do Anglii wraz z siostrą mieszkającą w Polsce. Najchętniej zrobiłabym jej niespodziankę stając pewnego dnia w jej zakładzie pracy z kwiatuszkiem w ręku i mówiąc jej "dzień dobry siostruś". Marzę o tym, abyśmy we trzy spędziły kilka dni w Londynie.
Będąc w Londynie chciałabym połączyć przyjemne z pożytecznym, a jako, że jestem hotelarką chciałabym wejść do angielskiego hotelu oraz na jego zaplecze. Mogłabym wtedy porównać funkcjonowanie polskiego hotelu z hotelem angielskim. Wiem, że w Londynie wszystkie wejścia do muzeów są darmowe więc grzechem byłoby z tego nie skorzystać. Najstarsza siostra nie może zaprosić nas do siebie na własną rękę ze względów finansowych, a chciałabym zobaczyć jak ona tam żyje i jak pracuje. Wszystkie bardzo za sobą tęsknimy, ponieważ z Anią widujemy się tylko raz do roku, a w mojej chorobie bardzo mi jej brakuje. Obie moje siostry dużo mi pomagają. Większość ubrań mam od nich, tak jak i kosmetyków oraz wiele innych rzeczy. Chciałabym się im jakoś odwdzięczyć za pomoc, czym byłoby takie wspólne spotkanie sióstr. Mimo, że dziewczyny są ode mnie o 13 i 14 lat starsze to świetnie się dogadujemy i bardzo się kochamy. Nie wiem co bym bez nich zrobiła.