Moim marzeniem jest:
pierwsze spotkanie - poznanie marzenia
2015-12-11
Na pierwsze spotkanie z Marzycielem pojechałyśmy do szpitala. Obawiałam się, że zastaniemy smutnego chłopca, a tymczasem przywitał nas uśmiechnięty od ucha do ucha i pełny energii Kamil.
Nasz Marzyciel odliczał czas do naszej wizyty. Wiedział, po co się spotykamy, był przygotowany i nie mógł się doczekać, kiedy zdradzi nam swoje najskrytsze marzenie. Kamilek najbardziej na świecie chce dostać laptopa, bo jak każdy chłopiec w jego wieku uwielbia spędzać czas przed komputerem, grając w gry, z których najbardziej ulubione to wyścigi samochodowe.
Jednak gry komputerowe to nie jedyna forma spędzania czasu wolnego. Oprócz gier wirtualnych, nasz Marzyciel gra również w gry planszowe. Po dłuższej rozmowie okazało się, że Kamil to również artysta- plastyk, który dużo czasu spędza na malowaniu. Nasz Marzyciel, pomimo choroby jest chłopcem pełnym zainteresowań i pasji, które wciąż rozwija.
Mam nadzieję, że uda nam się szybko spełnić jego marzenie i na swoim komputerze będzie mógł oddawać się szaleńczym wyścigom samochodowym, przez co zapomni choć na chwilę o chorobie i na twarzy naszego Marzyciela częściej będzie gościł uśmiech i radość.
spełnienie marzenia
2016-02-03
To był ten dzień…
Dzień spełnienia marzenia naszego Marzyciela…
Tak, jak na pierwsze spotkanie, i tym razem umówiłyśmy się z naszym Marzycielem w szpitalu. Już nie mogłyśmy się doczekać tego spotkania.
Ale od początku…
Poznałyśmy Kamila w pewien piękny słoneczny grudniowy dzień. Potem okazało się, że słoneczko świeci nie tylko na zewnątrz, ale również w oczach i na całej twarzy naszego Marzyciela. Myślałyśmy, ze spotkamy pochmurnego, smutnego chłopca, a energia, uśmiech i radość biły od niego już z daleka.
Czekał na nas z niecierpliwością, wiedział, po co się spotykamy i nie mógł się już doczekać, kiedy zdradzi nam swoje największe marzenie. Marzył o laptopie, żeby mógł grać w swoje ukochane gry, z których najbardziej lubi wyścigi samochodowe.
W dniu spełniania marzenia ponownie miałyśmy piękną pogodę, ale rozpromieniona twarz Kamila pozostanie w naszej pamięci na zawsze. Na początku nasz Marzyciel był zaspany i troszkę zdezorientowany. Jednak z każdą chwilą robił się bardziej energiczny, senność nagle zniknęła i pojawiło się zaskoczenie i niedowierzanie. Gdy przekazałyśmy mu wymarzony prezent, jego oczy zrobiły się ogromne i zabłysły w nich iskierki. Od razu zaczął wszystko rozpakowywać, oglądać i podłączać. Radości nie było końca, uśmiech nie schodził z Jego twarzy, od razu chciał się wszystkim chwalić, jakie będzie sobie urządzał wyścigi. Na takie chwile warto czekać. Uśmiech chorego dziecka jest dla nas najlepszą zapłatą i napełnia nasze serca radością…