Moim marzeniem jest:
Mirosław
pierwsze spotkanie
2015-12-06
Dzisiaj postanowiłyśmy zabawić się w Świętego Mikołaja :) Wraz z Agatą udałyśmy się do dwójki naszych Marzycieli. Po spotkaniu z Marceliną pojechałyśmy do 5-letniego Michałka. Chłopiec wraz ze swoim rodzeństwem i kuzynami już nas wyczekiwali. W jednej chwili chłopiec ugościł nas w swoim pokoju. Pomaszerowałyśmy, a za nami gromadka dzieci. Dobrze, że byłyśmy przygotowane na taką okoliczność i przywiozłyśmy ze sobą prezent dla każdego z rodzeństwa Michałka. Marzyciel otrzymał od nas wieeelkiego pluszowego misia, który momentalnie wylądował w łóżku chłopca, oraz zestaw klocków Lego. W efekcie czego, chłopiec „zniknął” J W jednej chwili zabrał się za składanie swojego zestawu, ale oczywiście nie sam – miał pomocnika w postaci kuzyna, a później nawet i mnie. Choć nie ma co ukrywać, nie bardzo się przydałam, bo ze specjalistami jednak nie ma co konkurować i wychylać się… :) Za to Agata (wolontariuszka) świetnie się sprawdziła, jako pomoc w układaniu puzzli z 3-letnią Karolinką :)
Gdy tylko Michałek skończył układać swój zestaw klocków Lego stwierdziłyśmy, ze to chyba dobry moment na rozmowę o marzeniach. Ale zanim się zorientowałyśmy, nasz Marzyciel znowu przepadł. Okazało się, że teraz to on był pomocny przy składaniu drugiego zestawu Lego, nieco trudniejszego. Jednak udało nam się chociaż na chwilę przykuć uwagę Malucha. Zapytany o swoje największe marzenia, bez wahania odpowiedział, że straaaaasznie marzy mu się quad na akumulator. W tle dało się słyszeć „woooow” zaskoczonych rodziców, ponieważ nie wiedzieli jakie marzenie wykombinował Michałek :) Po zdradzonym marzeniu, chłopiec powrócił do składania klocków. Tak go to wciągnęło, że nie dał się namówić na zdradzenie szczegółów swojego marzenia. W takim razie dołączyłyśmy i my z Agatą do układania klocków, by zobaczyć co jest aż tak wciągającego w składaniu zestawów. Przekonałyśmy się i tym samym zyskałyśmy wspólny język z naszym Marzycielem. Michałek zdradził nam, że będzie jeździł sowim quadem po wielkim podwórku. I zdradził nam jeszcze kolor swojego quada – najlepiej czarno-zielony, ale może być też czarny, albo niebieski :) W takim razie, my już wszystko wiemy. Postanowiłyśmy nie przeszkadzać dłużej chłopcom, więc zrobiłyśmy małą sesję zdjęciową, uzupełniłyśmy dokumentację i pożegnałyśmy się.
Michałku, mamy nadzieję, że niebawem znowu się zobaczymy – tym razem z Twoim marzeniem :) Do zobaczenia!
Relacja
Natalia K.
spełnienie marzenia
2015-12-20
Święta tuż, tuż! A to właśnie przy okazji Świąt prezenty najbardziej cieszą! W niedzielę, kilka dni przed Bożym Narodzeniem udało nam się odwiedzić Michałka – naszego małego Marzyciela, którego poznałyśmy tak niedawno. Chłopiec o naszej wizycie oczywiście nie wiedział. Nie wiedział również, że jego marzenie już od kilku dni czeka na niego w… garażu! Marzeniem Michałka był quad na akumulator, jednak obawiając się, że quad nie zmieści się nam do bagażnika postanowiłyśmy wcześniej wysłać go do rodziców chłopca i mieć pewność, że gdy my przyjedziemy wieeeelka paczka będzie już na nas czekać.
Jak zaplanowałyśmy, tak też zrobiłyśmy. W niedzielne popołudnie złożyłyśmy wizytę Michałkowi. Na „Dzień dobry” wręczyłyśmy Michałkowi pakunek z niespodzianką oraz zielone baloniki, a jego rodzeństwu drobne upominki od świętego Mikołaja J Z miejsca zapytałyśmy Marzyciela, czy nas pamięta. Ten natomiast bez zastanowienie odpowiedział, że TAK! Gdy zapytałyśmy, czy domyśla się po co przyjechałyśmy, chłopiec nie krył swojej radości i nadziei, że to właśnie dzisiaj spełni się jego największe marzenie! Nie trzymając dłużej Michała w niepewności poprosiłyśmy, żeby zamknął oczy i nie podglądał, a my za chwilę wrócimy. Przytarganie tak wielkiego pudła okazało się nie lada wyzwaniem, dlatego o pomoc poprosiłyśmy tatę chłopca. Już po kilku chwilach pudło wylądowało na środku dużego pokoju, a wokół niego stanęła cała gromada – rodzice, dziadkowie, rodzeństwo, no i my. Michałek, nie otwierając oczu, na naszą prośbę wyciągnął rękę i poprzez dotyk i wyobraźnię miał zgadnąć, co kryje zawartość kartonu. Chłopiec, po dotknięciu samego kartonu odgadł co jest w środku – to quad! Mój wymarzony quad! Nie miałyśmy serca, żeby dłużej wstrzymywać się z rozpakowaniem. W mgnieniu oka Michał ze swoim bratem Patrykiem rozpakowali wszystkie elementy. A później zabrali się za skręcanie, składanie, dopasowywanie i majsterkowanie, tak by quad po 10 minutach był gotowy do jazdy.
Właściwie, nasza pomoc była zbędna, bo ekipa majsterkowiczów była na tyle szybka i sprawna, że nie znalazło się dla nas żadne zajęcie… J Już po kilku chwilach Michałek jeździł po salonie. Oczywiście na zmianę z bratem. Michał szybko doszedł do wniosku, że pokój jest zbyt mały, żeby sprawdzić wszystkie możliwości swojego nowego quada. Ani się obejrzałyśmy, a chłopcy byli już zwarci i gotowi do wyjścia na podwórko. Tata pomógł Michałkowi wyprowadzić sprzęt i dopiero wtedy rozpoczęło się prawdziwe szaleństwo! Z górki i pod górkę, po chodniku, trawniku i ulicy, po dołach i wzniesieniach, po błocie i asfalcie! Wszystkiego Michał chciał wypróbować. A sprzęt nie zawiódł, zdał egzamin wzorowo! Uffff, co za szczęście! A ile przy tym radości! Trudno było oderwać Marzyciela od jazdy, nawet na kilka chwil – by wręczyć dyplom spełnionego marzenia i zrobić kilka pamiątkowych zdjęć. Ale na szczęście udało się! J Misja spełniona! Uśmiech nie schodził z buźki Michałka, a zadowolenie będzie chyba trwało i trwało…
Kochany Michałku, dziękujemy Ci za tak wspaniałe marzenie! To był zaszczyt, móc je spełnić. Nigdy nie przestawaj marzyć!
Z całego serca dziękujemy również Sponsorowi – Panu Mirosławowi, za okazane serce i pomoc w spełnieniu marzenia Michałka!
Relacja:
Natalia K.