Moim marzeniem jest:
pierwsze spotkanie
2015-11-18
W dniu 18 listopada, w deszczowe popołudnie, miałyśmy okazję poznać nowego Marzyciela. Chłopiec ma na imię Kuba i ma 5 lat. Pochodzi z miejscowości oddalonej o kawałek drogi od Lublina, ale dzięki wcześniejszej rozmowie naszej wolontariuszki z rodzicami chłopca spotkanie udało się ustalić w Dziecięcym Szpitalu Klinicznym w Lublinie, podczas kolejnej z zaplanowanych tam wizyt. Kuba wydawał się być bardzo zainteresowany spotkaniem z nami i prawie w ogóle nie był zmieszany ani speszony. Jako lodołamacz, podarowałyśmy mu zestaw klocków Lego do zbudowania samochodu, z którego ogromnie się ucieszył. Przy pomocy rodziców od razu rozpakował wszystkie elementy i według własnej inwencji zaczął budować pojazd. Podczas jego zabawy rodzice podzielili się z nami szczegółami dotyczącymi przebiegu choroby oraz leczenia. Kuba tak zaangażował się w budowanie, że z początku ciężko było zwrócić jego uwagę na cel naszej wizyty. Jak się dowiedziałyśmy od rodziców, 5-latek uczęszcza na zajęcia do logopedy ponieważ ma problemy z mówieniem. Chłopiec krótko sam odpowiadał na nasze pytania lub pomagała mu mama, która lepiej rozumiała o co może chodzić. Kiedy spytałyśmy o marzenie wydawało się, że nie ma pomysłu jednak z ożywieniem zareagował na pomysł jednej z wolontariuszek by narysował to o czym marzy. Dowiedziałyśmy się wcześniej od rodziców, że bardzo lubi samochody, a w szczególności traktory, co potwierdziło się jego reakcją na klocki, więc nikt się nie zdziwił, że narysował właśnie samochód. Po kolejnych pytaniach i konsultacji z rodzicami ustaliłyśmy, że marzy o niedużym samochodzie na akumulator, który sam będzie mógł kierować. Na koniec zrobiłyśmy zdjęcia, na których Kuba uśmiecha się od ucha do ucha.
Relacja:
Marysia K.
spełnienie marzenia
2015-12-27
Do Kubusia przyjechałyśmy we cztery, droga z Lublina zajęła nam dwie godziny ponieważ dom marzyciela znajduje się przy Rzeszowie. Na szczęście było słonecznie i nie spotkałyśmy żadnych przeszkód na drodze. Kubuś wiedział że przyjdą do niego goście, ale nie wiedział z jakiego powodu- mama chłopca powiedziała że nie mógłby wytrzymać z radości, gdyby wiedział kilka dni wcześniej że przyjedziemy. W domu oprócz Kuby byli rodzice i starszy brat. Tak więc na początku wytłumaczyłyśmy Kubie jaki jest cel naszych odwiedzin i że mamy dla niego prezent o którym marzył- czerwony samochód na akumulator! Na buzi chłopca pojawił się wielki uśmiech. Tata marzyciela przyniósł paczkę z garażu (dotarła ona do nich do domu kilka dni wcześniej). Okazała się być wielka, większa od Kuby. Zabraliśmy się za rozpakowywanie, musieliśmy wszyscy wspólnie ją otwierać bo była bardzo dobrze zaklejona. Kiedy juz się nam udało zobaczyliśmy że samochód jest w częściach i musimy go poskładać. Jakie to szczęście że tata Kuby jest mechanikiem i pomógł nam składać auto. Nam dziewczynom zajęło by to znacznie dłużej... Samochód to czerwony Mercedes-Benz z wieloma akcesoriami: Kubuś co raz odkrywał coś nowego- migające neony z przodu, pedał gazu, radio z 4 piosenkami, klakson i wiele innych. Oczywiście chłopiec od razu wypróbował jak się jeździ autem. Kilkanaście razy okrążył salon i kuchnię. Jego bart też kilka razy sprawdzał jak się jeździ nową maszyną. Na razie na jazdę po dworze jest za zimno, ale za kilka miesięcy będzie mógł jeździć też na podwórku. Pod koniec wręczyłyśmy Kubie dyplom i pożegnałyśmy się- chłopiec był już w swoim samochodowym świecie :)
Dziękujemy Ci Kubo za takie piękne marzenie i mamy nadzieję że samochód sprawi Ci wiele radości i pomoże w przyszłej karierze motoryzacyjnej!
Relacja:
Marysia K.