Moim marzeniem jest:

Aparat cyfrowy

Adaś, 7 lat

Kategoria: dostać

Oddział: Lublin

Status marzenia: spełnione

Marzenie zostało spełnione dzięki pomocy

pierwsze spotkanie

2007-05-18

Żeby poznać marzenie naszego podopiecznego - Adasia wybraliśmy się z Kamilem do DSK, Od mamy dowiedzieliśmy się ze chłopiec bardzo lubi samochody - stąd na "przełamanie lodów" przynieśliśmy piękny duży samochód koloru czarnego. Mimo, że również interesuję się samochodami - nazwy nie zapamiętałam, sterowany zdalnie radiem. Z uruchomieniem nie było problemu bo Kamil wspólnie z marzycielem sobie doskonale poradzili. Radość była wielka, od razu wypróbowali podjazd do garażu /nóżki krzesła/, później Adaś miał jeździć na korytarzu - bo dłuższa trasa... Z poznaniem największego marzenia nie było problemu - nasz marzyciel był bardzo zdecydowany - aparat cyfrowy - uwielbia robić zdjęcia, pokazał nam zdjęcia w telefonie. Jest to jego największa pasja.

 

Adasiu - postaramy się spełnić Twoje marzenie - Dzień Dziecka - już wkrótce...

 

Autor: Teresa

 

spełnienie marzenia

2007-05-29

Z okazji Dnia Dziecka zaplanowaliśmy na oddziale Onkologii i Hematologii DSK spełnienie kilku marzeń. Najpierw odwiedziliśmy Adasia, który skończył badania i czekała go długa droga do domu. Ponieważ nasz dyżurny klaun był nadal chory, musiał odwiedzić Adasia klaun zastępczy, ale wszystko udało się zgodnie z planem. Na początku Adaś udawał, że nie pamięta, jakie było jego marzenie, ale za chwilę się zdradził. Nie chcieliśmy go dłużej męczyć i Kamil wręczył zielone pudełeczko. Po rozpakowaniu Adaś natychmiast uśmiechnął się od ucha do ucha. I to nie wszystko: śmiał się tak głośno i radośnie, że złożyliśmy mu propozycję pracy, kiedy podrośnie: nie ma wątpliwości, że byłby świetnym klaunem!

Wystarczyły króciutkie instrukcje Kamila i marzyciel zabrał się za robienie zdjęć. Pierwszy był portret klauna. Niech Mama zobaczy jakie cudaki można spotkać w tym Lublinie... Pstrykaliśmy i pstrykaliśmy sobie nawzajem fotki, ale Adaś musiał jechać do domu pochwalić się marzeniem. Wręczyliśmy więc dodatki: ładowarkę i futerał, które udało się rozpakować metodą siłowania z klaunem i darcia papieru. Przy okazji Marzyciel dokonał odkrycia, że ładowarka może służyć jako... pistolet. Postrzelaliśmy więc trochę, wręczyliśmy Dyplom Marzyciela, Adaś opakował marzenie na podróż i pomachał nam na pożegnanie. Tak zakończyło się kolejne spełnienie marzenia, a my pobiegliśmy dalej do Sylwii.

 

 

Autor: Gośka P.