Moim marzeniem jest:

Domek dla lalek

Natalia, 6 lat

Kategoria: dostać

Oddział: Warszawa

Status marzenia: spełnione

Marzenie zostało spełnione dzięki pomocy

pierwsze spotkanie - poznanie marzenia

2015-11-27

Po długich staraniach w końcu nadszedł ten dzień, w którym miałyśmy poznać naszą nową marzycielkę Natalię. Kiedy weszłyśmy na salę Natalka wraz z tatą już nas wyczekiwali. Na początek wręczyłyśmy naszej marzycielce mały prezent na przełamanie lodów – zestaw klocków Lego. Natalia bardzo była rada z tego podarunku i od razu zabrała się za rozpakowywanie paczki. Okazało się, że w środku kryje się kilka torebeczek z klockami. Ale Natalia została niewzruszona tą ilością klocków i stwierdziła, że świetnie sobie poradzi z ich układaniem, choć z chęcią skorzysta z naszej oferty małej pomocy.
W czasie układania klocków zaczęłyśmy rozmawiać z Natalią o tym w co lubi się bawić, czy ma przyjaciół, co lubi robić. I wiemy już, że ma jedną ukochaną przyjaciółkę, z którą chodziłą do przedszkola, a teraz razem uczęszczają do szkoły, a najbardziej lubi bawić się lalkami. Kiedy ułożyłyśmy pierwszą część z zestawu klocków, postanowiłyśmy przejść do rozmowy o marzeniach. Okazało się, że Natalia już zastanawiała się nad marzeniem i wybrała to jedno największe. Poprosiłyśmy ją, by je nam narysowała. I wiecie co znalazło się na tym rysunku? Piękny domek dla lalek. Natalia powiedziała nam, że bardzo by chciała mieć taki domek, żeby lalki miały gdzie mieszkać i żeby ona mogła się nimi w tym domku bawić.
Pobawiłyśmy się z naszą marzycielką jeszcze chwilę, po czym zaczęłyśmy się zbierać, żeby jej zbytnio nie męczyć. Już nie możemy się doczekać, kiedy spełnimy to fantastyczne marzenie.

spełnienie marzenia

2016-01-10

W niedzielę 10 stycznia, wyruszyłyśmy w magiczną podróż do domu naszej Marzycielki- Natalki. Trzeba przyznać, że pomimo przemiłej drogi nie była ona wcale taka łatwa. Dlaczego tak? Powód jest prosty. Bagażnik i tylne siedzenia auta, którym przemierzałyśmy świat były wypełnione ogromnym pudłem kryjącym pewną niespodziankę. A co to była za niespodzianka? Myślę, że nie trudno się domyślić. Wiozłyśmy wymarzony domek dla lalek kochanej Natalki.

Przywitane przez rodziców naszej Marzycielki przekroczyłyśmy dziarsko próg domu i weszłyśmy do salonu gdzie czekała na nas główna bohaterka dzisiejszego dnia. Natalka nic nie wiedziała o naszej wizycie dlatego była w ogromnym szoku kiedy dwie ciocie witały się z nią. Możecie sobie wyobrazić zaskoczenie, które malowało się na jej twarzy gdy tylko nas zobaczyła. Po chwili owo zaskoczenie przerodziło w coś innego: mianowicie w uśmiech. I wspomniany uśmiech nie schodził z twarzy małej już do końca wieczoru. Po kilku sekundach nieśmiałości Natalka rozpoczęła otwieranie pudła, które było większe od niej samej. Wtedy z jej ust dało się usłyszeć słodkie „oooh…”.  Po kilku minutach zachwytu wzięliśmy się więc do pracy. A tej było nie mało! Dobrze, że mieliśmy w swojej ekipie tatę naszej sześciolatki, który sprawnie posługiwał się wiertarką. To zdecydowanie przyspieszyło składanie. Sama Natalka także pomagała w całym przedsięwzięciu. Razem z Agnieszką wyjęła karton z elementami wyposażenia domku i z werwą zaczęła je rozpakowywać. Nie było to najprostsze zadanie, ponieważ każdy mebelek był spakowany osobno i dla zabezpieczenia owinięty folią bąbelkową sklejoną taśmą. Jednak Natalka dzielnie walczyła i nie poddała się tonom plastiku. Skutek przeszedł najśmielsze oczekiwania gdyż odkryła w końcu całą kolekcje sprzętu. I to nie byle jakiego! Część z urządzeń wydawała po naciśnięciu odpowiednie dźwięki. Ile było radości gdy okazało się, że Barbie Natalki może swobodnie grać na fortepianie J Ku naszej radości domek posiadał prosta instrukcje do składania co pomogło nam w działaniu. I już po niecałych dwóch godzinkach zabawy z śrubkami, wkrętami i ściankami cudo Natalki było gotowe. Mała pełna zachwytu od razu rozpoczęła zabawę w domku. I od tej pory już nic nie istniało dla naszej Natalki. Jej całym światem stało się kilka płyt złożonych w magiczną krainę marzeń. Kto by pomyślał, że coś takiego może dać dziecku aż tyle radości? A jeszcze więcej szczęścia przyniosły małej niespodziewane przez nikogo kucyki pony, które ukryły się pod domkiem i czekały na wspólną zabawę. Na koniec uraczone przepyszną kolacją, za którą niezwykle dziękujemy, w wspaniałych nastrojach wręczyłyśmy małej pamiątkowy dyplom i zaprosiłyśmy do małej sesji zdjęciowej. Nastał zmrok i czas było wyruszać w drogę powrotną, aby Natalka mogła całkowicie dać porwać się dziecięcym figlom.