Moim marzeniem jest:
pierwsze spotkanie
2007-05-22
Po wydobyciu marzenia z małego Aleksa, który nie chciał nic powiedzieć wprost i zadawał nam z uśmiechem zagadki, spotkałyśmy się na oddziale onkologicznym z kolejną Marzycielką - Natalią. Myślałyśmy, że jak to zwykle bywa z nastolatkami, usłyszymy od progu okrzyk "laptop!", ale nic z tych rzeczy. Na początku Natalia zażartowała, ze mogłybyśmy wykupić jej całego Wedla, ale tak na poważnie, musiała zastanowić się dłuższą chwilę. Ta chwila zeszła nam na ciekawej rozmowie z Marzycielką i Jej Mamą - dwiema rozrywkowymi dziewczynami. Raz po raz rozwijałyśmy z papierków czekoladowe cukierki - oj, trudno wolontariuszkom dbać o linię... Wiedziałyśmy, że Natalia uwielbia psy i dlatego jako lodołamacz podarowałyśmy Jej gadżety z sympatycznym mieszańcem - kubek, breloczek i podstawkę do zdjęcia. Dowiedziałyśmy się, że ulubiony pies Natalki wabi się Klusek (i to wcale nie od psa Pascala!) i Tato nawet musiał przywozić go pod okno oddziału...
Z tego powodu Natalia zrezygnowała z marzenia o dalekim wyjeździe, bo nie chce się rozstawać z ulubieńcem. Wykreśliłyśmy kolejną kategorię, czyli zostać kimś, bo Natalia obawiała się, że jako młoda lekarka weterynarii mogłaby komuś raczej zaszkodzić niż pomóc. Spotkanie z kimś sławnym też nie skusiło Marzycielki. Pozostało "mieć" i tu sprawa była już łatwiejsza: NOWE MEBLE! Natalia nie miała wątpliwości. Uzgodniłyśmy mniej więcej kolor (jasne, ale nie za jasne - wszystko jasne!), "asortyment", a nawet rozmiar biurka komputerowego, które ma mieć wysuwany blacik do klawiatury. Ponieważ Natalia jest dziewczyną słusznego wzrostu, a jeszcze przecież urośnie, chyba musimy wypożyczyć kogoś wysokiego do przymierzania biurek w sklepie. Ale to nie koniec: w pokoju powinny pojawić się psie akcenty - co to będzie - na razie tajemnica. Zapowiada się więc wymarzony pokój "pod psem"!
Autor: Gośka P.
spełnienie marzenia
2007-09-25
Był piękny wrześniowy poranek. Zaczynała się tradycyjna złota polska jesień. Przy takiej pięknej pogodzie poszliśmy spełnić marzenie Natalii. Czekało nas składanie, skręcanie i sklejanie mebli, ale na szczęście nie musieliśmy wszystkiego robić sami, bo wcześniej część pracy wykonał Bartek z kolegą :) Ale też jeszcze kilka tych mebli zostało, więc nie marnowaliśmy czasu i zabraliśmy się za skręcanie. Szafki, półki, szafy, biurko, stolik, krzesło to cały inwentaż, który musieliśmy przywołać do takiego stanu, żeby można było zobaczyć, co to jest :)
Praca szła całkiem sprawnie, mieliśmy dobrych pomocników - samą Natalię i Kluska, który też przyłożył do tego łapę. W ten oto sposób po kilku godzinach wszystkie meble stały już złożone i jedyne, co pozostało to poustawiać je w odpowiednich miejscach. Ale i to nie sprawiło nam większego kłopotu, bo puste meble na szczęście aż tak dużo nie ważą :) Kiedy już wszystko było ustawione Tata Natalii zamontował światło i mogliśmy przejść do dodatków, które pieczołowicie dobierała Gośka. Oczywiście wszystko było związane z psami, bo Natalia jest ich wielką miłośniczką i nie mogło być inaczej... Jaśki, obrazki, dywaniki i jeszcze kilka innych rzeczy, a wszystkie z wizerunkami psiaków :) W pewnym momencie nawet nie wiedzieliśmy, jakie tam są rasy. Ale Natalia nie widziała problemu - zaraz skoczyła po atlas psów i zaraz wyszukaliśmy, co nam było trzeba. Gośka miała o czym rozmawiać, bo sama od wielu lat ma w domu psiaki i w dodatku jest kobietą, a jak się dwie kobiety zgadają, to czas już nie ma żadnego znaczenia ;) Po "krótkiej" pogawędce nie tylko o psach podarowaliśmy jeszcze Natalii mały drobiazg, ale jaki istotny - Dyplom Marzyciela, który dostaje każdy nasz Marzyciel. W ten oto sposób minęło popołudnie i trzeba było się już zbierać, żeby dać się Natalii spokojnie nacieszyć nowym pokojem i porządnie wyspać w nowym łóżku :)
Za pomoc w spełnieniu marzenia Natalii dziękujemy naszemu ulubionemu sponsorowi - firmie Cargill, która zapłaciła za mebelki.
Równie serdecznie dziękujemy niemniej ulubionej firmie Black Red White z Biłgoraja, która zdecydowała się po raz kolejny udzielić nam dużego rabatu, aby marzenie Natalki szybko stało się rzeczywistością.
Autor: Kamil S.