Moim marzeniem jest:

Udział w pracach wykopaliskowych

Hubert, 10 lat

Kategoria: inne

Oddział: Lublin

Status marzenia: spełnione

Marzenie zostało spełnione dzięki pomocy

pierwsze spotkanie

2007-05-18

Ten piątek nie dość, że był upalny to jeszcze zapowiadał się na pracowity... Po południu umówiłam się z Teresą do naszego nowego Marzyciela. Po przywitaniu i wręczeniu lodołamacza, którym był model zabytkowego Citroena (oczywiście strzał w dziesiątkę J) poprosiłam Huberta, by pokazał mi swoją kolekcję samochodów. Moim oczom ukazały się niesamowite zbiory - rzecz jasna stare J. Po bliższym poznaniu jego zainteresowań zaczęłam rozmowę naprowadzać na właściwy tor. Po dłuższym wahaniu wyjawił mi swoje największe marzenie - udział w pracach wykopaliskowych prowadzonych przez zespół archeologów. Marzenie niezwykłe, tak jak i niezwykły jesteś Ty - Hubercie!

 

Ja ze swojej strony zrobię wszystko by móc spełnić jak najszybciej Twoje piękne marzenie.

 

 

Autor: Monika

 

spełnienie marzenia

2007-06-20

Do samego końca Hubert nie wiedział co na niego czeka. Wiedział, że tego dnia zostanie spełnione jego największe marzenie. Nie wiedział jednak w jaki sposób. Jakież było jego zaskoczenie kiedy pod okna jego mieszkania zawitał wspaniały zabytkowy samochód - Berliet z 1932r. Jak pamiętacie z relacji z pierwszego spotkania Hubert jest wielkim miłośnikiem zabytkowych samochodów. Wyobraźcie sobie więc jego minę, kiedy Gośka przyjechała po niego takim autem. Z samochodu wyszedł pan szofer i zaprosił naszego Marzyciela i jego kolegów, którzy z nim jechali do środka, ale nie mogło się obejść bez pamiątkowych zdjęć - w końcu nie na co dzień człowiek ma szansę przejechać się Berlietem z 1932r. Później oczywiście droga na miejsce wykopalisk. Specjalnie nie jechali zbyt szybko, żeby oglądający się przechodnie mieli troszkę dłuższą chwilkę na obejrzenie niecodziennego samochodu. A oglądali się chyba wszyscy ? Hubert był naprawdę zadowolony.

Po dotarciu na miejsce przywitałem jego i osoby mu towarzyszące razem z gronem reporterów, których bardzo zainteresowało niecodzienne marzenie chłopca. Hubert bez problemów odpowiadał na pytania, ale nie mógł się już doczekać, kiedy wreszcie będzie mógł zobaczyć wykopaliska z bliska. Zapytany przez jednego z dziennikarzy co konkretnie spodziewa się tam zobaczyć, Hubert bez wahania odpowiedział, że jakieś stare kości. Po chwili dołączył do nas pan Rafał Niedźwiadek - archeolog z firmy "Arche", która prowadzi całe prace. Pan Rafał przywitał nas wszystkich i zaprowadził Marzyciela wraz z kolegami do najciekawszego miejsca - do głównego wykopu. Chłopcy najpierw dowiedzieli się co to za miejsce, co tu niegdyś było i co już udało się tutaj wykopać. Byli dość zaskoczeni, że takie rzeczy można znaleźć w samym środku miasta. I nadszedł moment, na który wszyscy trzej czekali od samego początku - mogli zejść do środka wykopu. Dla przeciętnego laika mogło to wyglądać, jak zwykła kwadratowa dziura wykopana w ziemi, ale Hubert wiedział, że ta "dziura" kryje w sobie bezcenne skarby przeszłości i dziedzictwo historii. Chłopcy z miejsca z wielkim zapałem zabrali się do pracy. Może bardziej pasowałoby powiedzieć "z upałem", bo temperatura była naprawdę wysoka, ale naszych młodych poszukiwaczach zdawało się to nie robić większego wrażenia. Niestrudzenie przekopywali centymetr po centymetrze z pasją, której nie powstydziłby się sam Indiana Jones ? Panowie archeologowie, którzy pracowali przy tych wykopaliskach patrzyli z podziwem, mówiąc, że ci trzej chłopcy w ciągu jednego dnia wykopią więcej, niż oni wszyscy w tydzień... Trud się opłacił, co chwila słychać było o kolejnych przedmiotach czy szczątkach, które wykopywali chłopcy. Znaleźli nawet "jakąś miskę", która w rzeczywistości okazała się ludzką czaszką. Ale najbardziej naszego młodego archeologa i jego dzielnych pomocników zainteresował szkielet. Był niemal cały i bardzo dobrze zachowany. Teraz chłopcy musieli zmienić narzędzia i zamiast sprzętu do kopania musieli złapać za pędzelki i delikatnie odsłonić całe znalezisko. Oczywiście wszystko odbywało się pod czujnym okiem pana Niedźwiadka i Konrada, który asystował młodym odkrywcom oraz innych archeologów. Gdy udało się już ładnie oczyścić szkielet Hubert dumnie prezentował efekty pracy swojej i kolegów.

Po dłuższym czasie niestrudzonej pracy chłopcy wreszcie postanowili zrobić sobie przerwę. Żeby czas ten nie poszedł na marne pan Rafał umilał czas małym archeologom opowiadając im o swoim zawodzie, o znaczeniu badań archeologicznych, o różnych ciekawostkach, o historii znalezisk na terenach obecnego Lublina, o metodach badań i wielu innych rzeczach, które bardzo interesowały chłopców. Nie obyło się oczywiście bez pytań, na które pan Rafał bardzo chętnie odpowiadał. Gdy chłopcy już odpoczęli spowrotem zabrali się do pracy. Dalej kopali, dłubali, oczyszczali. Znaleźli jeszcze kilka ciekawych przedmiotów i dalsze szczątki ludzi, ale już nie tak okazałe. Po upływie kolejnych chwil młodych archeologów dopadł w końcu głód i to była oznaka, że należy już opuścić teren wykopalisk i wyruszyć na obiad.

Na pożegnanie pan Rafał podarował Hubertowi i jego kolegom kafle z oryginalnego siedemnastowiecznego pieca. Była to zasłużona nagroda za ciężką pracę i wysiłek, jaki nasi mali archeolodzy włożyli w pracę przy wykopaliskach. Dostali również historię monet polskich z czasów średniowiecznych, a od nas Hubert otrzymał Dyplom Marzyciela. Wręczyliśmy także podziękowania panu Rafałowi Niedźwiadkowi i firmie archeologicznej "Arche" za życzliwość i pomoc w spełnieniu tego marzenia. Ale to, co najcenniejsze dostaliśmy wszyscy - wspomnienia, których nikt nam nigdy nie odbierze i których nic nigdy nie zastąpi, i oczywiście wielką radość, że spełniliśmy największe marzenie Huberta ?! Po spełnieniu musiałem niestety już wracać do domu, więc pożegnałem się z naszym Marzycielem, życząc mu wszystkiego najlepszego. Ale jeszcze trochę czasu spędziła z nim Gośka i w rozmowie z nią Hubert i jego Mama powiedzieli, że są naprawdę szczęśliwi, a to chyba najlepsze, co mogliśmy usłyszeć ? Kto wie, może właśnie przybył nam przyszły wybitny archeolog?

Składamy gorące podziękowania:

- pani Barbarze Bargieł z Uniwersytetu Marii Curie - Skłodowskiej, dzięki której Hubert miał okazję wziąć udział w pracach archeologicznych
- pana Rafała Niedźwiadka z firmy archeologicznej "Arche", który zgodził się przyjąć Huberta i jego kolegów do swojej ekipy badawczej
- pana Tomka Krynicy z firmy "T&S Limo" za udostępnienie nam wspaniałego Berliet'a z 1932r
- specjalne podziękowania dla pana Wojtka Lipy, który poświęcił swój wolny czas aby zostać szoferem Huberta
- oraz dla państwa Gośki i Goderyka Deloncle za "eskortę" ;)


Bez Was nie udałoby się spełnić marzenia Huberta!

Autor: Kamil S.