Moim marzeniem jest:

Wybrane zestawy klocków Lego

Igor, 6 lat

Kategoria: dostać

Oddział: Poznań

Status marzenia: spełnione

Marzenie zostało spełnione dzięki pomocy

pierwsze spotkanie - poznanie marzenia

2015-11-03

Igor bardzo czekał na Nasz przyjazd. Od początku, od momentu naszego wejścia, kierował spotkaniem. Był tak podekscytowany, że bardzo głośno Nas zapraszał i od razu pokazywał Nam sedno swojego aktualnego życia: krainę Lego. Każdy, kto wszedłby do pokoju Igora, nie miałby wątpliwości. Tu żyje pasjonat, tu żyje ktoś, dla kogo kraina klocków, konstrukcji, świata bohaterów szeroko pojętego Legolandu nie jest obca.

Igor zaprosił Nas do swego pokoju. Przedstawiał wszystkie własnoręcznie złożone samochody. Po chwili zaczął je znosić do salonu, tam było więcej miejsca, tam mógł w całej okazałości przedstawić ostatnio konstruowane dzieła.

Legoland i Jego klocki to pasja Igora. Marzy głównie o lawecie, bez niej nie widzi możliwości odetchnięcia, potrzebna jest do uzupełnienia serii. A serie rosną. Biorą w tym udział wszyscy członkowie rodziny.

Ale najbardziej Igor odpływa, jak tworzy, konstruuje, jak patrząc na schemat pokazany w broszurce zręcznie i szybko składa porozsypywane drobiazgi w całość. To talent. Jest w innym świecie. Tam jest szefem, tam umie się szybko poruszać. Ma dryg do widzenia całości i szybko radzi sobie z wyłonieniem dzieła ostatecznego. Klocki są obecne w Jego pokoju w niemałych ilościach, jednak Igor konkretnie wskazuje na braki w seriach. Chce konstruować City, chce tez zajmować się wszystkim, co składa się na uniwersalizm możliwości małych kolorowych cząsteczek.

Wierzymy Igorze, że spełnienie Twego marzenia przyczyni się do kształcenia nowego obiecującego konstruktora. To wspaniale obserwować ciebie w akcji.

spełnienie marzenia

2015-12-15

Nic nie wskazywało, że ten dzień będzie inny niż poprzednie. Padał deszcz, więc mama pojechała po Igora do szkoły samochodem. Ażeby nie zmókł po drodze. Dziwił się, dlaczego musi tak prężnie nakładać płaszcz, ale przyjął, że piesek został w domu sam i trzeba się śpieszyć.

Trochę zdziwił się, że w domu czekali goście… Od razu skojarzył, kiedy Nas widział po raz pierwszy. Był radosny i pełen nadziei, że może spłyną podarunki, ale nic specjalnie się nie działo. Trochę spoważniał i ze zrozumieniem przyjął, że w okresie przedświątecznym trzeba poczekać na realizację zamówień w firmie Lego. Widziałyśmy, że przez głowę przebiegały Mu różne myśli, że takie odwiedziny by się zobaczyć i życzyć miłych Świąt cieszą Go, ale nie w pełni.

Nie miałyśmy sumienia przeciągać niepewności. Z drugiego pokoju przyniosłyśmy największy zestaw, City. Pięknie owinięte w zielony papier pudło wznieciło wielką ekscytację, ponieważ napis: „City” przeświecał i Igor go dostrzegł. Był niepohamowany. Nie było siły, by go zatrzymać. Rozerwał opakowanie i skakał, tańczył, śpiewał, wskoczył na tapczan, turlał się z psem. Jeszcze nie wiedział, że to dopiero początek. Karolina powoli, jedno po drugim wyjmowała zza siebie pudla, aż Igor podpatrzył i krzyknął „tam jest cała walizka”. To prawda, była ona pełna różnych zamówionych i wskazanych przez Igora części składowych City. Jest ich wiele. Nie było jednak lawety. Takiej na dwa auta. Koniecznie na dwa samochody. Z folderu Igor zna tę lawetę dokładnie i wymieniał ją kilkakrotnie przy pierwszym spotkaniu. Miał bardzo wiele wrażeń. Rwał się do układania, do konstruowania, nie miał czasu zesmutnieć z powodu braku upragnionej lawety. Już był zajęty składaniem statku, powstawał on zręcznie i szybko w rękach małego konstruktora, aż tu wreszcie znowu pojawiła się zielona paczka. Niebywałe! O takiej marzyłem krzyknął Igor, właśnie taką lawetę chciałem, usłyszałyśmy przejęty głos!

Ani pyszny torcik, ani przymilanie się pieska, ani tez upominania rodziców nie docierały do naszego Marzyciela. Zdążył przyrzec, że konstruować będzie po odrobieniu lekcji, i że skończył się czas, gdy ze szkoły przynosić będzie czerwone pola, że teraz już będą same żółte, tylko teraz już potrzebuje czas dla siebie. Stał się nieobecny. Można było tylko z podziwem śledzić, jak zręcznie pracują Jego palce, jak szybko przewraca strony instrukcji, jak łatwo rozpoznaje małe części i z jaką pasją to wszystko czyni.

My, obserwatorzy tego rosnącego dzieła, mieliśmy wiele satysfakcji, radości i szczęścia, móc obserwować szczęście u Igora, którego marzenie udało się Nam spełnić. Igorku, nigdy nie przestawaj marzyć i zarażaj swoja pasją tak, jak zaraziłeś Nas!