Moim marzeniem jest:
pierwsze spotkanie - poznanie marzenia
2015-10-24
Nasze spotkanie z Julką zaplanowałyśmy na sobotnie, październikowe popołudnie. Po rozmowie z mamą wiedziałyśmy, że będzie to dla Nas wyzwanie. Komunikacja z Julką odbywa się bowiem w formule alternatywnej. To strona techniczna wyzwania. Natomiast fascynacją i pasją dziewczynki są konie - o czym również wiedziałyśmy od mamy przed spotkaniem - i to była strona merytoryczna wyzwania.
Na spotkanie z Julką wiozłyśmy książkę z wyjątkowymi fotografiami koni, o różnym umaszczeniu, dynamicznych, w ruchu i w pięknych plenerach. Miałyśmy też ze sobą kalendarz na 2016r, także z wyjątkowo pięknymi zdjęciami tych zwierząt. Zastanawiałyśmy się, jaki przebieg będzie miało spotkanie z dziewczynką, czy poradzimy sobie z wyzwaniem, które wygenerowała dla Nas poważna choroba i stan zdrowia Marzycielki.
Mamy - to świetne źródło informacji, dlatego upominki, z którymi przyjeżdżamy trafiają bezbłędnie w zainteresowania dziewczynki. Julka uśmiecha się na widok zielonych fundacyjnych balonów, uśmiecha się kiedy otwieramy książkę i kalendarz ze zdjęciami koni. Razem z dziewczynką wertujemy kolejne kartki podziwiając piękno, harmonię i grację tych niezwykłych zwierząt. W komunikacji pomaga mama i pani psycholog, która na co dzień opiekuje się Julką.
Dziewczynka wzrokiem i określonymi dźwiękami potwierdza bądź zaprzecza, czyli zgadza się, bądź nie, na treści usłyszanych komunikatów. W rozmowie wspomagamy się przygotowanymi przez mamę, z niewiarygodną starannością i niezwykle profesjonalnie, skoroszytami z różną ikonografią. Obrazki są pogrupowane i ilustrują zróżnicowane sytuacje, w których każdego dnia znajduje się dziewczynka.
Dowiadujemy się o tym, że zainteresowanie końmi to pasja, która pojawiła się blisko 3 lata temu. Julka mogłaby bez końca przebywać w miejscach, w których jest blisko tych zwierząt. Ogląda profesjonalne filmy prezentujące metody i techniki wykorzystywane przy tresurze koni, uważnie wysłuchuje wszystkich opowieści o rasach, o zachowaniach, pielęgnacji i treningu koni. Była już obserwatorem kilku zawodów hippicznych, spędziła także nieco czasu w stadninie, na padoku i przy parkurze. Mama śmieje się, że w lokalnych warzywnikach wszyscy znają pasję Julki - rodzina regularnie zakupuje spore ilości marchwi. Dziewczynka zawozi te przysmaki koniom, które odwiedza w okolicznej stadninie.
Rozglądamy się po pokoju Julki, który jest wypełniony figurkami koni, ich zdjęciami,
filmami z końmi w roli głównej. Uśmiechamy się ze zrozumieniem, kiedy dostrzegamy motywy pościeli. Przedmioty ozdabiające pokój. I same do siebie mówimy - przecież to nie może być nic innego. Konie! Wszędzie są konie! I już wiemy, co będzie treścią marzenia dziewczynki. Jest tak autentyczne i tak przekonujące, że nie mamy cienia wątpliwości. I już wiemy, że poradziłyśmy sobie z trudnym, niezwykłym wyzwaniem, jakim jest alternatywna komunikacja z Julką.
Co jest marzeniem? Dziewczynka chciałaby usiąść na grzbiecie karego konia, umaszczenie zwierzęcia zostało precyzyjnie wskazane. Przejażdżka na koniu i pobyt w stadninie - o tym marzy mała Julka.
Zrobimy wszystko, aby spełnić to marzenie. Zrodzone z głębokiej dziecięcej pasji. Julko, zadbamy o to, aby Twoje marzenie stało się dla Ciebie niezwykłą zabawą i wyjątkowym przeżyciem. Abyś osobiście doświadczyła niezwykłej więzi i relacji zaufania, jakie pojawiają się pomiędzy człowiekiem a koniem.
spełnienie marzenia
2016-06-17
Nasza Marzycielka zaczęła swoje przygotowania do spełnienia marzenia długo przed datą jego spełnienia. Bardzo ciężko, wytrwale i z wielką determinacją ćwiczyła na mechanicznym koniu w swoim domu z panem Bartkiem – fizjoterapeutą oraz rodzicami, aby w dniach 16-19 czerwca spełnić swoje upragnione marzenie, czyli zaliczyć jazdę na koniu oraz pobyt w stadninie. Umożliwił nam to właściciel Gospodarstwa Agroturystycznego we Wtórku pan Maciej Parzydło oraz pani Ania Parzydło z Centrum Edukacji Jeździeckiej Wtórek, za co serdecznie dziękujemy!
CZWARTEK
Dojechałam do Gospodarstwa dużo wcześniej, niż nasza Marzycielka, sprawdziłam, czy wszystko jest gotowe na przyjazd naszego gościa. Czekając na rodzinę postanowiłam, że wykorzystam czas wolny i pobiegłam zobaczyć konia, znajdującego się na padoku i przygotowanego na przyjazd Julii.
Koń o imieniu Molly zwarty i czyściutki czekał na Julkę przy wejściu do budynku w części wypoczynkowej. Po przyjeździe dziewczynki cała rodzina od razu zauważyła zwierzę. Po wypakowaniu się z auta od razu wszyscy podjechali przywitać się ze Molly. Julka z okazji przyjazdu do stadniny zmobilizowała całą rodzinkę do zakupu, aż 4 kilogramów marchwi dla swoich ulubieńców. Po karmieniu Molly poszliśmy zwiedzić tereny należące do państwa Parzydło oraz obejrzeć resztę koni. W tym czasie towarzyszył nam kucyk Kometa. Konik ten był bardzo malutki, można go przyrównać do wielkości bardzo dużego psa, dlatego mógł z nami wszędzie chodzić.
Po zwiedzaniu przyszedł czas na odpoczynek, przepyszny obiadek oraz na regenerację sił i rehabilitację. Po kilku godzinach wyszliśmy zobaczyć zajęcia jeździeckie prowadzone przez panią Anię. Następnie udaliśmy na padoki pooglądać zwierzęta i po chwili znowu przyszedł czas na odpoczynek dla naszej Marzycielki.
I tak właśnie minął pierwszy dzień oswajania się ze stadniną, końmi oraz terenem całego Gospodarstwa dla Julki. A już za kilka godzin mieliśmy spełniać marzenie dziewczynki!
PIĄTEK
Julka marzyła o jeździe konnej i nie byłoby w tym nic nadzwyczajnego, gdyby nie fakt, że dla niej było to niezwykle trudne wyzwanie. Wspaniała praca, jaką wykonała przez ostatni rok, przygotowując się do tego wydarzenia w swoim domu zasługuje na wielkie brawa. Przy pomocy fizjoterapeuty oraz rodziców wykonywała szereg ćwiczeń na maszynie -atrapie konia, a wszystko po to, by móc spełnić swoje marzenie! Zaimponowała mi tą determinacją bardzo!
Właściciele stadniny przygotowali specjalną rampę, pod którą podjechali rodzice i dziadkowie wraz z wózkiem, a w nim Julka. Na koniu czekał już pan Bartek - fizjoterapeuta, który miał przejąć Julkę od rodziców i zabezpieczyć odpowiednim chwytem podczas jazdy. Było to całkowicie nowatorskie, przynajmniej jak dla mnie, a mimo wszystko poszło bardzo sprawnie. Wyglądało to tak, jakby ta pozycja i cały ten manewr był już wielokrotnie trenowany, a tak naprawdę dzień spełnienia marzenia stał się naprawdę inauguracją jazdy na prawdziwym koniu. Julka siedziała jak zaczarowana, a oczy świeciły jej się z zachwytu, jednak widać było w nich spokój i spełnienie, co sugerowało wiele emocji. Udało się wykonać kilka przejazdów wewnątrz , zanim Julka ustąpiła miejsca reszcie rodziny: jechała mama, tata i dziadek, jednak myślę, że największe wrażenie ten przejazd zrobił na Julce.
Później należało podziękować wszystkim, no i oczywiście konikowi - karmiąc go marchewkami. Zrobiła to Julka z pomocą mamy. Konik udał się na zasłużony odpoczynek, a Julka na obiadek.
Julka zrobiła wielki krok w kierunku spełnienia swojego marzenia, kosztowało ją to wiele pracy, szczególnie wiele godzin ćwiczeń. Na pewno zasługuje na wielkie brawa za determinację i przykład dziecka, dla którego nie ma rzeczy niemożliwych, nawet w chorobie.
SOBOTA
Dziś Julka wstała bardzo szczęśliwa, radosna oraz pogodna, ponieważ dzień wcześniej spełniło się jej marzenie, to po pierwsze, a po drugie, co również bardzo cieszy rodziców, dziewczynka po raz pierwszy od kilku lat przespała całą noc bez wybudzania się. Widać, jak wielkim przeżyciem dla dziewczynki był wczorajszy dzień i jak wiele pozytywnych emocji i doznań jej dał. Nas, jako wolontariuszy również cieszy ten fakt.
W trzecim dniu pobytu w stadninie nasza Marzycielka została poproszona, aby została jurorką na zawodach młodych jeźdźców. Julka oczywiście ze swoja wiedzą merytoryczną na temat koni, jazdy na tych zwierzętach oraz osprzęcie jeźdźcy nie mogła odmówić. Taka szansa nie zdarza się codziennie. Dlatego dziewczynka podjęła wyzwanie i wraz z rodzicami była jurorką.
Na początek obserwowała, następnie myślała i oceniała poszczególnych uczestników. Nikogo nie faworyzowała, oceniała sprawiedliwie i surowo. To nasza „Czarna Mamba” w dziedzinie jeździectwa... żartowaliśmy. Żaden najdrobniejszy szczegół nie umknął uwadze Julki, wszystko wychwyciła i wyłoniła zwycięzcę. Brawo dla uczestników, dla wygranych oraz dla Julki – bardzo dobrej jurorki!
Po południu Julka pojechała na festyn we Wtórku, na którym mogła podziwiać wozy z lat wojennych, zrobić sobie zdjęcie z niemieckim żołnierzem w pełnym umundurowaniu oraz zobaczyć na własne oczy inscenizację bitwy pomiędzy żołnierzami z armii polskiej i niemieckiej. Julce chyba najbardziej podobał się koń Molly, który brał udział w pokazie, a na którym przed chwilą jechała!
Na zakończenie dnia Julka, oczywiście, nakarmiła konie marchewkami, ponieważ ktoś musi je rozpieszczać.
I tak kolejny dzień pełen nowych doświadczeń i wrażeń dobiegł końca, a wielką niespodzianką dla dziewczynki oraz jej rodziców była deklaracja i obietnica ze strony właścicieli stadniny, że jutro Julka po raz kolejny będzie mogła przejechać się na Molly. Tym razem w rolę opiekuna wcieliła się pani Ania, czyli mistrzyni Polski Kuców, członek Kadry Narodowej Pony oraz Absolwentka Studiów I stopnia na kierunku: pedagogika specjalna. Jednym słowem, bardzo odpowiednia, doświadczona osoba, która dzień wcześniej również otrzymała instruktaż od pana Barta, jak ma postępować z Julką. Nasza Marzycielka ucieszyła się z tego faktu i widać było radość w jej oczach! Dlatego po raz kolejny z rzędu przespała całą noc, nie wybudzając się. Super!
NIEDZIELA
Julka po raz kolejny będzie siedziała, jeździła oraz obcowała z końmi. To kolejny wielki dzień dla dziewczynki, rodziców oraz pani Ani. Już z samego rana Julka obudziła się i od razu zabrała się z rodzicami do ćwiczeń swojego ciała, aby po godz. 10. móc dumnie przyjechać swoim wózkiem do Molly, popatrzeć na nią, po raz kolejny oswoić się z nią oraz z pomocą kilku osób usiąść na koniu. To kolejna wielka chwila, na którą Julka była przygotowana. Bez żadnych oporów czy zawahań 8-latka siedziała oraz jeździła po hali i dworze na Molly. Z naszych wyliczeń wynika, że w tym dniu Julka przejechała około 500 metrów! Trwało to dobre 20 minut, czyli ponad 1.200 sekund szczęścia naszej Marzycielki. To wielki sukces i jeszcze większa wytrwałość oraz determinacja naszej Julki sprawiły, że pobiła swój wynik z piątku. Jula, gratulujemy i wielki szacunek dla Ciebie! Jesteś wielka!
Również w tym momencie dziewczynka otrzymała swój dyplom spełnionego marzenia, z czego się ucieszyła, a pan Maciej oraz pani Ania otrzymali specjalne podziękowania za pomoc w realizacji marzenia Julki, które spełniło się aż dwukrotnie!
Po kilku godzinach odpoczynku i rehabilitacji dziewczynka na chwilę wyszła z rodzicami zobaczyć, jak grupa, tym razem przedszkolna, jeździ na koniach i dumnie się prezentuje. A na zakończenie swojego pobytu Julka oraz jej rodzice raz jeszcze podziękowali sponsorom oraz zrobiliśmy sobie wspólne pamiątkowe zdjęcia ze szczęśliwą Julką oraz, oczywiście, nakarmiliśmy konie.
I tak właśnie minęły cztery bardzo szczęśliwe dni dla naszej Marzycielki oraz jej rodziny w bardzo malowniczej miejscowości Wtórek z ponad 40 końmi, stadniną oraz spełnionymi marzeniami.
Składamy serdecznie podziękowania wszystkim osobom z Gospodarstwa Agroturystycznego we Wtórku oraz z Centrum Edukacji Jeździeckiej Wtórek, a w szczególności panu Maciejowi oraz pani Annie Parzydło. Również podziękowania należą się firmie Zeiss oraz Szkole Podstawowej nr 18 im. Z. Nałkowskiej. To dzięki Waszemu zaangażowaniu i wytrwałości w działaniu udało się spełnić marzenie Julki. Bez Was nie udałoby się. Jeszcze raz dziękujemy w imieniu Fundacji, naszej Marzycielki oraz jej Rodziny.