Moim marzeniem jest:
pierwsze spotkanie - poznanie marzenia
2015-09-09
Na odwiedzenie naszego nowego Marzyciela- Bartka wybraliśmy późne środowe popołudnie. Już wychodząc z windy zastaliśmy obraz dwóch małych chłopców czekających wyraźnie na coś ze zniecierpliwieniem. Okazało się że to Bartek wraz ze swoim młodszym bratem Witkiem. Powitani przez rodzinkę zostaliśmy zaproszeni do mieszkania. Na początku trochę onieśmieleni zarówno my jak i rodzina, daliśmy chłopcom drobne prezenty. Jednym z nich był potworek-maskotka do samodzielnego wykonania. To był nasz tajny plan, ponieważ wiedzieliśmy że chłopaki uwielbiają wszelkie manualne tworzenie zabawek. I tym udało nam się wkupić w ich serca. Od samego początku było fantastycznie, chłopcy są ze sobą bardzo zżyci i zdecydowanie lubiący się wzajemnie. Dlatego też bez sprzeczek czy innym możliwych problemów tworzyli, kreowali i wymyślali swojego niesamowitego potworka. „To będzie nos, a to oczy z zezem”. Czemu z zezem? Witek potrafi zrobić wielkiego zeza na zawołanie, pewnie stąd ten pomysł.
W trakcie rozmowy poznaliśmy jakie ciekawe zdolności mają chłopcy. Kiedy rozmawialiśmy, Bartek zniknął na chwilę z salonu by zaraz powrócić pod postacią Kapitana Ameryka wyposażonego w maskę i okrągłą tarczę w barwach narodowych bohatera. Najlepsze było to że strój ten stworzył sobie własnoręcznie, taki z niego zdolniacha, wystarczą kartony, klej i farba. Bartek uwielbia superbohaterów. Okazało się że skompletował różne zestawy klocków lego, Lego Chima, Fantastyczną Czwórkę, X-menów, Gwiezdne wojny, Batmana. Wytłumaczył nam jak nazywają się postacie, z jakiej bajki pochodzą i co przedstawia dana scena. Puszczaliśmy też Hot Wheelsy z tunelem i rampą wykonaną własnoręcznie z rolek po papierze toaletowym i pudełek. Świetną zabawą były jednokołowe pojazdy które nakręcało się poprzez silne wyciągnięcie z nich zawleczki z zębatką, pędziły przez całe mieszkanie, taranując ustawione po drodze przeszkody. Nie wypada zapomnieć o kostiumie Volverina, również zrobionego przez naszego Marzyciela. Kiedy przyszła kolej na marzenia nie mieliśmy wątpliwości co wybierze ten rezolutny malec. Będąc tak zafascynowany klockami lego uznał, że koniecznie chcę pojechać do Legolandu. A dlaczego? Bo przecież tam będzie fantastycznie. Nie musieliśmy już o nic dopytywać. Błysk w oku i szeroki uśmiech na buzi powiedziały nam wszystko co powinniśmy wiedzieć tego wieczoru.
Jednak zanim zaczniemy naszą podróż do magicznego Legolandu rozpoczniemy tą związaną z zorganizowaniem całego marzenia. Jeżeli ktoś chciałby nas wesprzeć w tej drodze nie odmówimy pomocy.
spełnienie marzenia
2016-04-26
Nadszedł długo oczekiwany przez 14. naszych Marzycieli z całej Polski, dzień wylotu do miejsca ich marzeń– Legolandu w Danii, najstarszego i największego parku wśród wszystkich Legolandów. To świat zbudowany z najbardziej znanych na świecie klocków LEGO,
a dokładnie z 60 milionów klocków, które pokazują cały świat w miniaturze.
Spotkaliśmy się z Marzycielami i ich rodzinami w dniu 24.04.2016 r. na lotnisku w Gdańsku. Mimo krótkiego snu i wyczerpujących podróży do Gdańska, po dzieciach nie było widać niewyspania ani zmęczenia. Wszyscy Chłopcy to wielcy fani klocków Lego, więc zapowiadała się fantastyczna podróż ich snów. Po 2 godzinach oczekiwania na lotnisku nadszedł moment wylotu do Billund. Dzieci dzielnie zniosły swoją pierwszą podróż samolotem i w czasie lotu oczywiście pozwoliły sobie na robienie zdjęć mijających chmur i skrzydeł Airbusa.
Billund okazało się bardzo uroczym miejscem, cichym, spokojnym, z pięknymi krajobrazami oraz sympatycznymi i pomocnymi mieszkańcami. Pogoda w Billund trochę zawiodła, mimo to, nasi dzielni Wojownicy, na taki nieistotny element w ogóle nie zwracali uwagi. Od rana korzystali intensywnie ze wszystkich możliwych dostępnych atrakcji. Jeździli pociągami, karuzelami, korzystali z wyjątkowych w tym parku atrakcji wodnych, między innymi ze spływu łódką canoe spienioną rzeką, ze spływu pontonami kończącym się 8-metrowym wodospadem. Podróżowały łodzią przez krainę piratów, uczestniczyły w bitwach wodnych z pokładu pirackiej łodzi. Dużym zainteresowaniem cieszył się rejs łódką długim tunelem w skale, gdzie przeniosły się one w świat baśni. W Legolandzie Chłopcy zwiedzili również oceanarium, gdzie można było pooglądać różne gatunki egzotycznych ryb, w tym rekiny, koniki wodne, płaszczki czy meduzy. W parku była również okazja do poobserwowania sympatycznych i szczególnie lubianych, prawdziwych pingwinów. Ogromne wrażenie na Marzycielach zrobiła interaktywna przejażdżka, tzw. trening Spinjitzu wraz z bohaterami Ninjago, jak również test dla Ninja na refleks, polegający na wciskaniu przycisków tak szybko, jak się da radę i uzbieranie oczywiście najwyższej liczby punktów.
Tempo zwiedzania było ogromne. Chłopcy w dwa dni zdążyli właściwie wszystko zobaczyć. Zwiedzili „Dom Strachów” przepełniony wampirami, duchami i innymi potworami, obejrzeli miasteczko zbudowane tylko z kloców Lego, w tym lotniska, porty ze statkami i jachtami, łodziami pływającymi po małych rzeczkach ze zwodzonymi mostami, piękne kamienice i repliki znanych na całym świecie budowli. Wjechali również na wysoką obrotową wieżę, dającą możliwość obejrzenia całego Legolandu z góry.
Wieczorem ostatniego dnia, podczas kolacji, naszym Marzycielom zostały wręczone dyplomy Spełnionego Marzenia. Każdy z Nich został wyczytany i z uściskiem ręki otrzymał wspomniany dyplom, jak również małą niespodziankę - dodatkowy zestaw klocków.
Dzieci były bardzo szczęśliwe– przecież spełniło się Ich największe Marzenie.