Moim marzeniem jest:
pierwsze spotkanie
2007-03-09
Marysię odwiedziłyśmy razem z Gosią w jej domu w Lublinie. Już na samym początku oczarowała nas swoim uśmiechem i dała nam poznać, że wcale nie jest nieśmiała. Nasza Mała Marzycielka pokazała nam jak ślicznie rysuje, dała nam swój pamiętnik do wpisania się, opowiadała nam o tym jak próbowała swoich zdolności aktorskich w jasełkach w przedszkolu, a nawet uchyliła rąbka tajemnicy o... swoim narzeczonym :) Pokazywała nam także swoje zabawki i uczyła obsługi magicznej przebieralni dla lalek, co sprawiło nam wiele radości. Poza tym z niecierpliwością oczekiwała aż wolontariuszka Gosia postawi na nogi ślicznego słonia, którego ulepiła ze "specjalnej plasteliny". Moje dzieło Marysia także pochwaliła - mimo że miał być misiu, a wyszedł zajączek, któremu szybko oklapły uszy :)
Największym marzeniem Marysi jest spotkanie z Dodą. Dodam, że Marysia zna i bardzo lubi śpiewać jej piosenki, a nawet przekonała swojego tatę do ustawienia piosenki "Dwie bajki" jako dzwonek na komórkę. Awaryjnym marzeniem jest spotkanie z Pascalem i jego psem Kluskiem. Marysiu, ponieważ jesteś pierwszą Marzycielką, którą odwiedziłam, spotkanie z Tobą było dla mnie szczególne i na długo pozostanie w mojej pamięci :) Mamy nadzieję, że Twoje marzenie zostanie szybko spełnione :)
AutorŁ Ewelina P.
spełnienie marzenia
2007-03-18
O tym, że najbardziej chciałaby się spotkać z Dodą, Marysia powiedziała nam po długim namyśle. Nie wyolbrzymię jeśli nazwę spełnianie tego marzenia bardzo spontanicznym. Niedługo po tym, kiedy usłyszeliśmy, o czym marzy Marysia, okazało się, że Doda planuje koncert w Lublinie. To była świetna okazja, dlatego od razu zaczęliśmy uruchamiać kontakty - trzeba było dotrzeć do Dody jak najszybciej. Niestety, lubelski występ został odwołany. Rzecz jasna, natychmiast zaczęliśmy szukać alternatywy - na szczęście idolka Marysi koncertowała też w Puławach, a to rzut beretem od Lublina.
Spotkanie udało się zaaranżować bez większych przeszkód. W niedzielne popołudnie ja, Marysia i jej rodzice udaliśmy się do hali MOSiR w Puławach. Byliśmy odrobinę za wcześnie, więc zostaliśmy zaprowadzeni do garderoby Dody, co, nie przeczę, uatrakcyjniło czekanie. Jednak mimo wszystko Marysia niecierpliwiła się - emocje rosły. W końcu, zupełnie nieoczekiwanie, drzwi otworzyły się i do pokoju weszła nie tylko sama artystka, lecz również jej mąż, Radosław Majdan (co ucieszyło tatę marzycielki).
Samo spotkanie nie trwało długo, ale było bardzo miłe. Co prawda Marysia była troszeczkę onieśmielona, ale chwilę sobie z Dodą pogadały - piosenkarka nawet wzięła Marysię na kolana i własnoręcznie zrobiła im zdjęcie : ) Podarowała jej też ogromny plakat i zdjęcie z autografem. Nie zabrakło też słynnego śmiechu ; ) Doda musiała iść na scenę, a szkoda. Jednak zostaliśmy chwilę na koncercie - Marysia była zdziwiona, że wokalistka rockowego Virgin to ta sama Doda z radia. Po dwóch piosenkach wymknęliśmy się - robiło się późno i trzeba było wracać do domu. W drodze powrotnej Marysia dzieliła się wrażeniami - była bardzo zadowolona. W końcu niewielu osobom udaje się spotkać z taką gwiazdą, tym bardziej, że wszystko było organizowane właśnie dla Marysi : )
Autor: Ola