Moim marzeniem jest:

Laleczka bobas

Patrycja, 5 lat

Kategoria: dostać

Oddział: Lublin

Status marzenia: spełnione

Marzenie zostało spełnione dzięki pomocy

pierwsze spotkanie

2007-02-26


Poniedziałkowym porankiem wybrałyśmy się z Gosią i Agnieszką do małej Patrycji. Gdy pojawiłyśmy się u niej w domku, malutka czekała już na nas wiercąc się na wielkim pomarańczowym fotelu. Nie mogła się wprost doczekać kiedy wreszcie pozna nasze imiona i będzie mogła z nami pogawędzić. Pogawędka początkowo polegała na przeprowadzeniu z nami wywiadu w sprawie naszych sióstr i córek oraz tego jakie to imiona noszą owe niewiasty. W małej główce jednak wszystkie nowo poznane imiona szybko się pomieszały i przez całe spotkanie musiałyśmy na nowo Patrysi przypominać do kogo które należało. Po przemiłej pogawędce nadszedł czas na przytulanie ;) Każda z nas została obdarowana solidną dawką chwil spędzonych w małych ramionkach dziewczynki.

Ponieważ Patrysia nie może chodzić stało się to naszym zadaniem, i na jej prośbę co i rusz zmieniałyśmy swoje miejsca w pokoiku, tak by każda z nas po kolei mogła posiedzieć przy dziewczynce przez równy przydział czasowy. Było to niezmiernie śmieszne zadanie, ale czegoż się nie robi dla naszych małych marzycieli by poznać ich najskrytsze Marzenia ;)

Nasze działania jednak przez dłuższy czas nie odnosiły żadnego skutku, bo malutka chyba zapomniała po co do niej przyszłyśmy, i zdawała sobie nie zawracać głowy myśleniem o tym cożby chciała od nas dostać. Mama Patrysi kilkakrotnie prosiła ją o wyjawienie marzenia, Patrycja jednak zbyła nas słowami, że lepiej nie wiedzieć co to takiego. Mama stwierdziła więc, że aby udało się w końcu przekonać dziewczynkę, mogą nam pomóc kulki nadziewane waniliową masą - podobno przysmak Patrycji. Gdy brzuszek dziewczynki został już napełniony smakowitymi kąskami, od razu inaczej zaczęła wyglądać rozmowa i wreszcie udało nam się podstępem wydobyć z Partyni marzenie :D okazało się, że jest nim po prostu laleczka bobas, o której mała myślała już przynajmniej od okresu przedświątecznego, jednak Mikołaj zawiódł.

Gdy tylko dziewczynka zaczęła mówić o laleczce natychmiastowo jej buźka rozbłysła pięknym uśmiechem i nie miałyśmy już żadnych wątpliwości, że to jest to !!! Podziękowałyśmy pięknie za gościnę, pożegnałyśmy się z marzycielką i ruszyłyśmy czym prędzej zdobyć upragnioną laleczkę.

 

 

Autor: Kaja

spełnienie marzenia

2007-03-05

Tydzień temu poznałyśmy marzenie Patrycji. Obiecałyśmy wtedy, że postaramy się jak najszybciej przyjechać znowu w tym samym składzie, lecz już z upragnionym prezentem. Niestety Kaja zachorowała, więc tym razem odwiedziłyśmy naszą młodziutką i fajniutką :) Marzycielkę tylko we dwie. Ale za to wkroczyłyśmy z trzema wielkimi pakunkami, bo oprócz lalki Patrycja otrzymała od nas do kompletu nosidełko, grzechotkę i ubranka dla lalki.

Szybko zaczęło się rozpakowywanie, w czym bardzo chętnie dopomogła Patrycji jej nieco starsza siostra Ilona. Jadąc zastanawiałyśmy się z Gośką, czy aby na pewno prezent się spodoba. Dlatego w napięciu oczekiwałyśmy reakcji Patrycji. Spontaniczny uśmiech i widoczna radość dziewczynki po ujrzeniu lalki upewniły nas, że to jest właśnie to o czym marzyła. I zaczęło się na zmianę: karmienie, przebieranie, układanie lali do snu.

W przerwach kiedy Patrycja odkładała lalkę, szybko z tej okazji korzystała Ilona, żeby też się pobawić. Tak się w to zaangażowała, że Patrycja musiała się dopominać o swoją zabawkę. Ale na szczęście obyło się bez kłótni między siostrami :-) Na koniec dałyśmy jeszcze dyplom Marzyciela. Będzie do powieszenia w nowym mieszkaniu. Marzenie rodziny, by przenieść się do własnego, zlokalizowanego bliżej szkoły i ośrodka zdrowia, mieszkania także się ziściło. Co potwierdza naszą dewizę, że marzenia się spełniają i zawsze trzeba w nie wierzyć. Tym optymistycznym akcentem pożegnałyśmy się z Patrycją i jej sympatyczną rodziną. Jeszcze na koniec buziak od Patrycji i ruszyłyśmy w drogę powrotną.

W tym miejscu pozwolę sobie na małą dygresję. Spełnienie marzenia (a wcześniej jego formułowanie) daje dziecku wiarę, siłę, poczucie wartości i sprawczości, że może decydować o swojej przyszłości, że ma na nią wpływ. Oczekiwanie na marzenie daje nadzieję, że czeka go w życiu jeszcze wiele miłych i cudownych chwil. A czasem same wizyty wolontariuszy są przyjemnością dla dzieci, bo odrywają od codziennej rzeczywistości. I chociaż to już kolejne dla nas marzenie, to zawsze jest pierwsze, bo jest pierwsze dla dziecka (to zrealizowane przez FMM). Skoro jest możliwe, że ono się spełnia, to spełnią się również następne - te mniejsze i te większe. I tego życzymy wszystkim naszym Marzycielom!!! Powyższa refleksja w nawiązaniu do przeczytanego ostatnio wywiadu z Piotrem Piwowarczykiem zamieszczonego w "Charakterach".

Serdecznie dziękujemy:

- Panu Krzysztofowi Adamusowi, właścicielowi sklepów "Krzyś" (www.krzys.lublin.pl) za to, że już trzeci raz postanowił nam pomóc i podarował Patrycji wymarzoną lalkę
- Pani Lidii Folta-Kowalskiej ze sklepu "Krzyś" dziękujemy za życzliwość i za to, że zawsze ma do nas cierpliwość.

 

 

Autor: Agnieszka