Moim marzeniem jest:

Laptop z dostępem do Internetu

Sebastian, 17 lat

Kategoria: dostać

Oddział: Lublin

Status marzenia: spełnione

Marzenie zostało spełnione dzięki pomocy

pierwsze spotkanie

2007-03-05

W poniedziałek wraz z Gosia L. oraz jedną z naszych nowych wolontariuszek - Beatą poszliśmy do siedemnastoletniego Sebastiana. Chłopak akurat przyjechał na "pobyt dzienny". Udaliśmy się do sali, gdzie mogliśmy spokojnie porozmawiać z naszym Marzycielem. Z wcześniejszej rozmowy z jego Tatą dowiedzieliśmy się, że Sebastian chciał zostać zawodowym piłkarzem i nawet przez dziesięć lat grał w okolicznym klubie piłkarskim. Jednak choroba niestety przekreśliła te plany... Jako lodołamacz przynieśliśmy komiks o piłkarzach, który bardzo przypadł Marzycielowi do gustu. Gosia zajęła się wypełnianiem RPMu z rodzicami, a Beata i ja rozpoczęliśmy "wywiad";) Sebastian okazał się fajnym, otwartym człowiekiem i bardzo przyjemnie nam się z nim rozmawiało. Zapytany o swoje największe marzenie, chłopak odpowiedział "Chciałbym zostać piłkarzem, ale teraz nie mam już niestety szans". Ale na szczęście Sebastian się nie załamuje i dzielnie znosi wszystkie trudy leczenia, tak trzymać !

 

Przeprowadziliśmy więc rozmowę pytając o marzenie z każdej kategorii i o ich kolejność. Z tym też nie było większego problemu. Na pierwszym miejscu uplasował się laptop z dostępem do Internetu. Porozmawialiśmy jeszcze chwilę z naszym Marzycielem i jego rodzicami, zrobiliśmy zdjęcia i nieubłaganie nadszedł czas rozstania. Nie chcieliśmy przeszkadzać, w końcu Sebastian dopiero przyjechał i musiał zostać przyjęty na oddział. Wyszliśmy więc sprawnie, życząc wszystkiego dobrego i poszliśmy zająć się organizacją marzenia.

 

 

Autor: Kamil

 

spełnienie marzenia

2007-04-11

Dzięki przedświątecznej misiowej akcji Marionnaud mogliśmy znowu zapakować ogromne pudło z laptopem w zielony papier i udać się do kolejnego Marzyciela. Tym razem odwiedziliśmy Sebastiana, który przyjechał do Lublina na rehabilitację. Sebastian przeczuwał naszą wizytę, ponieważ nie do końca udało mi się dotrzymać tajemnicy. Po prostu raz odebrał komórkę Taty i nie od razu zorientowałam się z kim rozmawiam Kiedy weszliśmy do hotelowego pokoju, Sebastian był już prawie pewny, że to TO, ale postanowiliśmy potrzymać go troszkę w niepewności. Sam musiał poradzić sobie z zielonym papierem i wstążeczkami. Wreszcie ukazało się pudło z napisem, który nie pozostawił cienia wątpliwości: LAPTOP! Sebastian początkowo nieśmiało, a potem coraz pewniej oswajał się ze sprzętem. Na początku Teresa trochę tłumaczyła, ale potem Marzyciel samodzielnie połączył się z siecią. Ciekawe, czy zgadniecie, jaką stronę Sebastian wybrał na początek? Oczywiście o piłce nożnej! Już na pierwszym spotkaniu zdradził, że to jego największa pasja. Teraz nie może grać w piłkę jak przed chorobą, więc chociaż poczyta o ulubionej dyscyplinie... Jeszcze parę kontrolnych klików, jeszcze oswajanie laptopowej myszki i byliśmy pewni, że możemy zostawić Sebastiana sam na sam z jego marzeniem. No, może nie do końca sam na sam. Czuwał Tato, któremu Marzyciel obiecał, że pozwoli też trochę się pobawić, pod warunkiem, że będzie grzeczny.

Spotkanie z Sebastianem i jego Tatą miało smak wiśni w czekoladzie. To były naprawdę słodkie chwile, ale wszystko, co miłe kiedyś się kończy. Na koniec wizyty Kamil wręczył Sebastianowi Dyplom Marzyciela, bo przecież trzeba dalej marzyć i nie wolno o tym zapominać. Przed Sebastianem żmudna rehabilitacja, ale wierzymy, że już niedługo znowu zagra w piłkę, nie tylko na ekranie komputera. TRZYMAMY KCIUKI!

Za spełnienie marzenia Sebastiana serdecznie dziękujemy firmie Marionnaud, która zafundowała laptopa oraz firmie Cargill, która zadbała o dostęp do Internetu na długi czas. Dzięki, Żaneta!

 

Autor: Gośka P.