Moim marzeniem jest:
pierwsze spotkanie
2007-02-02
Na spotkanie z Arkiem wybraliśmy się z Kają. Od razu się rozdzieliliśmy bo chłopak miał reżim sanitarny i nie mogliśmy wejść oboje. Z rozmowy z "naszą" panią psycholog Małgosią dowiedzieliśmy się, że idealnym Lodołamaczem będzie czapeczka z daszkiem konkretnej firmy. Mieliśmy więc "z górki" i nie musieliśmy kombinować, ani się stresować, że nie trafimy w gust naszego Marzyciela: Na miejscu spotkaliśmy jednego z naszych podopiecznych, któremu marzenie spełniliśmy już jakiś czas temu, Łukasza. Była więc luźniejsza atmosfera i łatwiej poszło z rozmową bo Arek był już uświadomiony przez kolegę, o co konkretnie będziemy go pytać. Sama część "oficjalna" minęła bardzo sprawnie. W ogóle Arek to bardzo otwarty i sympatyczny chłopak, i nie było żadnego problemu z rozmową z nim. Marzeniem nastolatka jest laptop. Nic dziwnego, Arek jest laureatem pierwszej nagrody w olimpiadzie informatycznej i pewnie o komputerach wie więcej, niż ja się w życiu nauczę.
Widać, że to jego prawdziwa pasja. Dobrze więc będzie pomóc to zamiłowanie i talent rozwijać na nowym sprzęcie. Poza tym Arek jest jeszcze przed długim leczeniem i na pewno taki prezent umili mu czas na nie poświęcony... Żeby nie sprawiać potencjalnego zagrożenia nie przeciągaliśmy rozmowy i kiedy już wszystko było załatwione pożegnaliśmy się z Arkiem i Łukaszem i opuściliśmy salę. Kolejne marzenie do spełnienia.
Autor: Kamil S.
spełnienie marzenia
2007-04-06
Tego dnia przyszliśmy do Arka trochę w formie wielkanocnego zajączka, w końcu tuż przed Wielkanocą: Umówiliśmy się ze sponsorem - panem posłem Mieczysławem Golbą oraz wychowawczynią Arka - panią Beatą Kiełb i redaktorem "Supernowości"- panem Henrykiem Majchrem przed wejściem do Kliniki Hematologii i Onkologii Dziecięcego Szpitala Klinicznego w Lublinie. Po krótkiej i sympatycznej rozmowie, dzięki której miałem okazję dokończyć pakowanie marzenia, ruszyliśmy do Arka. Żeby nie sprawiać zagrożenia dla małych pacjentów, nie weszliśmy do środka, tylko wykorzystaliśmy udostępniony nam na ten czas pokój konsultacyjny, gdzie poczekaliśmy na naszego Marzyciela. Arek co prawda spodziewał się naszej wizyty, ale nie wiedział, że przyjdzie do niego ktokolwiek spoza Fundacji. Dzięki temu miał miłą niespodziankę, bo oprócz znajomych osób miał okazję spotkać się z osobą, która ufundowała mu spełnienie marzenia - posłem Golbą.
Spotkanie odbywało się zatem w wybitnie miłej atmosferze( z resztą jak wszystkie spotkania z Fundacją). Po krótkim przywitaniu pan poseł przekazał Arkowi prezent i krótko go opisał. Ale nie musiał się za bardzo męczyć - Arek jest laureatem olimpiady informatycznej, więc laptop nie ma dla niego żadnych tajemnic: My dorzuciliśmy nasze standardową podkładkę pod myszkę i smycz, a także zestaw filmów na umilenie czasu... Arek bardzo się ucieszył i było to widać, bo dostał sprzęt z najwyższej półki. Bardzo jednak też był zaaferowany rozmową z panią wychowawczynią i ojcami swoich znajomych z klasy. Pani Beata przekazała swojemu wychowankowi pozdrowienia od całej klasy i kilka listów od koleżanek... Arek dowiedział się, co się na bieżąco dzieje w jego szkole i dostał zaproszenie na wyjazd na mecz reprezentacji Polski we wrześniu. Dostał jednak jeden warunek - do tego czasu musi wrócić do domu i do zdrowia: Wszyscy jeszcze chwilę ze sobą porozmawialiśmy, ale niestety musieliśmy już kończyć, bo na Arka czekało już leczenie i pani pielęgniarka go wołała. Wszyscy pożegnaliśmy się z Arkiem i odprowadziliśmy na oddział, życząc wesołych świąt, chociaż spędzonych w szpitalu: Ale Arek na małą osłodę miał spełnione marzenie...
Serdecznie dziękujemy:
- Panu posłowi Mieczysławowi Golbie za sfinansowanie Arkowi marzenia
- Oraz pani Beacie Kiełb i panu Henrykowi Majchrowi za znalezienie sponsora
Autor: Kamil S.