Moim marzeniem jest:
pierwsze spotkanie
2007-01-19
Do Marcina wybraliśmy się z Gosią L. Do dobrze nam już znanego Dziecięcego Szpitala Klinicznego, ale w zupełnie inne, niż zazwyczaj miejsce i... się trochę zaplątaliśmy: Okazało się, że na jednym piętrze jest kilka oddziałów chirurgicznych, a my poszliśmy nie na ten, co trzeba. Ale szybko się poprawiliśmy i już po chwili byliśmy u naszego Marzyciela.
Marcin jest bardzo energicznym chłopcem i wciąż zaskakiwał nas swoim poczuciem humoru. Trudno sobie wyobrazić, że niedawno miał zabieg... Jako lodołamacz Gosia przyniosła chłopcu grę planszową i od razu rozpoczęła się rozgrywka, do której przyłączył się również kolega Marcina z sali. Gosia, jako ekspertka objaśniła dokładnie zasady i w razie problemów służyła pomocą. Nie przerywając pasjonującej "partyjki" Gosia wypytała o marzenie chłopca. Marcin jako że dużo czasu poświęca na leczenie ma ochotę zrobić sobie od tego "wolne" i chciałby pojechać nad morze.
Niestety, pani doktor nie zgodziła się na spełnienie wyjazdowego marzenia Marcina. Chłopiec podał nam dwa marzenia awaryjne: laptop, albo zostać antyterrorystą. Ponieważ laptop był na pierwszym miejscu, postaramy się spełnić właśnie to marzenie. (Choć szkoda, że nie pobiegamy sobie po dachu w kominiarkach, wszystkie dziewczyny były tym marzeniem zachwycone.)
Nie chcieliśmy już dłużej przeszkadzać naszemu Marcinowi i jego kolegom z sali, więc grzecznie się pożegnaliśmy i pozwoliliśmy chłopcom kontynuować grę.
Autor: Kamil S.
spełnienie marzenia
2007-03-13
Wtorkowe popołudnie, piękna, słoneczna pogoda. Jeszcze nie ucichły emocje po poniedziałkowych odwiedzinach kabaretu Ani Mru Mru, a już Klinikę Hematologii i Onkologii Dziecięcej Dziecięcego Szpitala Klinicznego w Lublinie odwiedzili kolejni niecodzienni goście... Funkcjonariusze z lubelskiej jednostki antyterrorystycznej. I choć zazwyczaj ich przyjście raczej nie kojarzy się zbyt dobrze, tym razem nie było powodu do obaw, to tylko część spełnienia kolejnego marzenia: Przyszliśmy wcześniej, żeby sprawić Marcinowi niespodziankę i udało nam się zaskoczyć nie tylko jego... Całą drogę od głównego wejścia, aż do sali, w której miało odbyć się przekazanie prezentu zaciekawieni ludzie wodzili za nami wzrokiem i otwierali usta ze zdziwienia. Cóż, trzeba przyznać, że panowie z Sekcji Antyterrorystycznej Komendy Wojewódzkiej Policji w Lublinie robią duże wrażenie.
Spokojnie zaszyliśmy się w pokoju, przygotowaliśmy wszystkie pakunki i zostało już tylko poczekać na naszego, nie spodziewającego się niczego Marzyciela. Kiedy już przyprowadziłem Marcina i zobaczył funkcjonariuszy w pełnym wyposażeniu, to aż mu dech w piersiach zaparło! I o to chodziło :D. Z początku chłopak był mocno zaskoczony i nie mógł wykrztusić z siebie ani słowa, ale otrząsnął się trochę, kiedy Policjanci zaczęli się z nim po kolei witać. A żeby przełamać pierwsze lody (podebrali nam taktykę;)), dowódca wręczył Marcinowi oficjalną koszulkę Sekcji Antyterrorystycznej i specjalny dyplom z okazji obchodzonych przez chłopca urodzin. Teraz nadeszła już kolej na wręczenie marzenia i małego urodzinowego dodatku od nas... Marcin zaraz zabrał się za rozpakowywanie prezentów. Miał, co prawda drobne kłopoty z pozbyciem się papieru, ale z pomocą pospieszyli mu "koledzy z jednostki" i do rozcięcia papieru użyczyli swojego profesjonalnego bagnetu. I dalej potoczyło się już standardowo: opakowanie zostało pospiesznie zdarte, a laptop szybko wyciągnięty: Teraz rozłożenie sprzętu i dokładne obejrzenie ze wszystkich stron, i od razu widać, że to dokładnie o taki chodziło: Jeszcze trzeba się dobrać do dodatków. I po raz kolejny na twarzy Marcina zarysowało się zadowolenie. To super, że trafiliśmy w jego gust. Ale stało się coś, co widziałem po raz pierwszy - po otrzymaniu prezentu Marzyciel nie zaczął się nim od razu bawić! Ale w tym przypadku to raczej zrozumiałe, był bardziej zaaferowany swoimi gośćmi, niż "jakimśtam" laptopem ;)
Marcin szybko schował prezent i zaczął rozmowę z Antyterrorystami. Widać, że to go naprawdę interesuje: Wciąż zadawał mnóstwo pytań, a Policjanci opowiedzieli mu o trudach szkolenia i swojej pracy, a nawet zaprezentowali swoje wyposażenie. Oczywiście wszystko z zachowaniem wszelkich zasad bezpieczeństwa: Chłopak miał niepowtarzalną okazję na własnej skórze przekonać się, jaki jest ciężar służby w Jednostce Antyterrorystycznej...
Po dłuższej chwili trzeba było się rozstać, choć rozmowa wcale nie miała się ku końcowi. Ale Marcin razem z Tatą musieli już jechać do domu, żeby wrócić przed zmierzchem. W takim razie zaczęli się powoli zbierać do drogi. Pozostało jeszcze pożegnanie z Policjantami, którzy wyrazili nadzieję, że spotkają się z Marcinem za kilka lat, kiedy zacznie służbę w ich jednostce
Serdecznie dziękujemy :
- Komendantowi Wojewódzkiemu Policji w Lublinie, Januszowi Guzikowi
- Sekcji Antyterrorystycznej KWP w Lublinie
- Podinspektorowi mgr. Januszowi Wójtowiczowi, rzecznikowi KWP w Lublinie
- Aspirantowi Sztabowemu Januszowi Pawłowskiemu
Autor: Kamil S.