Moim marzeniem jest:
pierwsze spotkanie - poznanie marzenia
2015-07-20
To było kolejne lipcowe, parne popołudnie. Po kilkunastu tygodniach pobytu w szpitalu Nikola wreszcie mogła pojechać na kilka dni do domu. A Nam udało się zaplanować na ten krótki czas pierwsze spotkanie z dziewczynką.
Od mamy wiedziałyśmy, że Nasza Marzycielka jest typem aktywnego sportowca. Uwielbia sporty drużynowe - piłkę nożną i siatkówkę. Tak było do maja tego roku, bo od czerwca Nikola walczy z chorobą i sportowe aktywności zostały na razie zawieszone.
Mamy - to świetne źródło informacji, dlatego upominki, z którymi przyjeżdżamy do Marzycielki trafiają bezbłędnie w zainteresowania dziewczynki. Smukła Nikola z wielkimi oczami otulonymi długaśnymi rzęsami wyraźnie rozpromieniła się na widok kolorowych kosmetyków. Jeden z nich zaraz wypróbowała i wierzcie Nam - najpierw na progu pokoju pojawiły się rzęsy gęste jak firany a dopiero potem wkroczyła dziewczyna.
Rozmowa z Marzycielką utwierdziła Nas w przekonaniu, że obecny trudny czas to tylko krótki życiowy przystanek. Gry i zabawy sportowe z przyjaciółmi, szkolne obowiązki i aktywności, własne taneczno/piosenkarskie pasje - to jeszcze musi trochę poczekać. Wszyscy bliscy - rodzina, szkolni przyjaciele, koleżanki i koledzy, nauczyciele są cierpliwi. Kontakty osobiste są zastępowane - tymczasowo - pluszakiem w koszulce z podpisami całej klasy czy wzruszającym i niezwykle serdecznym wpisem klasowej wychowawczyni do otrzymanej książki. Sms-y, maile czy wirtualne komunikatory dopełniają te relacje.
Zwykły dzień Nikoli inaczej teraz wygląda niż przed kilkunastoma tygodniami. Ten nieszpitalny zwykły dzień. Przede wszystkim trzeba zachować wielką ostrożność i ograniczyć kontakty ze światem zewnętrznym. No i trzeba bardzo rozsądnie gospodarować siłami by ich nagle nie zabrakło w połowie dnia. Potraficie sobie wyobrazić, jakie to jest wyzwanie dla aktywnej nastolatki? Nikola dba o kontakty z rodziną i przyjaciółmi. Ze starszym bratem utrzymuje stale aktywną „gorącą linię”. Świetnie się rozumieją.
Co jest marzeniem Nikoli? Aktywnej, dynamicznej nastolatki, otoczonej bliskimi i przyjaciółmi? Która na moment musiała zatrzymać się w biegu? Tym marzeniem jest „okno na świat” i symulator aktywności, czyli Telewizor, XBox z sensorem Kinect oraz gra sportowa.
Staniemy na głowie, aby szybko spełnić marzenie dziewczynki. Niech krótki życiowy przystanek Nikoli, wywołany nieoczekiwaną chorobą, wkrótce nabierze innych wymiarów.
spełnienie marzenia
2015-08-24
Potrafimy dotrzymywać obietnic. Chcieliśmy szybko spełnić marzenie Nikoli - dla aktywnej młodej nastolatki, kilkanaście tygodni z nakazem ograniczania aktywności fizycznej i wszelkich kontaktów, to prawdziwie dotkliwe i niełatwe do akceptacji zalecenie. Telewizor w parze z konsolą do gier i sensorem kinect miał to złagodzić. Zależało Nam na terminie, w którym Nikola mogłaby się autentycznie cieszyć nowym sprzętem - czyli na kilkunastu dniach spędzanych w domu, pomiędzy kolejnymi etapami leczenia.
Byłyśmy w stałym kontakcie z mamą, która zobowiązała się do zachowania tajemnicy - Nasz przyjazd miał być dla dziewczynki niespodzianką. Nie do końca się to udało, nasza Marzycielka domyślała się, że wkrótce coś się wydarzy - wskazywała na to liczba połączeń telefonicznych odebranych przez mamę. Tak to już jest, trudno coś utrzymać w tajemnicy przed nastoletnią dziewczyną. Mają jakąś nieziemską intuicję i odgadują przyszłość po ledwo widocznych sygnałach.
Sprawnie dotarłyśmy do domu Nikoli i już nie udawałyśmy, że jesteśmy przejazdem i ot tak wpadłyśmy z krótką wizytą. Dziewczynka asystowała przy wyjmowaniu ogromnego pudła zapakowanego w piękny zielony papier i przenoszeniu go do domu. Sama niosła pod pachą mniejsze zielone pudełko i maleńki zielony drobiazg. Wszystko powędrowało do pokoju naszej Marzycielki. I wreszcie nadszedł ten długo wyczekiwany moment - rozdzierania zielonego opakowania na kolejnych paczkach, otwierania kartonów i zaglądania do środka. Niby Nikola wiedziała, co tam będzie, ale i tak osobista i naoczna weryfikacja zawartości pudełek sprawiała dziewczynce ogromną frajdę. Wielkie oczy lśniły radosnym blaskiem a buźkę rozjaśniał piękny uśmiech. Teraz tylko należało połączyć rozpakowane elementy i rozpocząć zabawę.
„Tylko” - łatwo powiedzieć. Konfiguracja sprzętu wymagała fachowych umiejętności. To zadanie pozostawiłyśmy do wykonania tacie. Miał do dyspozycji fabryczne instrukcje oraz wskazówki od najlepszego fachowca na świecie - brata Nikoli. Pomocny okazał się też wujek dziewczynki, który wpadł na kilka końcowych minut i kompetentnie ustalił, które kable połączyć, które rozłączyć i co w pokoju odsunąć bądź przesunąć. Można było rozpocząć zabawę. Dołączona do sprzętu gra sportowa szybko znalazła się w konsoli. Pozostawał jeszcze wybór dyscypliny sportu i do dzieła! Na pierwszy ogień poszedł rzut oszczepem. Niby prosta sprawa - łapka wyciągnięta w górę i zamach. Tylko, dlaczego oszczep ląduje przy nogach zawodnika?! Śmiechu było co niemiara, kiedy okazywało się, że proste skądinąd czynności potrafią być tak trudne do wykonania. I jeszcze te śmieszne postaci - właściwie awatary grających, widoczne na ekranie telewizora! Miało się wrażenie, że te zabawne figurki nas przedrzeźniają, naśladując nasze ruchy i gesty. Tak działa sensor kinect. Interaktywnie. I wesoło.
Nikola szybko panowała technikę obsługi nowego sprzętu i po paru próbach dobrze wiedziała, jak kierować własnym ciałem i jakie wykonywać ruchy. Wypróbowała jeszcze grę w piłkę siatkową i w tenisa. My także dołączyłyśmy do testów i miałyśmy okazję sprawdzić Naszą zręczność oraz sportowe talenty. Nie było łatwo. Symulator aktywności + gra sportowa to prawdziwe wyzwanie! Takie były początki „oswajania” sprzętu. Natomiast prawdziwe emocje czekały na naszą Marzycielkę wieczorem - do zabawy miała dołączyć sąsiadka. Kolejny dzień też już został zaplanowany - dziewczynkę miały odwiedzić szkolne przyjaciółki, Martyna i Karolina. Spodziewam się, że wiele godzin spędzą na wesołej zabawie, której towarzyszyć będzie radosny śmiech i … lekka zadyszka. W końcu Nikola to typ sportowy.
Nikt lepiej nie zrozumie młodego człowieka niż inny młody człowiek. Dlatego z całego serca dziękujemy studentom Wyższych Szkół Bankowych (http://www.wsb.pl) za pomoc w spełnieniu marzenia Nikoli.
Rodzicom dziewczynki dziękujemy za cudowną gościnność i niezwykle ciepłą, rodzinną atmosferę, której mogłyśmy osobiście doświadczyć spełniając marzenie Nikoli. Nikola! Nigdy nie przestawaj marzyć! I nie przegap momentu zmiany lakieru na pazurkach!