Moim marzeniem jest:
pierwsze spotkanie
2015-07-04
Uśmiech, mnóstwo energii oraz wielkie zamiłowanie do piłki nożnej. Te kilka prostych słów niemal w pełni określa naszego Marzyciela – Filipka.
Trudno oprzeć się tak uroczemu chłopcu, który już w pierwszych minutach spotkania zaraził wszystkich uśmiechem. Nim zdążyliśmy w pełni poznać rodzinę Filipa, wiedzieliśmy, że będzie to miłe i długie spotkanie.
Łamanie lodów? W tym przypadku było zupełnie zbędne, wszyscy czuliśmy się bardzo dobrze w swoim towarzystwie, a prezent, z którym przybyliśmy nie złamał granic (bo te już na wstępie nie istniały), a jedynie zapewnił wiele frajdy nawet tym nieco starszym - nam, wolontariuszom.
Miło było widzieć zadowolenie i uśmiechnięte oczy Filipa, gdy z każdą chwilą autko, które wspólnymi siłami składaliśmy z klocków Lego coraz bardziej przypominało wyścigówkę z okładki. Jak na wyścigówkę przystało, nie obyło się bez emocjonujących wyścigów, które z reguły wygrywał nasz mały marzyciel.
Chłopiec zademonstrował nam również inne pojazdy oraz postacie, które udało mu się zbudować z klocków.
Było coś jeszcze, coś co rozpaliło iskierki w oczach Filipa – SPORT, a konkretnie wcześniej wspomniana piłka nożna. Ujrzeliśmy setki kart z piłkarzami najważniejszych drużyn takich jak:
FC Barcelona, Real Madryt, Borussia Dortmund, i wiele innych… Nie sposób ich wszystkich spamiętać, a nasz mały Marzyciel nie dość, że pamięta dziesiątki klubów sportowych to również zna imiona i nazwiska wszystkich piłkarzy. Kwestia pozycji, na której grają jest czystą formalnością, z tym Filipek również nie ma najmniejszego problemu. Poza wielkim zamiłowaniem drużynami sportowymi Filip bierze aktywny udział w sporcie. Należy On do klubiku sportowego, w którym ćwiczy swe sportowe umiejętności, aby już za kilka lat podzielić losy taty i zostać piłkarzem.
Nic zatem dziwnego, że marzenie Filipka jest ściśle związane z tą dziedziną sportu. Nasz szalony, pełen energii Marzyciel marzy o tym, aby zobaczyć mecz FC Barcelony – swojej ulubionej drużyny (która rywalizuje z ulubioną drużyną taty chłopca - Realem Madryt). To wszystko nie na jakimś małym stadionie, lecz jak sam mówi, na takim wielkim, wręcz ogromnym, na którym jest mnóstwo fanów wierzących w swoją drużynę.
Nim cudowne spotkanie dobiegło końca, otrzymaliśmy od Filipka karty z jednym ze sławniejszych piłkarzy na pamiątkę.
Teraz czas na Was… pomóżmy spełnić marzenie Filipka! :)
spełnienie marzenia
2016-02-28
W ostatnich dniach zimowego lutego Filip w towarzystwie taty, a także innego marzyciela Dawida, zawitali do Barcelony. To zabytkowe miasto, a zarazem mekka piłki nożnej i cel futbolowych pielgrzymów z całego świata przywitało nas deszczem żeby później, w następne dni, ogrzewać twarze marzycieli pełnym słońcem i ciepłym powietrzem w środku zimy. Nasz cel czyli mecz FC Barcelony kontra Sevilla miał odbyć się pierwszego dnia naszego pobytu. Rano pozwoliliśmy sobie na przywitanie się z morzem, które wysokimi falami uderzało o wybrzeże Barcelony oraz na długi spacer po nadbrzeżnej części miasta. Piłkarski nos chłopców wyczuł po drodze mały stadion piłkarski, gdzie młodzieżowa drużyna odbywała właśnie mecz. Filip i Dawid musieli zadowolić się tylko chwilą kibicowania bo przed nami był obiad, odebranie najważniejszych biletów – na mecz i krótki odpoczynek żeby nabrać sił przed prawdopodobnie najbardziej emocjonalnym do tej pory kibicowaniem w życiu chłopców.
A więc stało się – 28 lutego, w niedzielę wieczorem przyjechaliśmy pod stadion i w tłumie kibiców radośnie zmierzających na stadion Camp Nou dotarliśmy pod właściwe wejście. Trochę wcześniej, po drodze, Filip i Dawid zostali zaopatrzeni w szaliki FC Barcelony. Prawdziwy fan FC Barcelony spełniając marzenie o meczu swojej drużyny nie mógł by wejść na stadion bez tego rekwizytu. Nad stadionem zapadł zmrok, a Filip z radością w oczach obserwował brawurowe akcje, niezapomniane bramki, walkę piłkarzy na rozświetlonym i pełnym piłkarskich emocji stadionie. Tak spełniło się marzenie, a po wszystkim komentarzom i opowieściom nie było końca. FC Barcelona wygrała 2:1, choć Filip przed meczem zakładał 60:0 dla Barcelony! Tego dnia z powodu wielkich emocji chłopcy poszli spać późno. I z uśmiechem na ustach.
Do samolotu mieliśmy jeszcze trochę czasu więc w poniedziałek rano spotkaliśmy się z dobrymi duchami naszego wyjazdu – Justyną i Kubą, żeby zwiedzić Barcelonę. To dzięki nim bez problemu trafiliśmy z lotniska do Barcelony i do naszych pokoi, to oni pokazali nam Barcelonę, wskazali gdzie możemy zjeść pyszny obiad, a we wspomniany poniedziałek zrobili chłopcom niespodziankę ponieważ zabrali nas do barcelońskiego oceanarium. Chyba nikt nie spodziewał się że podczas tak piłkarskiego wyjazdu zobaczymy różnego rodzaju stworzenia morskie z całego świata.
Gdyby przypadkiem wrażeń było mało, to na wtorek przed odlotem zostawiliśmy sobie wisienkę na torcie – zwiedzanie muzeum i stadionu Camp Nou. Spędziliśmy tam sporo czasu bo warto było zobaczyć długie półki, które uginają się pod ilością pucharów zdobytych przez FC Barcelonę i Messiego, poznać historię rodzenia się drużyny, zobaczyć na fascynujących obrazach multimedialnych ważne wydarzenia, gole i wzruszające momenty. Filip odwiedził szatnię, pokój konferencji prasowych, lożę dziennikarzy gdzie z góry rozpościera się widok na cały stadion. Przez szatnię wyszedł na stadion tą samą drogą, którą przed każdym meczem pokonuje Messi, Neymar czy Suarez. W głowie takiego małego fanatyka piłki nożnej gdzieś tam krąży kolejne marzenie, czyli wyjść kiedyś na taki stadion jako piłkarz. Na koniec nie mogliśmy nie odwiedzić ogromnego 3-poziomowego sklepu FC Barcelony. Czego tam nie było! Chłopaki zaopatrzyli się w pamiątki a potem pożegnali ze stadionem. Nadszedł czas powrotu do domu. Zdrowo zmęczony, po tylu fascynujących wrażeniach, w samolocie prowadził jeszcze ożywioną dyskusję na temat piłki nożnej z współtowarzyszem podróży, marzycielem Dawidem. Jesteśmy wdzięczni wszystkim którzy przyczynili się do tego, że to wszystko mogło się wydarzyć, aby pozostać w głowach chłopców na zawsze i być zalążkiem nowych piłkarskich marzeń.
Po kilku dniach od powrotu Filip udzielił iście piłkarskiego wywiadu.