Moim marzeniem jest:

Lalki

Ania, 4 lata

Kategoria: dostać

Oddział: Lublin

Status marzenia: spełnione

Marzenie zostało spełnione dzięki pomocy

pierwsze spotkanie

2006-12-20



Razem z Teresą umówiliśmy się z mamą ani, że przyjdziemy o 10. Dziewczynka właśnie wróciła na oddział, więc szliśmy z nadzieją, że morze choć trochę wpłyniemy na umilenie tego dnia. Na szczęście to tylko dwudziestoczterogodzinna wizyta na leczenie i na Święta spowrotem do domku:) Akurat kiedy przyszliśmy mamy chwilowo nie było, ale wkrótce wróciła. Jednak jej nieobecność w niczym Ani nie przeszkadzała. Dziewczynka bez większych oporów zaczęła z nami rozmowę i zabawę małym pajączkiem i pszczółką, które dostała jako "lodołamacz". Po wejściu mamy Teresa zaproponowała wypełnienie RPMu, a ja z Anią zaczęliśmy rozmowę.

Dowiedziałem się, co ona i jej młodszy braciszek dostali na "Mikołajki", pobawiliśmy się chwilkę nowymi zabawkami, porozmawialiśmy też z Gabrysią - współlokatorką i razem poukładaliśmy puzzle. W tym czasie Ania myślała nad swoim marzeniem i wymyśliła lalki:) Chciałaby taką dzidziusiową lalkę, żeby mogła się nią opiekować, bo mamusia nie chce dać jej braciszka, albo siostrzyczki, i oczywiście mamusię dla małej laleczki, której Ania pomagałaby w opiece:) Później przyszedł też tata. Ania od razu pokazała mu swoje "robaczki". Po chwili zabawy jednak nasza mała Marzycielka troszkę się zmęczyła i zrobiła się śpiąca. Nie chcieliśmy więc z Teresą przeszkadzać w odpoczywaniu i po złożeniu serdecznych życzeń świątecznych opuściliśmy salę. Teraz już tylko zostaje odpowiednio pogadać ze Świętym Mikołajem, żeby oprócz prezentów pod choinką pomógł nam spełnić marzenie Ani:)

 

Autor: Kamil S.

spełnienie marzenia

2007-01-10

Nie mogłyśmy doczekać się przyjazdu Ani do Lublina. Dzięki ludziom o wielkim sercu marzenie już dawno czekało, ale nasza Marzycielka była na przepustce w domu. Wreszcie przyszedł ten dzień, kiedy mogłyśmy spotkać się w holu Dziecięcego Szpitala Klinicznego i szykować zielone paczki i paczuszki. Chętnych do spełniania marzenia nie brakowało, było nas więcej niż zwykle i oczywiście same kobiety, bo marzenie Ani było typowo babskie.

Zameldowałyśmy się u naszej Marzycielki, gdzie wzbudziłyśmy zainteresowanie nie tylko Ani, ale i małej Madzi - koleżanki z sali. Ania zabrała się za rozpakowywanie prosząc Mamę o pomoc w rozplątywaniu wstążeczek. Madzia też dzielnie pomagała i kiedy rozpakowałyśmy lalkę - bobasa, podawała Ani akcesoria. Czego tam nie było: książeczka zdrowia dziecka, i fioletowy nocniczek, i butelka do karmienia dziecka, talerzyk z łyżeczką, który przyda się gdy dziecko podrośnie, a nawet specjalne jedzenie dla lalek w saszetkach. Uradowana Ania odkryła też pampersika i kaczuszkę do kąpieli! Lalki - księżniczki w pięknych balowych sukniach musiały poczekać, bo Ania była wyraźnie zafascynowana swoim dzieckiem: przytulała, kołysała, sprawdzała jak pasuje do nosidełka... Nawiasem mówiąc nosidełko też było odlotowe: różowe i nawet wyposażone w mięciutką grzechotkę - owieczkę!

Ale Ania lubi nie tylko dostawać prezenty, potrafi dzielić się swoimi skarbami: obdarowała nas czerwonymi serduszkami - naklejkami! Niestety, musiałyśmy opuścić milutką Marzycielkę, ponieważ nadeszła pora obiadu dziewczynek. Nie mogłyśmy pozwolić żeby pięknie pachnące kotleciki stygły, więc wręczyłyśmy Ani dyplom Marzycielki i pożegnałyśmy się z sympatycznymi maluchami. Następnego dnia Madzia kończyła 3 latka, kto wie, może też dołączy do grona Marzycieli?

Z całego serca dziękujemy Państwu Edycie i Wojciechowi Dudziakom za piękny gest i spełnienie marzenia Ani. Jej uśmiech to Wasza zasługa!

 

Autor: Gośka P.