Moim marzeniem jest:
pierwsze spotkanie - poznanie marzenia
2015-06-21
Czerwcowa niedziela powinna być ciepła i słoneczna a była zimna, deszczowa i brzydka. Od taty wiemy, że dziewczynka lubi malować, układać puzzle, oglądać filmy dla dzieci. Nasze życiowe doświadczenie podpowiedziało Nam, że dobrym prezentem na pierwszą wizytę będą drobne akcesoria z wizerunkiem topowej piosenkarki Violetty.
Na progu domu przywitała Nas mama w towarzystwie maleńkiej blondyneczki. To była Gabrysia, siostra naszej Marzycielki. Za moment powitała nas Ola a Jej wesoła, pogodna i uśmiechnięta buźka skutecznie konkurowała z ponurą aurą.
Rozpakowywanie prezentów poszło Nam bardzo sprawnie - Gabrysia dzielnie pomagała. W nagrodę, wśród rozpakowanych paczek również dla Niej znalazł się mały upominek. Ola cieszyła się z otrzymanych drobiazgów a akcesoria z wizerunkiem Violetty zajęły należne im miejsce na biurku dziewczynki. Na biurku znalazła się też mała wystawka prac Oli - piękne przedmioty wykonane techniką decoupage. Mogłyśmy podziwiać małe zwierzątka, kolorowe zakładki do książek, obrazki różnej wielkości.
Rozpoczęłyśmy rozmowę o marzeniach. Czym są, jakie emocje wywołują, że są wyjątkowe, niełatwo je spełnić. Niekiedy trzeba czasu, ale też determinacji i trochę szczęścia, żeby się ziściły. Ola opowiadała o swoich marzeniach - o niektórych łatwo było mówić, bo wydawały się takie bliskie, na wyciągnięcie ręki. Przy innych pojawiały się wątpliwości - były jakby nierzeczywiste. Ale takie właśnie są marzenia - małe i duże. W zasięgu ręki, takie „na już” i też takie, które wydają nam się całkowitą fikcją, czymś niedostępnym. Marzenia, które sami potrafimy sobie spełnić i takie o złożonej naturze, których spełnienie jest wieloetapowym procesem. Każde z nich jest piękne i wyjątkowe, bo nasze własne. To nam sprawiają radość, dają poczucie spełnienia i szczęścia. Taka jest magia marzeń. Finałem ważnej rozmowy o marzeniach była ich rysunkowa ilustracja. W kilkanaście minut powstały piękne rysunki potwierdzające plastyczny talent Oli. Warto dodać, że naszej Marzycielce dzielnie asystowała mała Gabrysia. Tak jak My była zafascynowana kolejnymi kolorowymi kreskami, które pojawiały się na kartkach papieru. Wreszcie nadszedł najtrudniejszy moment spotkania. Ponumerowanie rysunków, czyli dokonanie wyboru najważniejszego marzenia. Ola narysowała zamek w Disneylandzie - chciałaby zobaczyć postacie z ulubionych bajek. Na kolejnym rysunku pojawiła się interaktywna zabawka Furby - śmieszny futrzak, który jest ulubionym kompanem dziecięcych zabaw. Ostatnia kartka przedstawiała tableto-laptop w czerwonej obudowie. Narzędzie edukacji, komunikacji i rozrywki współczesnego nastolatka.
Marzycielka potrzebowała dłuższej chwili na podjęcie decyzji. Wielokrotnie przekładała kartki z rysunkami marzeń. Prowadziła wewnętrzny dialog - widoczny na Jej uśmiechniętej, ale skupionej buźce, kiedy przekonywała samą siebie do dokonanego wyboru. W końcu pojawił się palec wskazujący u Oli, który jednoznacznie wskazał i trzykrotnie zapukał w rysunek, na którym pojawiła się cyferka „1”. Rysunek przedstawiał laptop 2w1 w czerwonej obudowie. Koniecznie z dotykowym ekranem. Nowoczesna nastolatka marzy o nowoczesnym sprzęcie komputerowym. To jest najskrytsze i największe marzenie 10-letniej Oli.
spełnienie marzenia
2015-07-26
Ola marzyła o laptopie 2 w 1. Czerwonym. W Jej ulubionym kolorze. I dokładnie taki wiozłyśmy ze sobą w bagażniku auta. Z dotykowym ekranem. Było niedzielne lipcowe przedpołudnie. Przed domem powitał Nas tata. Za moment wybiegła do Nas mała Gabrysia, wyciągając łapki po zielone balony. Uśmiechnięta - bo w Jej ulubionym kolorze.
Starszych sióstr nie było na dole. Ola z Klaudią zeszły po chwili zaciekawione nieoczekiwanym hałasem. Zaskoczone Naszą obecnością - mama dzielnie zachowała wiadomość o naszej wizycie w tajemnicy - nie dowierzały wyjaśnieniom, że po prostu wpadłyśmy na niedzielny obiad. Nasza Marzycielka szybko się domyśliła, jaki jest prawdziwy cel wizyty. Sporych rozmiarów paczka znalazła się przed dziewczynką, pięknie zapakowana w zielony papier. Ola zaczęła delikatnie rozrywać zielone opakowanie. Jakby chciała przedłużyć ten cudowny moment oczekiwania na niespodziankę. Domyślała się, co jest w środku, ale warto było nacieszyć się magiczną chwilą odkrywania tego, czego pragnęła.
Wreszcie pojawiły się dwa przedmioty, jeszcze otulone ochronną folią. Już było wiadomo, że kryją w sobie upragniony laptop z akcesoriami. Dokładnie taki, o jakim marzyła. Ola ostrożnie wysunęła to cudo i umieściła na stole. Podniosła pokrywę i uruchomiła sprzęt. Działał od razu, a ekran reagował na dotykanie palcami. Uśmiechnięta buźka dziewczynki potwierdzała, że właśnie spełnia się Jej marzenie. Laptop był w pięknym czerwonym kolorze i miał dotykowy ekran. A na dodatek można było obracać jego pokrywę tak, że błyskawicznie zamieniał się w tablet. Ola sprawnie uruchamiała funkcje nowego sprzętu, czasami prosząc o pomoc starszą siostrę Klaudię. Ostrożnie przyglądała się wszystkim elementom laptopa, zachwycona jego smukłą, kolorową sylwetką i możliwościami ukrytymi w zgrabnym, czerwonym wnętrzu. Potrzebowała trochę czasu, by się nim nacieszyć i uwierzyć, że ten śliczny czerwony laptop należy do Niej.
Ola stopniowo odkrywała kolejne funkcje i możliwości laptopa 2w1, a My miałyśmy trochę czasu na rodzinną pogawędkę i zabawę z maleńką Gabrysią. Rozpromieniona buzia Marzycielki była jednoznacznym i jasnym komunikatem: oto spełniło się moje marzenie! Ogromną frajdę sprawiało Oli używanie dotykowego ekranu, szczególnie pomocne, gdy działały komputerowe programy do rysowania. Już wiedziałyśmy, że dziewczynka będzie wdzięczna kapryśnej, letniej aurze. Może padać i być zimno do końca wakacji. Ola nie będzie tym specjalnie zmartwiona. Ma przecież przed sobą mnóstwo pracy i wiele zadań - trzeba dobrze poznać nowy sprzęt i opanować jego obsługę.
Dziękujemy firmie TEXTRA Poland sp. z o.o. za pomoc w spełnieniu marzenia Oli. I chyba jest w kolorach jakaś magia - dziewczynka otrzymała czerwony laptop a w logo naszego sponsora dominuje czerwony kolor. Barwa ta symbolizuje energię, radość i szczęście. Tego właśnie doświadczyłyśmy w pewne niedzielne, lipcowe przedpołudnie.
Relacja filmowa ze spełnienia marzenia:
http://www.magisto.com/video/NE8GOwcKHDo6D04B?o=i&c=e&l=mmr1&tp=AgMCXjUm
PFYQU1wDDi1qXBQDXV9ffjoKE18PW114PV5BA1wKDHs6DVcUCUkFOioIFDkFXlc5MQ8UCT
NIDy48ElcTH18YEDEPTFRcClh5bV9BVEpZAi42BRQKUV8HLjEH&trydeeplink