Moim marzeniem jest:

Kamera cyfrowa

Mateusz, 12 lat

Kategoria: dostać

Oddział: Lublin

Status marzenia: spełnione

Marzenie zostało spełnione dzięki pomocy

pierwsze spotkanie

2006-12-29

 Żeby pójść do Mateusza umówiłem się z Kają z samego rana, żeby kupić najpierw lodołamacz. To był debiut Kaji, jeśli chodzi o pierwsze spotkanie i trochę się stresowała, ale przecież nie ma czym:) Po rozmowie z mamą naszego Marzyciela mieliśmy już klarowny obraz jego zainteresowań. Szukaliśmy więc gry z wyścigami samochodowymi, ale po obejściu całego stoiska z grami okazało się, że nie było nic odpowiedniego:( W takim razie wzięliśmy motocykle, żeby było chociaż podobne i poszliśmy do kasy. Tam naszym oczom ukazała się cała półka z różnorakimi grami i bystre oko Kaji wypatrzyło jedną samochodową:) No to byliśmy w domu! Po dotarciu do Dziecięcego Szpitala Klinicznego koleżanka mi się troszkę mocniej zestresowała, ale po kilku słowach oyuchy ruszyliśmy naprzód:)

Gdy weszliśmy na salę Mateusz już na nas czekał i dokładnie wiedział, po co przyszliśmy. Zaczeliśmy od rozmowy o Świętach, planach sylwestrowych i o takich tam rzeczach i przekazaniu Mateuszowi lodołamacza. Prezent był trafiony i chłopak zaraz zabrał się do instalowania gry. W tym czasie Kaja z moją asystą wypełniała z mamą RPM. Gdy Mateusz skończył przygotowania i zaczął grę mogliśmy zapytać go o jego marzenie... Niestety musieliśmy się spieszyć bo po naszego Marzyciela przyszła pani pielęgniarka, ale udało nam się dowiedzieć, że Mateusz marzy o kamerze cyfrowej, aby móc uwieczniać najwspanialsze momenty swojego życia:) Podziękowaliśmy więc za gościnę i po złożeniu najlepszych życzeń noworocznych poszliśmy zająć się przygotowaniami do spełnienia tego marzenia...

 

Autor: Kamil S.

spełnienie marzenia

2007-02-09

Do Mateusza wybraliśmy się trochę większym gronem, niż zwykle. Nie dość, że nas było troje, to jeszcze w spełnieniu marzenia uczestniczyli przedstawiciele sponsora, klubu Rotarian - pani Krystyna Czapla i pan Jacek Świeca. Było nam szalenie miło, tym bardziej, że sami zgłosili się do Fundacji z propozycją spełnienia marzenia Mateusza. Szybciutko zabraliśmy się za pakowanie prezentu(a właściwie "ów") i całkiem sprawnie nam to poszło. Już po chwili w pełnym rynsztunku byliśmy gotowi do spełnienia kolejnego marzenia: Dziarskim krokiem ruszyliśmy całą ekipą na oddział Dziecięcego Szpitala Klinicznego w Lublinie i... musieliśmy poczekać bo była mała przeprowadzka kolegi z Sali Mateusza. Ale nie trwało to długo i mogliśmy wreszcie wejść. Wszyscy byliśmy podekscytowani: pani Krysia i pan Jacek bo to dla nich radość, widzieć, jak dzięki nim spełnia się marzenie Mateusza, my bo... oj, to trudno określić czuje się taką fantastyczną magię chwili, kiedy widzi się błysk w oku Marzyciela, że to jest właśnie to, o czym marzył:; no i oczywiście Mateusz bo nagle się tyle osób zjawiło. A że nas znał, to od razu się domyślił, po co (a raczej z czym) przyszliśmy.

Zaczęliśmy od małej paczuszki i widać było, że Mateusz tak się trochę zmieszał bo spodziewał się trochę większego pudełka... Ale nie trzymaliśmy go długo w takiej niepewności, zaraz otrzymał z rąk pani Krysi i pana Jacka właściwe marzenie. I od razu na twarzy naszego Marzyciela pojawił się szeroki uśmiech. I wszystko było jasne, dokładnie o taką kamerę chodziło:. Standardowo zaczęło rozrywanie papieru, otwieranie pudełek, słowem cała najlepsza zabawa: I później poznawanie części, montowanie wszystkiego do kupy i radość z pierwszego uruchomienia. Na szczęście oczywiście wszystko działało bez zarzutu i automatycznie staliśmy się bohaterami pierwszego filmu autorstwa Mateusza. Oscar gwarantowany.

Razem z panią Krysią i panem Jackiem posiedzieliśmy jeszcze chwilę z naszym Marzycielem i jego Mamą. Pomogliśmy ustawić parę rzeczy, obejrzeliśmy wspomniany już film próbny i powoli zaczęliśmy się zbierać. Nie chcieliśmy przemęczać Mateusza i oczywiście dać mu czas na zapoznanie się ze swoim marzeniem: Na pewno uwieczni nim wiele cudownych chwil swojego życia.

Dziękujemy Lubelskiemu Klubowi Rotaract za umożliwienie spełnienia marzenia Mateusza i że to oni sami zgłosili się do nas bo to się jednak rzadko zdarza. Ale mam nadzieję, że dzięki takim przykładom będzie się zdarzać częściej.

Dziękujemy również przedstawicielom "Rotaract" pani Krystynie Czapli i panu Jackowi Świecy, że uświetnili swoją obecnością spełnienie tego marzenia.

 

Autor: Kamil S.