Moim marzeniem jest:
pierwsze spotkanie
2006-12-05
Mogłoby się wydawać, że grudzień bez śniegu to jak święta bez choinki, a tu proszę! Jest grudzień, i to nawet piaty jego dzień, a pogoda bardziej przypomina wiosenną niż zimową. Ale nawet taki dzień, bez żadnych nadziei na prawdziwe białe święta, może wydać się całkiem przyjemny, gdy w perspektywie ma się poznanie nowego Marzyciela i usłyszenie jakie jest jego największe marzenie.
Tym razem wraz z wolontariuszka Olą miałyśmy spotkać się z czternastoletnim Łukaszem, z którym umówiłam się w szpitalu tuż przed jego wyjazdem do domu. Udało nam się wcześniej ustalić, że chłopiec bardzo lubi grać w różnego rodzaju gry komputerowe, których ma sporo w domu. Pomyślałyśmy, że powiększymy jego kolekcje o jeszcze jedną i dołożymy do tego obszerne czasopismo komputerowe. Mam nadzieje, że to co wybrałyśmy utrafi w gust naszego konesera. :)
Całe spotkanie przebiegało sprawnie i szybko. Częściowo dlatego, że Łukasz nie musiał się długo zastanawiać nad marzeniem bo, jak zdradziła później jego mama, od dłuższego czasu bardzo chciał dostać komórkę Sony Ericsson k750i, a częściowo dlatego, że rozmowę przerwali nam studenci medycyny, którzy zaczęli gromadzić się na zajęcia. Na szczęście zdążyliśmy pstryknąć jeszcze pare zdjęć i obiecać, że zrobimy wszystko co w naszej mocy, aby marzenie Łukasza się spełniło. :)
Autr: Martyna
spełnienie marzenia
2007-01-30
Przed spełnieniem marzenia Łukasza razem z Gośką P. i Telewizją Lublin, która bardzo aktywnie włączyła się w pomoc Fundacji do sponsora pana Jerzego Wawerka. Niestety nie mógł on osobiście wręczyć marzenia chłopcu, ale przekazał za naszym pośrednictwem gorące pozdrowienia i życzenia szybkiego powrotu do zdrowia. Po miłej rozmowie wyruszyliśmy w śnieżną trasę do naszego Marzyciela, uzbrojeni w dokładne wskazówki, jak dojechać i w cierpliwość do stanu nawierzchni:) Po dłuższej drodze i kilku telefonach"kontrolnych"do Mamy trafiliśmy pod drzwi domu Łukasza. Od progu bardzo serdecznie przywitała nas Mama oraz Babcia chłopca. Wraz z ekipą telewizyjną zaczeliśmy przygotowywać całe wydarzenie, żeby wszystko było gotowe na przyjście naszego głównego bohatera, który niczego nieświadomy wracał ze szkoły. A żeby nam się nie przykrzyło czekać zostaliśmy poczęstowani pysznym ciastem:)
Jakie było zdziwienie Łukasza, kiedy w pokoju zastał nie dość, że nas-Gośkę i mnie, to jeszcze ekipę z kamerą i mikrofonem na wysięgniku... Oczywiście była to jak najbardziej miła niespodzianka i o to właśnie chodziło:)
Rozpoczeliśmy od wręczenia marzenia i przekazania życzeń od prezesa Wawerka, który bardzo chciał przyjechać, jednak obowiązki zawodowe mu nie pozwoliły. Dalej to już samo poszło. Rozpakowywanie, oglądanie, podłączanie, sprawdzanie. Wszystko odbywało się bardzo spontanicznie... W trakcie spotkania do domu kolejno wracało rodzeństwo Łukasza i nie byli mniej zdziwieni zastaną sytuacją, niż sam Marzyciel. Na szcęście,mimo całego pozytywnego zamieszania panowie z telewizji zdołali uwiecznić te najlepsze momenty. Na zakończenie odbyła się jeszcze krótka rozmowa pana Grzegorza Kuny z Telewizji Lublin z Łukaszem i jego Mamą przed kamerą, kilka pamiątkowych zdjęć z całą rodziną i kolejny uśmiech na twarzy szczęśliwego Marzyciela! Mogliśmy spokojnie wracać do domu.
Serdecznie dziękujemy panom:
- Grzegorzowi Kunie z Telewizji Lublin za włączenie się w pomoc Fundacji Mam Marzenie i zorganizowanie sponsora
- prezesowi Jerzemu Wawerkowi za ofiarowanie Łukaszowi wymarzonego telefonu
- oraz panom operatorom za pomoc i życzliwość
Autor: Kmail S.