Moim marzeniem jest:
pierwsze spotkanie - poznanie marzenia
2015-05-06
6 maja – to był jeden z tych dni, w którym niemal wszyscy kryli się przed strugami deszczu pod kapeluszami parasoli. Mimo tak ponurej aury, nam dopisywały pozytywne nastroje. Nie ma się co dziwić, w końcu byłyśmy w drodze na spotkanie z Dawidem – naszym Marzycielem.
Dawida poznałyśmy chwilę po tym, jak Jego młodszy brat Kamil otworzył nam niepewnie drzwi, a tata zaprosił ochoczo do środka. Przełamywanie lodów było jednym z pierwszych momentów, kiedy miałyśmy okazję zrozumieć jak wielki wkład w życie Dawida ma sport. Marzyciel okazał się być uśmiechniętym nastolatkiem z ogromnym zamiłowaniem do wcześniej wspomnianego sportu, któremu do tej pory poświęcił niemal każdą chwilę swego życia (mama Dawida z uśmiechem na twarzy wspominała momenty, kiedy jej syn całymi dniami przesiadywał na boisku, zapominając o bożym świecie).
Chłopak, mimo młodego wieku, może pochwalić się niemałymi osiągnięciami w tej dziedzinie. Jego pokój, w barwach ulubionych klubów piłkarskich, przyozdobiony jest dziesiątkami różnych medali, statuetek, pucharów, które Dawidowi udało się zdobyć, uprawiając zarówno piłkę nożną, siatkówkę jak i koszykówkę. Bez żadnych wątpliwości należy uznać, że Dawid posiada ogromny talent... Talent, z którym w czasie choroby musi po części walczyć, gdyż wyjście na boisko stało się niemożliwe, a kontakt ze sportem został zastąpiony różnymi grami o takim charakterze.
W momencie kiedy zaczęliśmy rozmowę na temat marzeń, byłyśmy przekonane, że Dawid nie pozwoli sobie nawet w myślach odejść zbyt daleko od sportu. I tak też się stało. Dawid marzy o tym, aby zwiedzić stadion FC Barcelony oraz uczestniczyć w meczu swojej ulubionej drużyny.
Mamy nadzieję, że marzenie Dawida spełni się niebawem i chłopak z ogromnym uśmiechem na twarzy, niemal tak wielkim jak Jego zamiłowanie do sportu, stanie na trybunach stadionu i na własnej skórze doświadczy, iż po każdej burzy wychodzi Słońce.
Dawid, trzymamy mocno kciuki za zdrowie i spełnienie marzeń! :)
Jeśli chcesz pomóc w spełnieniu tego Marzenia skontaktuj się z:
Aleksandra Michnowska - tel.: 796 540 146
e-mail: aleksandra.michnowska@mammarzenie.org
spełnienie marzenia
2016-02-28
W ostatnich dniach zimowego lutego Dawid w towarzystwie taty, a także innego marzyciela Filipa, zawitali do Barcelony. To zabytkowe miasto, a zarazem mekka piłki nożnej i cel futbolowych pielgrzymów z całego świata przywitało nas deszczem żeby później, w następne dni, ogrzewać twarze marzycieli pełnym słońcem i ciepłym powietrzem w środku zimy. Nasz cel czyli mecz FC Barcelony kontra Sevilla miał odbyć się pierwszego dnia naszego pobytu. Rano pozwoliliśmy sobie na przywitanie się z morzem, które wysokimi falami uderzało o wybrzeże Barcelony oraz na długi spacer po nadbrzeżnej części miasta. Piłkarski nos chłopców wyczuł po drodze mały stadion piłkarski, gdzie młodzieżowa drużyna odbywała właśnie mecz. Dawid i Filip musieli zadowolić się tylko chwilą kibicowania bo przed nami był obiad, odebranie najważniejszych biletów – na mecz i krótki odpoczynek żeby nabrać sił przed prawdopodobnie najbardziej emocjonalnym do tej pory kibicowaniem w życiu chłopców.
A więc stało się – 28 lutego, w niedzielę wieczorem przyjechaliśmy pod stadion i w tłumie kibiców radośnie zmierzających na stadion Camp Nou dotarliśmy pod właściwe wejście. Trochę wcześniej, po drodze, Dawid i Filip zostali zaopatrzeni w szaliki FC Barcelony. Prawdziwy fan FC Barcelony spełniając marzenie o meczu swojej drużyny nie mógł by wejść na stadion bez tego rekwizytu. Nad stadionem zapadł zmrok, a Dawid z radością w oczach obserwował brawurowe akcje, niezapomniane bramki, walkę piłkarzy na rozświetlonym i pełnym piłkarskich emocji stadionie. Tak spełniło się marzenie, a po wszystkim komentarzom i opowieściom nie było końca. FC Barcelona wygrała 2:1! Tego dnia z powodu wielkich emocji chłopcy poszli spać późno. I z uśmiechem na ustach.
Do samolotu mieliśmy jeszcze trochę czasu więc w poniedziałek rano spotkaliśmy się z dobrymi duchami naszego wyjazdu – Justyną i Kubą, żeby zwiedzić Barcelonę. To dzięki nim bez problemu trafiliśmy z lotniska do Barcelony i do naszych pokoi, to oni pokazali nam Barcelonę, wskazali gdzie możemy zjeść pyszny obiad, a we wspomniany poniedziałek zrobili chłopcom niespodziankę ponieważ zabrali nas do barcelońskiego oceanarium. Chyba nikt nie spodziewał się że podczas tak piłkarskiego wyjazdu zobaczymy różnego rodzaju stworzenia morskie z całego świata.
Gdyby przypadkiem wrażeń było mało, to na wtorek przed odlotem zostawiliśmy sobie wisienkę na torcie – zwiedzanie muzeum i stadionu Camp Nou. Spędziliśmy tam sporo czasu bo warto było zobaczyć długie półki, które uginają się pod ilością pucharów zdobytych przez FC Barcelonę i Messiego, poznać historię rodzenia się drużyny, zobaczyć na fascynujących obrazach multimedialnych ważne wydarzenia, gole i wzruszające momenty. Dawid odwiedził szatnię, pokój konferencji prasowych, lożę dziennikarzy gdzie z góry rozpościera się widok na cały stadion. Przez szatnię wyszedł na stadion tą samą drogą, którą przed każdym meczem pokonuje Messi, Neymar czy Suarez. Na koniec nie mogliśmy nie odwiedzić ogromnego 3-poziomowego sklepu FC Barcelony. Czego tam nie było! Chłopaki zaopatrzyli się w pamiątki a potem pożegnali ze stadionem. Nadszedł czas powrotu do domu. Zdrowo zmęczony, po tylu fascynujących wrażeniach, w samolocie prowadził jeszcze ożywioną dyskusję na temat piłki nożnej z współtowarzyszem podróży, marzycielem Filipem. Jesteśmy wdzięczni wszystkim którzy przyczynili się do tego, że to wszystko mogło się wydarzyć, aby pozostać w głowach chłopców na zawsze i być zalążkiem nowych piłkarskich marzeń.