Moim marzeniem jest:
pierwsze spotkanie - poznanie marzenia
2015-05-06
Znacie te dni, kiedy leje i ostatnią rzeczą, o jakiej myślicie to wyjście na podwórko? Każdy je zna, każdemu brakuje wtedy chęci do czegokolwiek…ale nie nam! Z tego co wiemy, nie jesteśmy cukrowymi przysmakami, więc nie rozpuszczając się ani w 1%, popędziliśmy po mokrych, sosnowieckich ulicach, w celu poznania Kogoś wyjątkowego.
W drzwiach przywitała Nas Mama z 2-letnią Klaudią, w przedpokoju poznaliśmy kolejno Siostrę i Kuzynkę…ale chwila, przecież jechaliśmy do chłopca, więc gdzie On się podziewa? Wchodząc do pokoju w końcu zauważyliśmy naszego nieśmiałego kolegę. My oczywiście mamy sposoby, żeby te pierwsze chwile nie były krępujące dla żadnej ze stron. Lodołamacz w postaci książki o ulubionych drużynach piłkarskich naszego Marzyciela, okazał się niezłym pomysłem. Adrian był bardzo zadowolony z prezentu. Wzięliśmy ze sobą również kilka balonów, a że dzieciaków było aż siódemka, w tym trójka nas - wolontariuszy (przecież każdy ma w sobie coś z dziecka!), to zabawa była naprawdę udana! Nasz Marzyciel opowiedział nam o swoim zamiłowaniu do sportu, a konkretnie do piłki nożnej. Chłopiec gra w drużynie i dzięki naprawdę dużemu zaangażowaniu drużyna zdobywa medale na zawodach. Mieliśmy okazję zobaczyć również zdjęcia w jego profesjonalnym stroju na boisku. Jak każdy zapalony kibic piłki nożnej, Adrian ma swoją ulubioną drużynę - Real Madryt. Z rozmów o piłce przeszliśmy do sedna sprawy czyli marzeń. Przedstawiliśmy nasze możliwości, a Marzyciel za chwilkę zniknął. Po chwili wrócił z kartką, na której było już zapisane marzenie. Przedstawił je nam, ale w trakcie rozmowy okazało się, że jest kilka rzeczy, których pragnie. Zaproponowaliśmy więc, żeby napisał je wszystkie na kartce, następnie zastanowił się, czego chce z całego serca i wykreślił tak, by zostało jedno, najważniejsze. Tak też się stało i z dużym uśmiechem na twarzy powiedział, że marzenie, które jest dla Niego najcenniejsze, to móc zobaczyć mecz Realu Madryt. Ach, jak my uwielbiamy takie piękne marzenia! Cóż może być lepszego dla prawdziwego Kibica, jak nie mecz na żywo swojej ulubionej drużyny?! Widzieliśmy w Jego oczach ten błysk, kiedy najprawdopodobniej w głowie już sobie wyobrażał, jak to wszystko będzie wyglądać.
Tak, jak mocno trzyma się kciuki podczas oglądania meczu piłki nożnej, za swoją drużynę, tak mocno my, chcemy spełnić to najskrytsze marzenie Adrianka. Oprócz chęci spełnienia marzenia, mamy również ogromną nadzieję, że Państwo, jako nasze dobre Dusze, pomogą nam, aby Chłopiec mógł zobaczyć coś, o czym marzy i śni.
Wolontariusz: Klaudia Reszka
tel.: 500-625-424, mail: reszka.klaudia@gmail.com
spełnienie marzenia
2015-10-17
Madrid Madrid Madrid
¡Hala madrid!
Y nada más
Y nada más
¡Hala madrid!
Hymn drużyny Realu Madryt mógł na własne uszy usłyszeć Adrian, który pragnął zobaczyć mecz swojej ulubionej drużyny piłkarskiej. Ale zacznijmy od początku!
Podróż do Madrytu rozpoczęła się od przelotu samolotem, a ponieważ był to pierwszy lot Adriana w życiu to podekscytowanie nadeszło bardzo szybko. Nasz marzyciel w ekspresowym tempie chwycił za aparat aby móc uwiecznić samolot, którym przyszło mu podróżować. Później zostało nocne podziwianie Warszawy z lotu ptaka. Po zameldowaniu się w hotelu nie pozostało nic innego jak sen i przygotowanie się na kolejny dzień, w którym miały dziać się cudowne rzeczy.
Szybkie śniadanie i pora rozpocząć zwiedzanie stolicy Hiszpanii, korzystając z usług metra, którym nasz Marzyciel również mógł się przejechać pierwszy raz. Adrian mógł podziwiać m.in. reprezentacyjną ulicę Gran Via, plac Puerta del Sol, o którym mówi się, że jest sercem Madrytu, jednak co pewien okres czasu pojawiało się pytanie: ile jeszcze godzin do meczu? :).
W końcu godzina zero wybiła i stanęliśmy przed Estadio Santiago Bernabeu. Jeszcze tylko obowiązkowy zakup szalika i można było zasiąść wśród kibiców Realu Madryt w sektorze potężnego stadionu madryckiej drużyny. Podekscytowanie Adriana sięgnęło zenitu w momencie wybiegnięcia na murawę pierwszych jedenastek obu drużyn. Real Madryt po pięknych bramkach pewnie pokonał Levante 3:0 i nawet idol naszego Marzyciela - Cristiano Ronaldo spisał się na medal strzelając bramkę. W kolejnym dniu Adrian mógł zobaczyć całe Estadio Santiago Bernabeu od podszewki, zwiedzając trybuny, muzeum z wszystkimi trofeami, szatnie piłkarzy, mógł poczuć pod nogami murawę i "udzielić wywiadu" w sali konferencyjnej. Wszystkie te elementy powodowały nieustanny uśmiech na twarzy Adriana, co było niezbitym dowodem prawdziwej fascynacji hiszpańskim klubem. Niewyczerpane siły naszego Marzyciela pozwoliły jeszcze na odrobinę zwiedzania stolicy przed wylotem do Warszawy, a łupem tym razem stał się Pałac Królewski i najsłynniejszy park Madrytu - Parque del Retiro.
Niestety, wszystko co dobre szybko się kończy i trzeba było powiedzieć: Hasta la vista, Madrid!
Fundacja Mam Marzenie pragnie złożyć gorące podziękowania firmom: Europapier Impap oraz SCA Hygiene za spełnienie marzenia Adriana. Dziękujemy, że docenili Państwo siłę marzeń, które dodają skrzydeł!