Moim marzeniem jest:
pierwsze spotkanie - poznanie marzenia
2015-05-05
We wtorek odbyło się nasze pierwsze spotkanie z Hanią. Wydaje mi się, że byłyśmy na nie całkiem nieźle przygotowane. Dzięki informacjom wcześniej zdobytym przez jedną z wolontariuszek, dobrze wiedziałyśmy czym możemy pozyskać sobie sympatię naszej dzielnej Marzycielki. Kolorowanki, klocki i gra planszowa przełamały pierwsze lody. Największą furorę zrobiła jednak magiczna książeczka (zawierała zestawy naklejek z mebelkami, księżniczkami i innymi fajnymi gadżetami, które Hania w bardzo przemyślany sposób naklejała na specjalnie przygotowane plansze- czyli pomieszczenia domowe). Hania bardzo zaangażowała się w pracę nad poszczególnymi pomieszczeniami- w końcu projektowała swój wymarzony domek. :) Zabawa tak bardzo ją pochłonęła, że rozmowa z nami stała się trochę mało atrakcyjna. :) Na szczęście Hania okazała się mieć podzielną uwagę i opowiedziała nam o swoim wielkim marzeniu. Jak się okazało jej pragnieniem jest posiadać własny plac zabaw, na którym miałaby się znajdować piaskownica, zjeżdżalnia no i okazały, zielony domek- przecież każda porządna księżniczka powinnam mieć swoje zaczarowane królestwo. „ Chciałabym się na nim bawić z moją siostrą”- zdradziła nam Hania.
Tak więc, mimo że nasza wizyta nie trwała zbyt długo, była bardzo owocna i zdołałyśmy dowiedzieć się sporo ciekawych rzeczy.
Mamy nadzieję, że następnym razem utniemy sobie dłuższą pogawędkę z naszą małą Marzycielką- zresztą taką właśnie obietnicę usłyszałyśmy na pożegnanie. :)
spełnienie marzenia
2015-06-27
W piątkowe popołudnie przed dom Hani podjechał kurier, chwilkę później na podwórku pojawiła się wielka paleta z częściami drewnianego domku. Nowy obiekt od razu wzbudził zainteresowanie małej Hani. I tu z pomocą pojawił się nowy kolator ich domu – pies! Rodzice Hani powiedzieli jej, że na palecie znajduje się nowa buda dla psa. Całe szczęścia Hania w to uwierzyła :)
Następnego dnia już około godziny 10 na miejsce dotarło 5 wolontariuszy fundacji. Hania na początku bardzo się zawstydziła, jednak uczucie to mijało z godziny na godzinę. My zabraliśmy się od razu do pracy. Początkowe rozłożenie wszystkiego z palety, odszukanie odpowiednich elementów i wkręcanie pierwszych śrub…
Im więcej elementów znajdowało się na właściwym miejscu tym bardziej wzrastało zainteresowanie Hani oraz jej sióstr. Niestety ciężką pracę na chwilkę przewał nam deszcz, było to już jednak dopiero kiedy domek był już gotowy, a do zmontowania pozostała tylko huśtawka oraz ścianka wspinaczkowa. Przymusowa przerwa zakończyła się na szczęście po około 20 minutach.
Dziewczynki stały już na dworze z przyszykowanym stolikiem, krzesełkami i zabawkami – wszystko znalazło się w domku jeszcze zanim był on w 100% ukończony. Ich cierpliwość jednak się już skończyła i nie były w stanie czekać ani minuty dłużej. Hania zaprosiła nas na „herbatkę” w swoim nowym domku, stwierdziła, że w nocy będzie w nim spać, zjechała kilkanaście razy na zjeżdżalni. Kiedy montaż huśtawki oraz ściany wspinaczkowej dobiegł końca – Hania wzięła do ręki miarkę i powiedziała: „teraz to zmierzę i sprawdzę czy wszystko jest w porządku”. Wszystkim serce zaczęło mocniej bić, jednak Hania po dokonaniu odpowiednich pomiarów stwierdziła, że jest OK i marzenie oficjalnie zostało spełnione!
Hania nie potrafiła ukryć smutku kiedy wyjeżdżaliśmy spod jej domu. Przyzwyczaiła się do nas i zaprosiła nas do siebie w przyszłości. Na zakończenie posłała nam jeszcze „buziaka w powietrze” w pomachała na dowidzenia. Hani – dziękujemy Ci za tak miłe przyjęcia, mamy nadzieję, że domek będzie Ci służył!
Marzenie Hani zostało spełnione dzięki firmie Metlife! Dziękujemy za wsparcie!