Moim marzeniem jest:
pierwsze spotkanie
2006-11-06
Żeby poznać największe marzenie Klaudii wybrałyśmy się z Olą do DSK w Lublinie, gdzie obecnie przebywa nasza mała marzycielka. Klaudia, jak przystało na młoda damę - bardzo lubi lalki - lubi je ubierać, przebierać, czesać....i koniki - nawet umie jeździć konno. Lodołamaczem był śliczny konik Ponny z różową grzywą - takiego jeszcze Klaudia nie ma w swojej kolekcji.
Największym marzeniem Klaudii jest - jak można się domyślać - duży pluszowy konik, najchętniej koloru brązowego, z dużą grzywą - koniecznie zaplecioną w warkocze, ze wstążkami - czyli to ma być dziewczynka konik, do którego można się przytulić, który również mógłby stać obok Klaudii. Dziewczynka marzy również o pięknej sukni balowej kopciuszka w kolorze różowym z pantofelkami na obcasie - koniecznie!!! Wspólnie z Klaudią namalowałyśmy i konika i suknię dla Kopciuszka księżniczki - wiemy przynajmniej jak mają wyglądać, znamy również rozmiary naszej panny - wzrost i wielkość bucika... Księżniczka z konikiem - piękne marzenie.... Postaramy się Klaudia spełnić Twoje marzenie.
Autor: Teresa
spełnienie marzenia
2006-12-18
Ten dzień był wyjątkowy dla lubelskiego oddziału fundacji. W Warszawie spełniało się właśnie marzenie Madzi, która odwiedzała plan serialu "Niania", właśnie spełniły się marzenia Łukasza i Karolinki, a my już maszerowałyśmy do Klaudii, dźwigając ogromne granatowe pudło przewiązane, a jakże, zieloną wstążeczką. Wcześniej odbyła się sesja zdjęciowa. Do zdjęć pozowała suknia księżniczki i koniki, które przygalopowały z daleka, bo aż z Olsztyna. Musiały trochę poczekać na spotkanie z Klaudią, bowiem Rodzice postanowili, że będziemy spełniać marzenie w szpitalu. Chcieli, żeby szpital nie kojarzył się Klaudii wyłącznie z przykrymi zabiegami. Czekaliśmy więc, aż skończy się przepustka i Marzycielka wróci na oddział. Biorąc pod uwagę dalszy bieg wydarzeń, był to świetny pomysł.
Klaudia domyśliła się od razu po co przyszłyśmy. Początkowo trochę się nas wstydziła, bo poprzednim razem były u niej inne panie, ale powoli się rozkręcała. Sama odwiązała wstążeczkę i otworzyła wieko tajemniczego pudła. A w środku... sama radość ! Na samym wierzchu wymarzony konik i to w dwóch egzemplarzach! Koniki idealnie nadawały się do przytulania, i różowo-niebieski jednorożec i beżowy Humfry. Potem przyszła kolej na suknię. Musiałyśmy się odwrócić, żeby dziewczynka mogła założyć najpierw sukienkę, a potem wielowarstwową tiulową halkę, bo co to za suknia, która nie jest odpowiednio szeroka... Potem oczywiście klapki na obcasie, z brylantami, fason specjalnie opracowany dla małych księżniczek. Mama zawiązała Klaudii na głowie specjalny turban wyszywany cekinowymi kwiatkami. Jeszcze tylko brylantowe klipsy i miałyśmy przed sobą księżniczkę Klaudię! Babcia Marysi, koleżanki Klaudii z sali stwierdziła, że teraz będzie musiała zwracać się do Marzycielki "Wasza wysokość"...
Potem Jej Książęca Wysokość Klaudia przeprowadziła obchód oddziału. Na początku trochę trudno było maszerować na obcasach, ale po chwili Marzycielka przyzwyczaiła się. Kilkuletni potencjalni księciowie oglądali się oczywiście za piękną księżniczką przyodzianą od stóp do głów w róż, panie pielęgniarki wychodziły na korytarz i okrzykom zachwytu nie było końca... Mama Klaudii szła obok niosąc konika. Szkoda, że nie możecie zobaczyć pięknego uśmiechu naszej małej Marzycielki. Ale zaręczam, że Klaudia jest urodzoną księżniczką. Pewnie śpi teraz przytulona do swoich wymarzonych koników i może śni o tych prawdziwych, na których być może niedługo znowu będzie mogła pojeździć. Życzymy Ci tego Klaudio z całego serca! Przepraszam, nie Klaudio, ale Wasza Wysokość...
Za pomoc w spełnieniu marzenia Klaudii serdecznie dziękujemy:
- Pani Ewie Danielewicz-Czerniejewskiej, właścicielce firmy Jazzybaby za przekazanie cudownych pluszowych koników
- Pani Annie Wolińskiej, właścicielce salonu sukien ślubnych i wizytowych Wea oraz wszystkim paniom krawcowym za uszycie wspaniałej sukni specjalnie dla Marzycielki.
Autor: Gośka P.