Moim marzeniem jest:
pierwsze spotkanie - poznanie marzenia
2015-04-02
Do naszego Marzyciela wybrałyśmy się w kwietniowe, czwartkowe popołudnie. Nie straszny nam był ani wiatr, ani padający na przemian z deszczem śnieg. Dzielnie dotarłyśmy do domu 6-letniego Bartka.
W przedpokoju powitała Nas malutka istota, 10-miesięczna siostrzyczka Bartka i Jej mama. W pokoju siedział uśmiechnięty i troszkę zawstydzony Marzyciel. Przybita wolontariuszkom „piątka” oznaczała, że „lody zaczynają topnieć”, a przyniesione prezenty sprawiły, że Bartek się ożywił.
Jednym z prezentów były puzzle. Jak się okazało, Marzyciel uwielbia układać puzzle, dlatego od razu chciał zacząć zabawę. Drugim prezentem był sportowy bidon, który przypadł Bartkowi do gustu najbardziej. Marzyciel powiedział nam, że będzie pił z niego swoje ulubione soki. Z dotychczasowym nawet sypiał. Wypróbowywał więc zakrętkę, symulował picie, obracał bidon, jak prawdziwie zdobyte trofeum. Okazało się, że nasz Marzyciel, jak przystało na prawdziwego mężczyznę, uwielbia samochody, traktory i quady, a ulubioną bajką jest bajka o przygodach czerwonego samochodu Zygzaka McQuenna.
Układanie puzzli wciągnęło Bartka tak bardzo, że zapomniał o narysowaniu marzenia. Kiedy otrzymał kartkę i kredki zaczął rysować prostokąt, a w nim samoloty, które były na puzzlach. Okazało się, że tym prostokątem był tablet, na którym można oglądać np. samoloty, albo ulubioną bajkę.
Niemal natychmiast powróciliśmy do układania puzzli, które zaczęły tworzyć taki obrazek, jaki był na opakowaniu. Dużą frajdę Marzycielowi sprawiały kolejne, dobrze dopasowane elementy. Niestety, nasza wizyta dobiegała końca. Pomimo tego, że Bartek troszkę wstydził się „błysku fleszy”, zdecydował, że zapozuje do zdjęcia z bidonem. Natomiast potem miał go zabrać ze sobą i pochwalić się nim swojej babci.
Bartusiu, dziękujemy za piękne chwile spędzone z Tobą i za wspólną zabawę.
spełnienie marzenia
2015-06-11
„Dlaczego tak długo jechałyście?” – zapytał nasz Marzyciel. Po wielu drogowych perypetiach, w końcu dotarłyśmy do Bartusia. Chłopiec nie mógł się Nas doczekać. Wiedział, że przyjedziemy, ale nie wiedział, że mamy dla Niego taką niespodziankę…
Ten dzień był piękny, nie tylko ze względu na pogodę, ale postanowiłyśmy jeszcze go ulepszyć, dlatego zabrałyśmy ze sobą pyszne ciastka. Mama Bartka zrobiła coś do picia
i razem usiedliśmy przy stole. No prawie wszyscy, bo roczna siostra Bartka nie mogła usiedzieć
w miejscu i postanowiła powyrzucać wszystkie ubrania z szafki.
Zdecydowałyśmy, że będziemy dawkować emocje, dlatego na samym początku podarowałyśmy naszemu Marzycielowi pluszowego misia, którego Bartek nazwał… „Miś”. Przecież to co proste jest najlepsze. Po chwili jednak oczom Bartka ukazał się zielony pakunek. Na pytanie, co to może być, Marzyciel nie znał innej odpowiedzi niż „tablet Samsung”. Po chwili, po zielonym papierze nie było śladu, a Bartuś mógł cieszyć się z pięknego tableta. Razem z mamą umiał go skonfigurować i urządzenie bardzo szybko zaczęło działać.
Urządzenie nie zdążyło się dobrze włączyć, a nasz Marzyciel już „surfował” po internecie szukając jednej ze swoich ulubionych bajek pt. „Franklin”. Niedługo potem zaczął robić tabletem zdjęcia i włączać zawartą w nim muzykę. Niebywałe, jak Bartek zna się na tego typu urządzeniach, wielki szacunek dla Niego. Marzyciel nie mógł oderwać się od swojej nowej zabawki, no ale trzeba było zapozować do paru zdjęć.
Po sesji fotograficznej, Bartek powrócił do „wirtualnego świata”, a My widząc Jego radość, mogłyśmy odjechać uśmiechnięte, bo kolejne marzenie na świecie, zostało spełnione.
Bartusiu, dziękujemy Ci za to, że mogłyśmy spełnić to marzenie. Pamiętaj, marzenia mają wielką moc, dlatego nigdy nie przestawaj marzyć!