Moim marzeniem jest:
pierwsze spotkanie
2006-09-07
7 września razem Z Agnieszką odwiedziliśmy dwunastoletnią Kasię. Długo zastanawialiśmy się, co przynieść ze sobą jako "lodołamacz". Mama Kasi powiedziała, że dziewczynka cieszy się z każdego, najmnieszego nawet prezentu. Rozglądaliśmy się z Agą za grą planszową i gdy już się prawie na jedną zdecydowaliśmy naszą uwagę przykuł "mały miś". Był słodziutki, śliczniutki i puchaty. Zupełnie przypominał mnie. Od razu stwierdziliśmy, że to jest to !
I nie pomyliliśmy się ! Kasi ogromnie spodobał się miś, a jego rozmiar był dodatkowym atutem. Już w drodze do szpitala zwracał uwagę przechodniów (zwłaszcza dzieci). Sama rozmowa z Marzycielką nie trwała długo. Kasia była do niej przygotowana i od razu stwierdziła, że jej marzeniem jest komputer, bo bardzo lubi grać w gry. Najbardziej w takie, w których trzeba "pokombinować", ale w wyścigi też chętnie gra.
Z rozmowy z mamą dowiedzieliśmy się, że Kasia już drugi raz walczy z chorobą. Pierwszą walkę nie bez trudu wygrała trzy lata temu. Wszystko było już dobrze, jednak badania kontrolne wykazały co innego. Teraz wszyscy wierzą, że i tym razem uda się wyjść z choroby. A żeby "uprzyjemnić" czas leczenia z miejsca bierzemy się za spełnienie marzenia Kasi.
inne
2006-09-16
16-tego września przybyliśmy do Kasi wraz z Grześkiem i Kamilem K.. Dziewczynka marzyła o komputerze. Przynieśliśmy więc ze sobą komputer wraz z zestawem gier i filmów: Marzycielka była bardzo zadowolona. Nigdy wcześniej nie obsługiwała laptopa, a teraz posiada jednego na własność:
Grzesiek, jako spec w dziedzinie informatyki zajął się podłączaniem i przygotowywaniem sprzętu do użycia, a ja i drugi Kamil hmm...sprawialiśmy dobre wrażenie . Kiedy wszystkie kabelki były powtykane tam, gdzie trzeba Kasia dokonała oficjalnego uruchomienia pierwszego w swoim życiu laptopa! I nie wybuchł, co było dobrym znakiem:,a na tapetę rzuciliśmy nasze śliczne logo. Zaczęliśmy instruować dziewczynkę jak tu się poruszać bez myszki i gdzie jest szufladka na płyty. Wszystko załapywała błyskawicznie i już po pierwszym pokazie sama uruchomiła film, a następnie grę. A że trochę tego było Kasia sama nie wiedziała od czego zacząć. Padło na "Kopciuszka II". Później zainstalowaliśmy gry, jedna fajniejsza od drugiej. A największe zainteresowanie wzbudziła chyba "The Sims". Kasia z ciekawością tworzyła swoją postać i prawdziwą frajdę sprawił jej fakt, że to ona od teraz będzie odpowiedzialna za całe życie wirtualnego człowieka. Radości nie zmąciło nawet porównanie Kamila K., który stwierdził, że to jak opieka nad zwierzątkami: Oj, działo się, działo.
W trakcie poznawania przez Marzycielkę komputera Kamil K. Zainteresował się misiem, którego z Agą przynieśliśmy, jako lodołamacz. Z miejsca zaczęła się cała sesja zdjęciowa z misiem Edkiem(jak nazwała go Kasia)jako temat przewodni. Ja z chęcią przystąpiłem do pozowania, bo tak mięciutkiego misia to w życiu nie przytulałem i nie mogłem przepuścić takiej okazji.Było bardzo miło i sympatycznie, a i pośmialiśmy się trochę. Ale niestety nadeszła pora rozstania. Kasia dostała od nas dyplom i po udzieleniu jej ostatnich rad i wskazówek odnośnie laptopa zostawiliśmy ja sam na sam ze spełnionym marzeniem...
Autor: Kamil