Moim marzeniem jest:

telefon Huawei P9

Zosia, 13 lat

Kategoria: dostać

Oddział: Warszawa

Status marzenia: spełnione

Marzenie zostało spełnione dzięki pomocy

pierwsze spotkanie - poznanie marzenia

2015-03-10

Na zewnątrz zapadał zmrok kiedy nieśmiało weszłyśmy do domu naszej nowej Marzycielki- Zosi. Już w przedpokoju radośnie powitała nas mama dziewczynki. I od tej chwili uśmiechy nie schodziły z naszych twarzy. Zaraz udało nam się poznać pozostałą część rodziny, oczywiście na czele z najważniejszą tego dnia osobą, czyli Zosią. Nastolatka od razu sprawiła wrażenie przemiłej osoby i gdzieś głęboko zaświtała nam myśl, że to na pewno będzie cudowne spotkanie. Co tylko potwierdziła miła i przyjemna atmosfera panująca w całym domu. Zaczęłyśmy od wręczenia tradycyjnego lodołamacza, który tego dnia wydał się być niepotrzebny. Z jakiego powodu? Gosia dostrzegła stojącą na półce kolekcje koni oraz psów. Jak dane było nam się dowiedzieć są one ręcznie malowane. To tylko wzmaga nasz podziw do ich piękna. Wtedy Zosia zaczyna opowiadać.

Jak się okazuje nasza Marzycielka jest największą fanką koni jaką do tej pory udało nam się spotkać. Kiedy tylko zdała sobie sprawę jak bardzo je uwielbia bez wahania postanowiła nauczyć się jeździć konno. Przekonała rodziców, aby pozwolili jej wyjechać na tz. „Wakacje w siodle”, gdzie naprawdę rozpoczęła swoją przygodę z tymi pięknymi zwierzętami. Dlatego teraz takie słowa jak kłus czy step, które dla nas są nie do końca zrozumiałe, dla niej są rzeczą powszednią. Stąd też wzięła się kolekcja figurek. Nastolatka pasjonując się końmi zbiera rzeczy z nimi związane.

W pewnym momencie rozległo się głośne szczekanie. Zaintrygowane nadstawiłyśmy uszu oczekując wbiegnięcia groźnych bestii, chcących nas pożreć. Jednak Zosia pospieszyła z wyjaśnieniami, opowiadając nam o parze swoich psiaków Pusi i Rokim, którzy pozostają w specjalnie dla nich przygotowanej klatce. Kamień spadł nam z serca, a już szczególnie w momencie kiedy dziewczynka pokazała nam zdjęcia swoich pupili. Trudno było uwierzyć, że tak małe istoty mogą tak donośnie szczekać!  
Zaraz zaczęłyśmy wymieniać się doświadczeniami związanymi z opieką nad pieskami. Ku naszemu zdziwieniu to Zosia miała najwięcej przeżyć z tym związanych. Od najmłodszych lat dokarmia bezdomne zwierzęta i jeśli tylko jej się uda, odprowadza zagubione pieski do miejscowej lecznicy. Nie obejdzie się przy tym bez pomocy niezastąpionych przyjaciół i towarzyszy przygód.
I choć obecnie, w związku z chorobą, nie może widywać na żywo swoich psich pupili, jej uczucie do nich nie zmalało ani na moment.

Nadeszła chwila, aby porozmawiać o najważniejszej rzeczy tego wieczoru -  o marzeniach. Przybliżyłyśmy Zosi cztery kategorie marzeń, jakie obowiązują w naszej fundacji i z wytchnieniem czekałyśmy na to jedno, jedyne, które wybierze. Zapadła krótka, pełna napięcia cisza. Z uśmiechami, w których można by dostrzec lekką niepewność, spoglądałyśmy na Zosię. Co też przyjdzie jej do głowy? W ciągu sekundy twarz dziewczynki jeszcze bardziej się rozjaśniła, zabłysły jej oczy i z pewnością słyszalną w głosie powiedziała, że najbardziej na świecie marzy o dogu niemieckim, a konkretnie o błękitnej suczce, która kiedy trafi w jej ręce, będzie jeszcze szczeniakiem. Przez chwilę byłyśmy zdolne powiedzieć jedynie ciche „łał”, lecz już po chwili odzyskałyśmy rezon i zaczęłyśmy wypytywać o wszystkie szczegóły. Nasza Marzycielka odpowiadała z tak ogromnym entuzjazmem, że nie śmiemy nawet myśleć, że coś innego mogłoby być jej największym marzeniem. W końcu miałyśmy przed sobą największą miłośniczkę zwierząt jaką do tej pory spotkałyśmy. Tylko co na to jej rodzice? Przecież dog niemiecki to nie małe zwierzę. Dobrze, że długo nie zaprzątałyśmy sobie tym głowy, ponieważ cała rodzina dziewczynki chętnie przyjmie pod swój dach tego cudownego zwierzaka.

Po uściśleniu wszelakich szczegółów i zrobieniu pamiątkowych zdjęć wyruszyłyśmy w drogę powrotną do Warszawy, aby uruchomić maszynę, która pozwoli spełnić marzenie Zosi.

pierwsze spotkanie - poznanie marzenia

2016-08-01

Zosię znamy już od dawna, wiemy, że każde spotkanie z nią i z jej rodziną to czas wyjątkowy - spędzony w miłej, rodzinnej atmosferze, zdominowany przez ciekawą, rozwijającą rozmowę, ale i niepozbawiony humoru i śmiechu. Tak było i tym razem . Jednak było to też spotkanie wyjątkowe, inne niż wszytskie: udało nam się poznać marzenie Zosi. Nasza pełna pasji i pomysłów marzycielka długo zastanawiała się nad swoim największym marzeniem. Zosia sama niejednokrotnie przyznawała, że w jej młodej głowie tyle się dzieje, że trudno wybrać to jedyne marzenie. Wcale to nas nie dziwiło. Zosia jest dziewczynką wyjatkową, obdarzoną niezwykłą wrażliwością i rzadko spotykaną liczbą zainteresowań. Na pierwszym miejscu stoją niezmiennie zwierzęta: Zosia jest ich pasjonatką, a wiedzy, jaką posiada nie powstydziłby się niejeden student weterynarii - nasza marzycielka nie tylko z pamięci wymienia mało znane gatunki zwierząt - zna także ich cechy, typowe zachowania, metody wychowawcze. Zosię fascynuje świat zwierząt i dziewczynka przyznaje, że ma już jedno, wielkie marzenie, do spełnienia którego od dawna dąży: w przyszłości chce być weterynarzem i pomagać zwierzętom. Nasza marzycielka już sama dzielnie kroczy tą ścieżką, odkrywając tajemnice świata zwierząt, poznając je poprzez wychowanie swojego licznego stada domowych pupili, naukę jazdy konnej, opiekę nad bezdomnymi kotami. Z drugiej strony nasza marzycielka lubi spędzać czas czytając książki, a ostatnio nawet tworząc swoją własną opowieść - pisaną powoli, w sposób dojrzały i przemyślany. Zosia jako ciekawa świata osoba sporo czasu spędza także zgłębiając tajemnice Internetu, a także grając w gry. Naszej marzycielce daleko jednak do biernego i bezrefleksyjnego użytkowanika wszelkich technologii - wybiera ona takie strony, które są związane z jej pasjami, takie gry,które pobudzają wyobraźnię i poszerzają wiedzę, takie portale, któe umożliwiają kontakt z przyjaciółmi. Do tego potrzebuje ona jednak dobrego, mobilnego sprzętu, który stał się jednocześnie marzeniem naszej nastolatki. Zosia marzy o nowym telefonie, wybrała model Huawei P9. Dziewczynka przyznała, że jej obecny telefon nie potrafi sprostać jej potrzebom - nie pozwala na swodobne surfowanie po Internecie, na korzystanie z wszytkich gier i portali, do których Zosia i jej znajomi są przywiązani. Pragniemy umożliwić Zosi poszerzanie jej horyzontów, zapewnić większą rozrywkę, a także pomóc w lepszym kontakcie z równieśnikami, tak więc ochoczo przystępujemy do spełniania marzenia naszej nastolatki, wierząc je przyczyni się ono do rozwoju jej zainteresowań, a przede wszytskim przyniesie uśmiech na twarzy Zosi.

spełnienie marzenia

2016-09-24

Na dzień spełnienia marzenia Zosi czekałyśmy długi czas, bo prawie dwa lata. Przez ten okres zdążyłyśmy naprawdę zaprzyjaźnić się Zosieńką oraz jej rodziną, która zawsze bardzo miło przyjmowała nas u siebie podczas licznych wizyt. Tym razem nie mogło być inaczej. Do domu naszej Marzycielki podjechałyśmy koło południa, by z uśmiechami przekroczyć jego próg i zrobić nastolatce niespodziankę. Zosia nie zdawała sobie sprawy, że odwiedzimy ją tego dnia. Cała nasza wizyta była organizowana w konspiracji. Możemy być tego pewne! Wystarczyło spojrzeć na minę dziewczynki kiedy tylko nas zobaczyła. Tuż po powitaniu dowiedziałyśmy się że rodzina ma nowe zwierzątko. Od razu włączyła nam się lamka ze znakiem zapytania. O jakim zwierzątku mowa tym razem? Nie musiałyśmy długo czekać na odpowiedź. Rodzina otrzymała w prezencie węża, którego Piotrek na udowodnienie swoich słów postanowił nam przynieść. Tak się złożyło, że obie z Gosią boimy się pełzających gadów więc szybko zaproponowałyśmy oglądanie go zza szyb terrarium. Tak było zdecydowanie lepiej. Gdy już poszerzyłyśmy swoją wiedzę na temat węży (a było o czym mówić!) wróciliśmy do salonu i tam Zosia znów przeżyła mały szok. Aby umilić wszystkim te chwile mama dziewczynki wraz z babcią przygotowały cudowny poczęstunek. Nie zapomniały też o specjalnie wcześniej przygotowanym torcie, który zdradził cel naszej wizyty. Cytat: „Pamiętaj- nigdy nie przestawaj marzyć!” mówił sam za siebie. Oczywiste było, że za chwilę spełni się  marzenie naszej Zosi. Z uśmiechami na twarzach oraz łezką w oku wręczyłyśmy Zosieńce wymarzony telefon oraz dyplom spełnionego marzenia. Nastolatka, delikatnie drżącymi rękoma otworzyła paczuszkę i zabrała się do rozpakowywania prezentu. Widać było jak bardzo pragnie mieć nowy telefon. Tym bardziej, że kilka dni wcześniej domowy kotek stłukł poprzednio używany model. Innymi słowy- trafiłyśmy ze spełnieniem marzenia idealnie. Na tym nie skończyło się nasze spotkanie. Spędziłyśmy u rodziny jeszcze półtorej godziny rozmawiając o nowym telefonie, zwierzętach, przyjaźniach, szkole i wszystkim innym co tylko przyszło nam do głowy. Niestety wszystko co dobre szybko się kończy i nadszedł czas naszego powrotu. Przy pożegnaniu po raz kolejny pojawiły się łezki. Jednak wiemy, że nasza znajomość nie zakończyła się na długo. Przecież już w grudniu widzimy się naszej corocznej Gali w Poznaniu gdzie rodzina chciałaby bardzo się pojawić :)

 

Serdecznie chciałybyśmy podziękować firmie e-tort.pl za przygotowanie i dostarczenie pysznego tortu, którym uwieńczyliśmy moment spełnienia marzenia Zosieńki :)