Moim marzeniem jest:
pierwsze spotkanie
2015-03-01
Natalka to przeurocza dziewczynka. Odwiedziliśmy ją dwukrotnie. Podczas pierwszego spotkania jej małe lśniące oczka przepełnione były strachem i smutkiem. Bała się szpitala. Bała się lekarzy. Bała się nowej sytuacji. Jej małe serduszko nie mogło pojąć dlaczego to wszystko się dzieje. Takie sytuacje są nie do ogarnięcia przez ludzkie doświadczone serca i umysły. Zrozumiały bunt małej Natalki próbowaliśmy przekuć w chwilę radości. Było jednak za wcześnie i nie pomógł nawet lodołamacz.
Oboje z Tomkiem czuliśmy, że po prostu potrzeba nam wszystkim więcej czasu by móc się zaprzyjaźnić. Na drugie spotkanie wyruszaliśmy pełni nadziei. Minął miesiąc, Natalka czekała na nas w swym szpitalnym pokoiku. Przy puzzlach, wspólnych rozmowach z mamą, ta onieśmielona dziewczynka pokazała nam o czym marzy!
Łóżeczko! Białe z wymalowanymi zwierzątkami! W takim łóżeczku marzy się łatwiej. W takim łóżeczku bunt znika, zasypia się szybciej, chętnie się budzi i walczy każdego nowego dnia. Takie łóżeczko zasługuje na małą dziewczynkę o lśniących nadzieją oczach.
Kochani. My słyszeliśmy delikatny śmiech Natalki. Krótki, chwilowy. Jest piękny! Zaraźliwy! Pomóżmy jej śmiać się coraz częściej, coraz dłużej! Niech pozna moc magicznych marzeń!
Jeśli tylko ktoś z Was chciałby podarować Natalce łóżeczko zapraszam do kontaktu – anna.ritmann@mammarzenie.org.
spełnienie marzenia
2015-05-23
Przez to, że każde spełnianie marzenia jest inne zastanawialiśmy się jak to będzie tym razem. Gdy wraz z Tomaszem wyruszyliśmy do Natalii snuliśmy nasze wizje na ten temat. Po dotarciu na miejsce okazało się, że marzycielka pomimo niewielkich oporów jest u babci a my możemy się zająć realizacją marzenia.
Nasze zadanie nie polegało jedynie na wręczeniu marzenia, musieliśmy również je sami skonstruować. A mowa tutaj o wymarzonym łóżeczku przez Natalię, do którego dodaliśmy również szafę z identycznym wzorem. Na szczęście tata naszej marzycielki zajął się składaniem łóżka, w czasie kiedy wolontariusze składali szafę. Wreszcie po kilku godzinach zmagań z marzeniem mogliśmy zaprosić marzycielkę, aby oceniła efekty ciężkiej pracy.
Gdy Natalia wróciła do domu miło zjedliśmy razem tort, a wolontariusz wręczył dyplom. Marzycielka była nieśmiała i wstydziła się nieco nowych „wujków”, jednak niedługo po tym jak opuściliśmy dom wydawała się być szczęśliwa. A późniejsze zdjęcie, które otrzymaliśmy od mamy Natalii tylko nas w tym przekonaniu utwierdziło. Na zdjęciu widać naszą małą marzycielkę, która siedzi uśmiechnięta w nowej szafie.
Natalio dziękujemy ci za możliwość spełnienia tak pięknego marzenia. Nigdy nie przestawaj marzyć!