Moim marzeniem jest:
pierwsze spotkanie - poznanie marzenia
2015-03-03
Jaś ma 9 lat, lubi matematykę oraz czekoladowy salceson, często gra w gry i… hoduje kwiatki! Nietrudno zgadnąć, że spotkanie z Nim było pełną wrażeń i emocji, niezwykłą przygodą.
Jasia poznałyśmy w Klinice. Jak na osobę o wielu zainteresowaniach i z głową pełną pomysłów, wybór tego jednego, jedynego marzenia okazał się dla Niego trudną sprawą. Nie poddałyśmy się, podążałyśmy za Jaśkiem i Jego marzeniem, aż dotarłyśmy do domu naszego Marzyciela. Tam spotkaliśmy się w towarzystwie przyjaciółki Kamili, rodziców i uroczej siostry – Leny. Zanim jednak poznałyśmy marzenie, czekało na nas kilka niespodzianek, jak np. czekoladowe ciasto o uroczej nazwie „salceson”. Prawdziwym zaskoczeniem było jednak poznania pasji Jasia, jaką jest hodowanie kwiatków – mogłyśmy podziwiać m.in. wiosenne żonkile i trawkę. A że od pasji do marzeń droga niedaleka, okazało się, że największym marzeniem Jasia jest profesjonalny aparat fotograficzny. Przyda się on do robienia zdjęć roślinkom, podpatrywania i uwieczniania świata za oknem oraz do innych zdarzeń, niezwykłych sytuacji i wielu pięknych chwil, które są jeszcze przed Jaśkiem.
spełnienie marzenia
2015-04-17
To nie był dla Jaśka łatwy dzień - najpierw wizyta w klinice, lekcje w domu (nie jest łatwo, gdy jest się na lekcji jedynym uczniem ;-), klasówka i… jeszcze jedno spotkanie. Umówiliśmy się w domu, gdzie Jaś z mamą przywitali nas uśmiechem i słodką niespodzianką. Nic nie zapowiadało tego, co wydarzy się za chwilę, no może oprócz szeleszczących toreb, bo mama nie zdradziła naszej tajemnicy. Zaczęliśmy jednak od długiej rozmowy, w której Jaś opowiadał nam o ostatnich tygodniach - m.in. o nieproszonych mrówkach, wyczekiwanym psie oraz o kwiatkach, które zdążyły już przekwitnąć. I to był dobry moment na nasz pierwszy prezent - nowy kwiat w doniczce - do chuchania, podlewania i fotografowania. Drugiego prezentu Jaś nie spodziewał się zupełnie. Kiedy zobaczył profesjonalny aparat fotograficzny w zestawie ze statywem, taki o jakim marzył, uśmiech na Jego buzi robił się coraz większy. Testowanie sprzętu odbyło się natychmiastowo: na koleżance za oknem, mamie, nowej roślince i oczywiście na nas. Z każdym kolejnym zdjęciem radość była większa. Do pełni szczęścia brakowało jeszcze przyjaciółki Kamy, taty i młodszej siostry, którzy "na dzień dobry" zostali złapani w kadr przez nowego paparazzi w mieście. Jaś obiecał, że prześle nam album z najlepszymi zdjęciami - nie możemy się doczekać!
Za spełnienie marzenia Jasia dziękujemy Pasażowi Grunwaldzkiemu oraz Klientom Centrum.