Moim marzeniem jest:
pierwsze spotkanie - poznanie marzenia
2015-03-04
Jakub to „żywe srebro”, dziecko, które bardzo łatwo nawiązuje kontakt. Żadne „lodołamacze” nie byłyby potrzebne, żeby zacząć rozmowę z Kubą, o czym mama zapewniała już przed wizytą.
Niemniej jednak, wiedząc wcześniej o zainteresowaniach chłopca, przywozimy Mu szalik klubowy Lecha oraz kubek w barwach poznańskiej drużyny, z którego młody kibic będzie pił ulubione kakao. Kuba bardzo się ucieszył z prezentu tym bardziej, że wkrótce wybiera się na mecz Lecha, więc szalik będzie potrzebny. Do ulubionych polskich zespołów piłkarskich zalicza właśnie Lecha i .... Legię.
W pokoju Kuby prawdziwe piłkarskie szaleństwo: plakaty całych drużyn, portrety piłkarzy- na drzwiach, na ścianach, piłki futbolowe, gra „piłkarzyki”, na ekranie telewizora – mecz na żywo. Kuba pokazuje też kolekcję specjalnych kart o tematyce piłkarskiej. Już wiemy, z kim mamy do czynienia, z rasowym kibicem. Jak się wkrótce okazuje, również z prawdziwym znawcą piłki nożnej. Chłopiec sypie, jak z rękawa, nazwiskami zawodników ligi hiszpańskiej, angielskiej, niemieckiej, a nawet brazylijskiej. Rzuca nazwiskami: Ronaldo, Casillas, Silva, Hernandes, Pinto, Iniesta…
Wie, kto i gdzie gra, skąd przeszedł i dlaczego, ile goli strzelił, jakimi wynikami zakończyły się mecze. Aż dziw bierze, skąd siedmiolatek ma taką wiedzę. W rozmowie jednak nader często przewija się nazwisko Messi i nazwa klubu FC Barcelona. Nawet największy futbolowy ignorant wie, że to legendy. Na rysunku Kuby wkrótce pojawia sylwetka piłkarza z numerem 10 i napis FC Barcelona. Innych marzeń Kuba nie ma. Być na meczu FC Barcelony, w którym zagra Messi, to na razie jedyne marzenie naszego Marzyciela.
Żegnamy małego kibica, który po naszym wyjeździe będzie mógł spokojnie obejrzeć na żywo drugą połowę meczu, bo w obejrzeniu pierwszej trochę mu przeszkodziłyśmy.
spełnienie marzenia
2016-10-16
Zobaczyć mecz swojego ulubionego klubu to marzenie wielu chłopców oraz dziewcząt rozpoczynających swoją przygodę z piłką nożną. W ciepłe październikowe popołudnie spełniło się marzenie jednego z takich chłopców - Jakuba. Marzyciela Fundacji Mam Marzenie, który odkąd pamięta chciał zobaczyć mecz FC Barcelony na własne oczy.
W meczu ósmej kolejki Ligi Hiszpańskiej FC Barcelona podejmowała Deportivo La Coruna. Mecz odbywał się o nietypowej porze bo po południu przy pięknie świecącym hiszpańskim słońcu. Nasza wizyta na stadionie Dumy Katalonii zaczęła się od mozolnego wdrapywania się po schodach stadionu. Gdy wreszcie dotarliśmy na nasze miejsca Kuba przeżył szok. Zobaczył obok siebie tysiące ludzi, a na murawie rozgrzewający się przed meczem Neymar, Suarez czy Pique. Niestety pomimo przedmeczowych zapowiedzi najlepszy piłkarz świata Leo Messi mecz rozpoczął na ławce rezerwowych co nie za bardzo zadowoliło naszego marzyciela, który uważa Argentyńczyka za piłkarskiego maestro.
Po rozgrzewce piłkarze schowali się do szatni, a potem wyszli już na boisko by walczyć o ligowe punkty. Wraz z pierwszym gwizdkiem sędziego zaczął się najważniejszy mecz w życiu Kuby. Chłopiec od pierwszego kopnięcia w meczu analizował każde zagranie, komentował kto jest przy piłce i reagował bardziej emocjonalnie niż siedzący obok nas hiszpańscy kibice. Barcelona grała kapitalnie i już do przerwy prowadziła 3-0. Kuba przy każdej bramce głośno się cieszył i skakał pod niebiosa. W trakcie przerwy Marzyciel dokładnie przeanalizował grę każdego piłkarza i wskazywał plusy i minusy obydwóch drużyn.
Szaleństwo na stadionie zaczęło się w 55 minucie. Właśnie w tym momencie na boisko wszedł Messi i przy akompaniamencie braw i okrzyków wbiegł na boisko. W tym momencie Kuba zwariował i całkowicie zatracił się w obserwacji poczynań piłkarza Barcelony. Oczywiście kibicował dalej całej drużynie, ale każdy kontakt Messiego z piłką Kuba przeżywał dwa razy mocniej. A Messi jakby na życzenie chłopca po trzech minutach od swojego wejścia strzelił gola. W tym momencie najgłośniejszy na stadionie był młody Polak krzyczący: "Messi, Messi, Messi, Messi, Messi, itd.". Krzyk wzbudził zachwyt nawet wśród kibiców siedzących wyżej i obok, którzy zaczęli przybijać Kubie piątki ciesząc się razem z Marzycielem.Mecz zakończył się wynikiem 4-0, a Kuba był świadkiem niesamowitego meczu w wykonaniu gospodarzy. Po meczu jeszcze kilka minut siedzieliśmy na miejscach rozmawiając kto i jak zagrał w zakończonym meczu. Następnie udaliśmy się na najwyższe miejsca na stadionie żeby zobaczyć murawę ze szczytu stadionu. Pomimo lekkiego strachu Kuba podziwiał widok na miasto, który zapiera dech w piersiach. Opuszczając stadion jeszcze długo rozmawialiśmy o meczu, golach oraz piłkarzach obu drużyn. Wspólnie doszliśmy do wniosku, że mecz był naprawdę fantastyczny. Oczywiście w oczach chłopca najlepszym piłkarzem na boisku był...Leo Messi. Moim zdaniem najlepszy na stadionie był...Kuba, który kibicował FC Barcelonie całym swoim sercem.
Dziękujemy wszystkim , którzy przyczynili się do spełnienia marzenia Kuby:
- uczestnikom spektaklu charytatywnego w Rialto 4 lutego 2016 roku,
- społeczności Szkoły Podstawowej nr 66 w Poznaniu,
- słuchaczom koncertu w Szkole Muzycznej 12 czerwca 2016 roku,
- gościom weselnym Joanny i Szymona Ślachetków,
- Justynie i Jakubowi z Barcelony, którzy gościli u siebie marzyciela,
- hotelowi Sheraton , który gościł marzyciela w czasie podróży.