Moim marzeniem jest:

Xbox

Filip, 6 lat

Kategoria: dostać

Oddział: Wrocław

Status marzenia: spełnione

pierwsze spotkanie - poznanie marzenia

2015-03-01

1 marca spotkałyśmy się z nowym podopiecznym naszej fundacji. Marzycielem okazał się siedmioletni Filip. Przed spotkaniem byłyśmy trochę niespokojne. Nie wiedziałyśmy jak chłopiec zareaguje na nasze przybycie.

Gdy przestąpiłyśmy próg kliniki, napotkałyśmy pielęgniarkę, która zapytana, gdzie możemy znaleźć Filipa, bez wahania odparła: 'Pewnie biega po korytarzu' i wskazała salę. Udałyśmy się w kierunku owego miejsca, gdzie znalazłyśmy chłopca i jego tatę. Mały przywitał nas uśmiechem i zaprowadził do swojego pokoju. Zaskoczyła nas jego otwartość i wielki uśmiech na twarzy. Wiele dzieci w podobnym wieku na widok obcych osób skrywa się pod przysłowiową maminą spódnicą.

Po rozpłaszczeniu się i zdezynfekowaniu rąk, byłyśmy gotowe wręczyć nowemu podopiecznemu prezent powitalny tzw. lodołamacz.  Filip z radością zajrzał do wnętrza torby i zaczął wyjmować znajdujące się w niej przedmioty. Na pierwszy ogień trafił pluszowy miś. Okazało się, że to nie pierwszy miś, który towarzyszy chłopcu podczas pobytu w klinice. Ten także pozostał bezimienny, choć Filip przyznał się, że jednego z miśków o mało nie nazwał 'Żarcie'. Jednak zgodził sie z sugestią jednej z pielęgniarek, że takie imię chyba nie pasuje do pluszaka. No, ale cóż, z natchnieniem podyktowanym nieodpartą chęcią zjedzenia czegoś pysznego chyba się nie dyskutuje. Następnie uwagę chłopca przykuły klocki lego. Spoglądając na instrukcję Filip od razu zabrał sie do pracy i z naszą niewielką pomocą powstała policyjna łódź do patrolowania wód przybrzeżnych. Potem w naszym Marzycielu dała o sobie znać dusza artystyczna. Chłopiec z dumą pokazał własnoręcznie ozdobione cekinami styropianowe jajka. Przy kolejnym spotkaniu dowiemy się czy skończył dekorować kaczkę, bo po zrobieniu granatowych oczu stwierdził, że jajka są o wiele ciekawsze. Miałyśmy też przyjemność poznać mamę Filipa. Ledwo przekroczyła próg sali, gdy syn podbiegł i zapytał o kolejną porcję cekinów i szpilek, które są niezbędne do ukończenia Wielkanocnego dzieła.

Gdy już się trochę zaznajomiliśmy i pierwsze lodu zostały przełamane, zapytałyśmy o marzenie. Filip przyznał, że już się nad tym zastanawiał i koniec końców wybór padł na Xbox'a.

Chciałyśmy zostać dłużej, bo Filip należy do grona dzieci, z którymi bardzo łatwo złapać kontakt, niestety pielęgniarka pogroziła palcem, aby nie narażać chłopca na zarazki z zewnątrz. Przyznałyśmy jej rację i zaczęłyśmy zbierać się do wyjścia. Chłopiec ujął nas tym, ile w nim pozytywnej energii, radości i pasji. Już nie możemy się doczekać, by po raz kolejny odwiedzić tego niezwykłego marzyciela.

spełnienie marzenia

2015-05-17

Dnia 17.05.2015 r. trzy wolontariuszki Fundacji Mam Marzenie wybrały się pociągiem z najwspanialszym zadaniem jaki przypada w udziale wolontariuszom – spełnienie marzenia. Czas podróży upłynął błyskawicznie podczas rozmów podsycanych radosną atmosferą.

Na miejscu przywitał nas tato naszego Marzyciela, który uprzejmie zgodził się nas zawieść bezpośrednio do domu i uniknąć błądzenia będącego efektem obecności trzech kobiet :) W aucie ledwo mogłyśmy wysiedzieć, każda z nas chciała zobaczyć zaskoczoną minę dziecka. Filip wiedział, że czeka go niespodzianka, ale nie wiedział jaka! Drzwi się otwierają, a tam MY! Z początku nieśmiało się do nas zbliżał, ale dziecięce bariery szybko przełamała duża paczka. Pierwszym otrzymanym prezentem był przepiękny list napisany przez dzieci, które pieczołowicie zbierały pieniądze w celu spełnienia tego marzenia. Wielka tuba, dzięki której wiele listów napisanych przez uczniów wielu klas stały się nierozerwalną całością – jednym długim listem, odczytywanym poprzez rozwijanie niekończącego się rulonu! Następnie nastąpiło rwanie papieru iii … już jest! … na to czekałyśmy! MARZENIE ZOSTAŁO SPEŁNIONE! Sprawnie podłączyłyśmy z pomocą taty Filipa Xboxa z kinectem. Wybraliśmy grę i się zaczęło! :) Filip płynął pontonem zbierając monety, łatał dziurki robione przez rybki i odbijał piłki. Maszyna w czasie gry wykonywała zdjęcia i pod koniec każdej tury mogliśmy śmiać się ze zdjęć podpisanych Pajacyki, Niski lot, Kung Fu. Gra wzbudziła zainteresowanie siostry Filipa, ale chłopiec wyraził zgodę dzielenia się, no przynajmniej od czasu do czasu :) Do rywalizacji w grze dzielnie stanęły wolontariuszki, ale mimo wszelkich starań  Filip zachował swoje platynowe mistrzostwo! Cóż, wiedziałyśmy że twardy z niego zawodnik. Nawet podczas pysznego obiadu, którym zostałyśmy poczęstowane (wolontariuszki nie przyznają się do pochłonięcia prawie wszystkich przedobiednich ciast i babeczek), chłopiec nie mógł się doczekać nowej rozgrywki.

Niestety szybko okazało się, że musimy już wracać. Udało nam się jeszcze uściskać mocnooo Filipa, a wychodząc słyszałyśmy jak biegnie do gry! Filipku dziękujemy Ci za możliwość spełnienia pięknego marzenia!



Składamy szczególne podziękowanie uczniom Zespołu Szkół w Krośnicach. To dzięki nim Filip może już cieszyć się wymarzonym Xboxem!