Moim marzeniem jest:
pierwsze spotkanie
2006-07-20
Po małych problemach orientacji w terenie, i długiej przeprawie przez las dotarliśmy do naszej kolejnej marzycielki Marianny. Zostaliśmy przywitani bardzo ciepło przez rodziców dziewczynki. Na spotkanie do Marianny i jej dwóch sióstr Katarzyny i Marii zabraliśmy grę komputerową. Chyba trafiliśmy z prezentem, bowiem błyskawicznie znalazł się w użyciu ;).
Autor: Joanna |
spełnienie marzenia
2006-08-08
Od pierwszego spotkania wolontariuszy z Marianną i poznania marzenia dziewczynki minęło niewiele czasu, a już mogliśmy zmaterializowane marzenie opakować w zielony papier i udać się w stronę Dziecięcego Szpitala Klinicznego, gdzie umówiliśmy się z Marzycielką. Wszystko to dlatego, że znalazł się Sponsor, który natychmiast po naszym telefonie zdecydował się marzenie spełnić...
Na spotkanie z Marianną udała się silna grupa wolontariuszy plus jeszcze większa grupa pań z notesami, aparatami i mikrofonami. Marzycielka była chyba trochę speszona tym tłumem zainteresowanym jej osobą, ale gdy wręczyliśmy jej zielony pakunek, natychmiast zabrała się do zdzierania papieru i odkrywania jego zawartości. Hm, czy marzenie musi być aż tak opatulone? Na początek reklamówka Simplusa, w niej kolejne pudełko, a w nim może wreszcie coś konkretnego? Po pokonaniu zabezpieczeń antywłamaniowych przy pomocy Kamila Marianna odkryła zestaw startowy i plik 10 kart po 50 zł (oj, będzie sporo tego dzwonienia...), no i wreszcie jest! W kolejnym pudełku leżało wygodnie maleństwo z klapką połyskując metaliczną czerwienią. Model w sam raz dla trzynastoletniej kobiety, kolor wybrany jednogłośnie również przez kobiety reprezentujące Sponsora i FMM. (Marianna przyznała, że bardzo lubi czerwony...) Marzycielka zupełnie bez tremy samodzielnie włożyła kartę, zamontowała baterię i z niewielką pomocą jedynego mężczyzny w naszym gronie podłączyła telefon do gniazdka. Wystarczyło już tylko wybrać numer Taty, żeby pochwalić się tym cudem z wymarzoną klapką! Próba generalna zakończyła się powodzeniem, a więc przed Marianną dłuuugie godziny telefonicznego plotkowania.
Wszystko to działo się pod ostrzałem aparatów fotograficznych rejestrujących olśniewający uśmiech dziewczynki i w towarzystwie czujnego mikrofonu Radia Lublin, ale Mariannę chyba opuściła już trema i chętnie odpowiadała na pytania. Kątem oka ujrzałam, jak Mama Marzycielki dyskretnie przeciera oczy, a i mnie trochę zadrżał głos przy wręczaniu Mariannie Dyplomu Marzyciela ( i to wcale nie z powodu wycelowanego w pierś mikrofonu...) Jeszcze jedno marzenie spełnione, jeszcze jedna wzruszająca dla nas wszystkich chwila... Mama Marianny powiedziała: "dobrze, że są takie fundacje". Ja mogę dodać tylko: dobrze, że są tacy Sponsorzy!
Serdecznie dziękujemy:
- Sieci telefonii komórkowej Plus (a zwłaszcza Pani Marzenie Sadowskiej) za błyskawiczne spełnienie marzenia Marianny.
Autor: Gośka