Moim marzeniem jest:
pierwsze spotkanie
2015-02-14
Jasiu na spotkanie z nami czekał razem z mamą i starszą siostrą Mają w swoim domu w Radomiu. Na samym początku tradycyjnie przekazałyśmy lodołamacz (misia, kredki, kolorowanki) – jak zwykle spełnił on swoją funkcję, ponieważ pozwolił nam przekonać się, że Jasiu bardzo lubi Zygzaka Mcqueena oraz kolorowanki. Poza tym szybko okazało się, że chłopiec wcale nie jest nieśmiały i ma naprawdę sporo do powiedzenia na różne tematy.
Po przełamaniu lodów, przystąpiliśmy do oglądania zdjęć z fotoksiążki i opowiadania Jasiowi oraz jego rodzinie o rozmaitych marzeniach innych dzieci. Na niektórych zdjęciach udało się nawet odnaleźć koleżanki i kolegów Jasia ze szpitala, których marzenia już się spełniły. Miałyśmy nadzieję, że fotoksiążka pozwoli Jasiowi otworzyć się jeszcze bardziej przed nami i ujawnić, co jest jego najskrytszym marzeniem. Rzeczywiście Jasiu zaczął nam opowiadać o swoich samochodach, niektóre z nich nawet zaprezentował. Na chwilę w swoich opowieściach zatrzymał się przy samochodach zdalnie sterowanych, powodując, że już myślałyśmy, że to będzie właśnie to, ale jednak nie – mała zmyłka. Jasiu ostatecznie nie zdecydował się ujawnić swojego marzenia, jednak planuje się z nami jeszcze raz spotkać i do tego czasu będzie zastanawiać się, co najbardziej by chciał.
Na koniec Jasiu pozwolił sobie zrobić zdjęcie z nowym misiem-lodołamaczem i pożegnał nas, przybijając piątkę.
spotkanie - poznanie marzenia
2015-07-19
Nasze drugie spotkanie z Jasiem, podobnie jak pierwsze, odbyło się w domu chłopca w Radomiu.
Jaś krótko opowiedział nam o tym, jak spędza letnie dni, a następnie przeszedł do prezentowania swoich samochodów. Okazało się, że Jaś nadal jest wielkim fanem samochodów i nie tylko – powiedział nam, że był na prawdziwej Harley’adzie w Warszawie! Opowiedział nam także o nowych pojazdach, które mu się bardzo podobają, a mianowicie o wozie strażackim, śmieciarce oraz wózku widłowym z kostką.
Po tych opowieściach już byliśmy pewni, że podczas tego spotkania Jaś powie nam, jakie jest jego największe marzenie i rzeczywiście tak się stało.
Jak przystało na pasjonata samochodów, Jaś bardzo chciałby zobaczyć na własne oczy Zygzaka McQueena w Disneylandzie! Jaś uwielbia Zygzaka McQueena, o czym przekonał nas już podczas naszej ostatniej wizyty. W Disneylandzie chciałby zobaczyć również ciufcię i przejechać się nią. Natomiast wóz strażacki, śmieciarkę i wózek widłowy postawił na drugim miejscu, jako marzenie awaryjne.
Marzenie Jasia bardzo nas ucieszyło, tym bardziej, że dał nam się poznać jako bardzo energiczny chłopiec, któremu z pewnością wystarczy energii na korzystanie z różnego rodzaju rozrywek oferowanych przez Disneyland.
Po omówieniu szczegółów i upewnieniu się do ważności marzenia głównego i marzenia awaryjnego, pożegnaliśmy się z Jasiem i jego rodziną, wierząc, że jego marzenie spełni się dokładnie w taki sposób, w jaki sobie wymarzył.
spełnienie marzenia
2016-10-05
W świecie bajek wszystko jest możliwe, a każe marzenie może się spełnić. Jest pełen kolorów i niezwykłości, a wyobraźnia i poczucie humoru wiodą prym w jego kreowaniu. Nic więc dziwnego, że dzieci chcą się w nim znaleźć. Disneyland jest miejscem, w którym realizować się mogą wszystkie dziecięce fantazje. O tym by poczuć magię bajkowego świata Disney'a marzyli: Frania, Julka i Jaś. Dzieci poznały się dopiero na lotnisku, ale już od pierwszych chwil było wiadomo, że to będzie magiczny wyjazd. Wszystkim przyświecał bowiem wspólny cel- spełnić największe marzenie. Frani towarzyszyła mama, siostra Anielka i pluszak Myszka Minne. Z Jasiem przybyła siostra Maja i mama. Towarzyszami Julki byli zaś jej rodzice. W takim wesołym składzie rozpoczęliśmy podróż do bajkowej krainy.
Francja przywitała nas piękną pogodą, a słońce i ciepło umilało nam cały pobyt. Uprzejmy Pan Taksówkarz zrobił nam ogromną przyjemność, ponieważ do Disneylandu zawiózł nas przez Paryż, abyśmy mogli podziwiać miasto, chociażby przejazdem. Największe atrakcje były jednak przed nami,
Kiedy dotarliśmy do hotelu dech zaparło nam w piersiach. Był to bowiem hotel sygnowany marką Disney. Brakuje słów by wyrazić jak magiczne jest to miejsce. Po wejściu do pokoi dzieci zobaczyły dedykowane dla nich listy przywitalne od Disney, a w uszach rozbrzmiewała włączająca się po otwarciu drzwi bajkowa muzyka. Po ochłonięciu z tych pozytywnych wrażeń wyruszyliśmy w poszukiwaniu kolejnych. Okazało się, że po drugiej stronie hotelu znajduje się piękny staw, z którego co jakiś czas odlatuje wielki balon. Odgłosy zachwytu nad tym widokiem można było słyszeć podczas całego spaceru. Było już jednak dosyć późno, a zmęczenie po całodniowej podróży dawało się we znaki (oczywiście bardziej dorosłym niż pełnym niekończącej się energii dzieciom). Po posiłku wróciliśmy więc do bajkowego hotelu.
Wreszcie nadszedł wymarzony dzień. Przekraczając bramy Disneylandu po raz kolejny oniemieliśmy z wrażenia. Przed nami rozpościerał się świat o jakim mogliśmy dotąd tylko śnić. Pierwsze godziny spędzaliśmy na atrakcjach, których ilość ale i jakość wywoływała kolejne "ochy i achy". W związku z tym, że nasi podopieczni objęci byli specjalnym programem Disney, miejsca dziecięcych uciech były dla nas dostępne bez oczekiwania w długich kolejkach. Kolejnym punktem dnia były spotkania z ulubionymi bohaterami. Frania miała okazję pobawić się w chowanego z Anną i Elzą (tak - tymi najbardziej wielbionymi przez dzieci bohaterkami z Krainy Lodu!). Julka sprawdziła, czy włosy Roszpunki są prawdziwe - nie będziemy jednak zdradzać jakie są wyniki tego eksperymentu :) Jaś mógł zaś przybić piątkę Myszce Miki. Spotkania z postaciami bajek były tak pieczołowicie przygotowane przez Disney, że nawet dorośli dali się ponieść bajkowej atmosferze. Na twarzach pojawiały się rumieńce wrażeń, a po ciele przechodził dreszcz. Doświadczaliśmy czegoś tak magicznego, co ciężko ubrać w odpowiednie słowa.
Po tych magicznych spotkaniach oddaliśmy się ponownie w wir zabaw. Postanowiliśmy skorzystać z jak największej ilości atrakcji. Wśród nich znalazła się wielka parada, którą opisać mogą słowa: rozmach, kolory i zabawa. Nasyceni pozytywnymi emocjami zakończyliśmy dzień oglądając pokaz sztucznych ogni.
Kolejny dzień był już dniem powrotu do Polski. Nie mogliśmy jednak wrócić do kraju bez pamiątek, które będą przypominać tak wspaniałą przygodę. Ostatnie godziny spędzaliśmy więc w sklepach z zabawkami i akcesoriami Disney. Dzięki temu na twarzach dzieci po raz kolejny pojawiały się błogie uśmiechy i wrzawy zadowolenia.
Powrót zbliżał się jednak nieubłaganie. I chociaż Polska przywitała nas zimnem i ulewą nic nie było w stanie ostudzić emocji. Spełniły się przecież piękne marzenia, a pamięć o pobycie w Disneylandzie będzie ogrzewać nasze serca jeszcze przez długi czas.
Ogromne podziękowania składamy Disney i jego oddziałowi w Polsce. Program spełniania marzeń naszych podopiecznych przerósł nasze najśmielsze oczekiwania. Szczególnie dziękujemy Pani Marcie oraz Pani Patrycji, które kreowały tą niezapomnianą przygodę!
Dziękujemy firmie przewozowej Lukas Expres za marzycielską zniżkę oraz pokazanie nam nadprogramowo Paryża.
I oczywiście dziękujemy Wam Kochane Dzieci:
Franiu, Jasiu, Julko- jesteście fantastycznymi Marzycielami. Ufamy, że uwierzyliście dzięki temu wyjazdowi w moc i magię marzeń, i że przenigdy w nie nie zwątpicie!