Moim marzeniem jest:
pierwsze spotkanie - poznanie marzenia
2015-01-19
Mikołaja poznałyśmy w poniedziałkowe, styczniowe popołudnie w szpitalu, gdzie przyjechał dzień wcześniej wraz z mamą. Przyniosłyśmy ze sobą mały prezent na początek nowej znajomości. Mikołaj był mile zaskoczony podarowaną mu paczką. Powoli rozpakował ją i zobaczył grę komputerową Lego Batman, z której bardzo się ucieszył. Okazało się, że Mikołaj jest fanem gier komputerowych i jak zdradziła nam mama chłopca od jakiegoś już czasu rozmawiał z rodzicami o tej konkretnej grze.
Mikołaj to bardzo sympatyczny, uśmiechnięty, pełen optymizmu chłopiec, który był troszkę onieśmielony naszą wizytą. Dowiedziałyśmy się jednak, że oprócz pasji komputerami i grami komputerowymi nasz Marzyciel lubi sport i aktywnie go uprawiać. Rowerem z kolegami mógłby jeździć godzinami, również pływanie daje mu ogromną radość. Bardzo lubi, niedawno wybudowany w jego mieście, Aqua Park. W szkole dla chłopca najbardziej interesująca jest informatyka, ale z przyjemnością Mikołaj też rysuje i maluje. Miałyśmy szczęście poznać tak wszechstronnego Marzyciela.
W trakcie rozmowy opowiedziałyśmy również chłopcu o Fundacji Mam Marzenie, czym się zajmujemy i dlaczego przyszłyśmy do niego z wizytą. Mikołaj jak się okazało ma sporo marzeń, jednak teraz największym marzeniem jest własny, osobisty laptop. Mikołaj powiedział nam, że na laptopie można oczywiście grać, ale też i się uczyć, przygotowywać do lekcji informatyki, z czym się oczywiście zgodziłyśmy. Kiedy zapytałyśmy się o kolor okazało się, że może być zarówno czarny, czerwony jak i niebieski, ale nie różowy.
Z pewnością laptop pomoże Mikołajowi w zagospodarowaniu czasu i oderwaniu myśli od choroby podczas pobytu w szpitalu.
Dlatego teraz w pełni zmobilizowane wolontariuszki zaczynają akcję laptop dla Mikołaja.
spełnienie marzenia
2015-06-02
Kto powiedział, że dzień dziecka jest raz w roku, 1 czerwca. My postanowiliśmy przedłużyć go przynajmniej o jeden dzień. Gorące wiosenne popołudnie, 2 czerwca z kilkoma opakowanymi pudełkami z tajemniczą zawartością przyjechałyśmy do szpitala, gdzie był nasz Marzyciel Mikołaj. Gdy weszłyśmy do pokoju chłopiec miał na uszach słuchawki i nie zauważył nawet, że ktoś przyszedł. Po chwili, trochę zdziwiony dostrzegł, że w pokoju pojawiło się więcej osób i jakieś paczki.
Przywitałyśmy się z Mikołajem i jego rodzicami. Na pytanie czy domyśla się, co kryje się w paczkach, które położyłyśmy na jego łóżku, nasz Marzyciel tylko pokiwał nieśmiało głową. Rozpoczęliśmy od zgadywanek, w której paczce znajduje się to o czym marzył tak wytrwale od kilku miesięcy, czyli własny laptop. Mikołaj wskazał tą największą, i oczywiście miał rację. Z każdą sekundą, która zbliżała Mikołaja do rozpakowania i obejrzenia laptopa, na jego twarzy malował się coraz szerszy uśmiech. Gdy zobaczył laptop w całej swojej okazałości, rozpromieniał nam na dobre. Na pytanie mamy czy się cieszy, pokiwał dosyć nieśmiało głową, że tak, a w jego oczach widać było ogromną radość. W ruch poszły kolejne pudełka. W jednym z nich znajdowała się dodatkowa klawiatura, aby można było swobodnie grać w dwie osoby. Nasz Marzyciel powiedział nam, że będzie grał razem z siostrą i kolegami, no i jeszcze z tatą. Dodatkowo Mikołaj został obdarowany zestawem dla młodego chemika, bo dowiedziałyśmy się, że chłopiec jakiś czas temu zainteresował się chemią. Może rośnie nam przyszły naukowiec? Dlatego trzeba pielęgnować to zainteresowanie, a najlepiej człowiek się uczy, kiedy może sam poeksperymentować.
Zestaw młodego chemika oczywiście bardzo spodobał się Mikołajowi, ale w szpitalu nie mógł przecież eksperymentować, za to bardzo chętnie zajął się swoim laptopem. Chłopiec włączył komputer, wspólnie sprawdziliśmy czy wszystko jest w porządku i wgraliśmy grę o strażakach, którą dopiero co otrzymał. Po małych wstępnych trudnościach technicznych, z pomocą taty udało się uruchomić nową grę. Okazało się jednak, że nie była ona taka prosta i trzeba było mocno się nagłówkować, aby w ogóle ją rozpocząć. Budowa własnej remizy i dobór odpowiedniej ekipy strażaków wcale nie był taką prostą sprawą. Z każdą minutą, Mikołaj (bądź co bądź wytrawny gracz komputerowy) z odrobiną naszej pomocy, coraz lepiej radził sobie z grą. Niestety parę kamienic wirtualnego miasteczka musiało spłonąć, zanim udało nam się ugasić pierwszy pożar, ale trening czyni mistrza i po kilku nieudanych akcjach spokój powrócił na ulice miasteczka dzięki dzielnemu strażakowi Mikołajowi.
Bardzo ucieszyła nas ogromna radość Mikołaja ze spełnionego marzenia. W trakcie wspólnej zabawy nasz Marzyciel trochę bardziej się otworzył i tak myślimy, że udało nam się zakumplować z nim na dobre. Po wręczeniu pamiątkowego dyplomu, z uśmiechami na twarzy pożegnałyśmy się z naszym Marzycielem i jego mamą, ciesząc się, że tego pięknego czerwcowego popołudnia udało nam się spełnić piękne marzenie wspaniałego, odważnego i uśmiechniętego Mikołaja.