Moim marzeniem jest:

Laptop

Arkadiusz, 15 lat

Kategoria: dostać

Oddział: Poznań

Status marzenia: spełnione

Marzenie zostało spełnione dzięki pomocy

pierwsze spotkanie

2015-01-31

Regulamin Fundacji przewiduje, że w trakcie w pierwszej wizyty musi uczestniczyć  dwóch wolontariuszy. Podyktowane jest to względami mającymi zabezpieczyć marzenia fundacyjnych Marzycieli przed pomyłkami wolontariuszy, wszak, co dwie pary uszu to nie jedna. Regulaminu należy przestrzegać, więc we dwójkę wybraliśmy się do malutkiej, położonej na uboczu miejscowości by spotkać się i posłuchać o marzeniach 15-letniego Arka.

Arek mieszka z mamą w skromnym domku, o jednej izbie, 1,5 kilometra od głównej drogi. Gdy przełamaliśmy pierwsze lody, wyjawił Nam, iż uwielbia majsterkowanie i motoryzację. Jednym z Jego największych marzeń jest zobaczyć monster truck’i – samochody o wielkiej mocy mające gigantyczne koła. Jest także fanem klasycznych aut, przepada wprost za starymi BMW. Na tym marzenia Arka się jednak nie kończą. Udział w rajdzie okraszonym driftem byłby zachwycający.

Doskwierają mu także sprawy bardziej przyziemne, jak brak własnego pokoju czy brak kontaktu ze szkolnymi kolegami, po operacji, bowiem nie zawsze może uczestniczyć w zajęciach spowodowanych problemami z dojazdem do szkoły. Chciałby mieć także nowego psa – stary stróż podwórka nie nadaje się na spacery, które Arek uwielbia. W przyszłości wybrałby zawód mechanika, bądź policjanta – stąd kolejne marzenia – przejażdżka radiowozem. Nie wzgardziłby także własnym pojazdem mechanicznym (wehikułem) z silnikiem. Bardzo lubi także historię Polski czasów II Wojny Światowej i serial Czas Honoru. Ponadto, z rozbrajającą szczerością dodaje, że tak naprawdę, najbardziej cieszą Go niespodzianki...

Jak widać, Arek nie lubi trzymać swoich myśli na uwięzi, lubi pofolgować marzeniom, a tych było całkiem sporo, nawet jak na dwie pary wolontariackich uszu.

 

 

spotkanie - poznanie marzenia

2015-04-09

Regulamin fundacji przewiduje, że w trakcie w pierwszej wizyty musi uczestniczyć dwóch wolontariuszy. Podyktowane jest to względami mającymi zabezpieczyć marzenia fundacyjnych Marzycieli przed pomyłkami wolontariuszy, wszak co dwie pary uszu to nie jedna. Regulaminu należy przestrzegać, więc we dwójkę wybraliśmy się do malutkiej, położonej na uboczu miejscowości by spotkać się i posłuchać o marzeniach 15-letniego Arka.

Gdy przełamaliśmy pierwsze lody, wyjawił nam, iż uwielbia majsterkowanie i motoryzację. Jednym z Jego największych marzeń jest zobaczyć monster truck’i – samochody o wielkiej mocy mające gigantyczne koła. Jest także fanem klasycznych aut, przepada wprost za starymi BMW. Na tym marzenia Arka się jednak nie kończą. Udział w rajdzie okraszonym driftem byłby zachwycający. Doskwierają mu także sprawy bardziej przyziemne, jak brak własnego pokoju czy brak kontaktu ze szkolnymi kolegami, po operacji bowiem nie zawsze może uczestniczyć w zajęciach spowodowanych problemami z dojazdem do szkoły. Chciałby mieć także nowego psa – stary stróż podwórka nie nadaje się na spacery, które Arek uwielbia. W przyszłości wybrałby zawód mechanika bądź policjanta – stąd kolejne marzenia – przejażdżka radiowozem. Nie wzgardziłby także własnym pojazdem mechanicznym (wehikułem) z silnikiem. Bardzo lubi także historię Polski czasów II Wojny Światowej i serial Czas Honoru. Ponadto, z rozbrajającą szczerością dodaje, że tak naprawdę, najbardziej cieszą Go niespodzianki...

Dla fundacji marzenia młodych Marzycieli to zawsze sprawy najwyższej wagi. Stąd konieczność drugiej wizyty w domu Arkadiusza, w trakcie której chłopiec wyjawił swoje fantazje. Arek najbardziej chciałby spotkać się z aktorami z filmu Fast & Furious 7 i zobaczyć ich filmowe samochody. Gdyby nie było to możliwe, chciałby przejechać się „superpojazdem” („supersamochodem”). Jeśli i to spaliłoby na panewce, drugim marzeniem rezerwowym jest wzięcie udziału w wystawie fajnych samochodów.

Jak widać, Arek nie lubi trzymać swoich myśli na uwięzi, lubi pofolgować marzeniom, a tych było całkiem sporo, nawet jak na dwie pary wolontariackich uszu. Najbardziej by chciał: …

 

spełnienie marzenia

2015-11-21

W sobotę 21.11.2015 spełniło się marzenie Arka. A ja miałam możliwość po raz kolejny zobaczyć radość i szczery uśmiech płynący z serca Naszego Marzyciela. Takie chwile pokazują, że warto pomagać, że warto spełniać marzenia. Na takie wizyty powinni jeździć wolontariusze, którzy przestali wierzyć w to co robią. Po takich wizytach dostaje się mega powera do dalszych działań.

Pomimo choroby i codziennych problemów jakie doskwierają Arkowi i Jego Mamie, aż kipi miłością w ich maleńkim domku. Od wejścia poczułam się, jak u siebie. Nie mogliśmy przestać rozmawiać o pasjach Arka, o jego miłości do motoryzacji i tego jak bardzo chciałby w przyszłości posiadać prawo jazdy- trzymam za to kciuki.

Temat za temat, ale przecież przyjechałam, aby spełnić marzenie Arka. Jaki błysk w oku zobaczyłam, gdy rozpakowaliśmy prezent. „Ooooo czerwony, ooooo Lenovo…., jest super” Arek nie mógł przestać zachwycać się prezentem. Jego oczy wręcz błyszczały jak tylko włączyliśmy ten super sprzęt. W dodatku pasjonat motoryzacji dostał także grę, Need for Speed. To był strzał w dziesiątkę. I jeszcze niespodzianka w laptopie - Panie Bogdanie, dziękuję w imieniu Arka.

Aby, nie przeszkadzać w poznawaniu nowego sprzętu, który jak to Arek powiedział, ułatwi mu naukę oraz urozmaici długie zimowe wieczory postanowiłam się pożegnać. Mamy nadzieję, że laptop będzie Ci długo służył i choć na chwile dzięki niemu zapomnisz o chorobie.

Arku - to był zaszczyt poznać Ciebie i Twoją Mamę. Dziękuję, bo dzięki Tobie znów poczułam to coś, co zaprowadziło mnie kilka lat temu do FMM.

Bardzo dziękuję w imieniu Arka oraz całej FMM Panu Bogdanowi i Pani Mirosławie.