Moim marzeniem jest:
pierwsze spotkanie - poznanie marzenia
2014-12-21
Od pierwszego momentu spotkania z Margaretą wszystkie byłyśmy zgodne, że gdyby świat obfitował w takie osobowości jak Margareta, byłby łatwiejszy, przyjaźniejszy, weselszy i wspanialszy. Marzycielka powitała nas w to grudniowe przedpołudnie eksplozją radości, opowieści, historii, naręczem inicjatyw, jak możemy zagospodarować czas. Nie nudziłyśmy się. Mało było czasu na kawkę i wspólne ciacho.
Margareta opowiadała z entuzjazmem o koleżankach, o szkole o zainteresowaniach, o modzie. O aktorstwie i o ulubionych aktorach i aktorkach. Nie wyklucza tego kierunku w życiu dla siebie. Akceptuje świat, jakim jest i odnajduje się w nim z aplauzem, aprobatą i entuzjazmem. Potrafi każdego zapalić do swych pomysłów. Zainteresować i zarazić. Pokazała nam cały swój dom. W swoim pokoju włączyła karaoke. Kręciła się, tańczyła, śpiewała. Śpiewem zaraziła wszystkich, i swoją siostrę młodszą i obecne wolontariuszki. Snuła plany. Co można będzie podjąć przy następnej wizycie.
Na Jej marzenie nie musiałyśmy czekać. Ma bardzo sprecyzowane marzenia, jak wszystko. Marzy o najnowszym modelu iPhone 6. Jeśli by się to miało nie powieść, to chciałaby wyrwać się ze swoją przyjaciółką do Paryża, zobaczyć wieżę Eiffla, ale nie tylko. Przede wszystkim udać się na zakupy. Takie paryskie, prawdziwe. Uwielbia zakupy. Uwielbia modę.
Trudno nam było się żegnać z Margaretą. To bardzo pogodny, wesoły dom. Wszyscy żartują uśmiechają się, jest wiele radości, śmiechu entuzjazmu. Wypatrujemy chwili, by do Margarety powrócić i spełnić Jej marzenie. Przekaże nam kawał wspaniałej energii, która będzie się unosiła i trwała. Tak, jak tylko ONA to potrafi.
spełnienie marzenia
2015-03-18
Pierwsze spotkanie z naszą Margaretą pamiętaliśmy bardzo dobrze. Roznosiła Ją energia, dowcip i humor. Trudno nam było się żegnać z Margą. Pamiętaliśmy, jak uwielbia modę. Ma wyczucie stylu, wyrobione zdanie a swój ubiór każdego dnia starannie przygotowuje w przeddzień.
Nie zdziwiliśmy się zatem spotykając Margaretę przypadkowo na zakupach odzieży. Przybyła z całą rodziną również z młodszą siostrą i babcią. Może wszystkim przy takiej okazji „coś skapnie”. Tego dnia nałożyła różowy, starannie związany turban i usta też pomalowała na różowo. By była harmonia. Zaskoczenie było wielkie, kiedy i My znaleźliśmy się przypadkowo w pobliżu. Usiedliśmy na chwilę spoczynku, by porozmawiać. Marga kwitła i zainteresowała się książeczkami na temat stylu kobiecego i jak być damą, które Jej przynieśliśmy.
Niczego nie podejrzewała. Pani kelnerka podała soki i ciastko i położyła na zielono opakowany drobiazg. Pudełko. Nikt niczego nie zdradzał. Wzrok Margi na nim spoczął, ale nie pytała. Udawaliśmy, że nie widzimy małego niepozornego intruza na stole. Kiedy jednak zdradziliśmy, że ma otworzyć, błysk w oku był natychmiastowy. Marga świetnie zna się na technologiach. Momentalnie „rozbroiła” prezent. Była przeszczęśliwa. Wymarzony Iphon 6 był w Jej wymarzonym kolorze: złotym.
Była układna i odpowiadała cierpliwie na pytania: a to jak wiązać turban ( jest w tym wyśmienita i mogłaby być instruktorką), a to, jakie problemy spadają na przewodniczącego szkoły. Myśli Jej jednak krążyły wokół małego aparatu, który tak wiele może. Marga piastuje funkcję przewodniczącej szkoły z ramienia uczniów, ale na razie jest zastępowana.. Sama ma jednak tyle energii, że żyje sprawami szkoły, mimo czasowej nieobecności. To wspaniałe poznawać takich ludzi jak Margareta, ich entuzjazm jest zarażający. Tacy jak Ona zmieniają świat na lepsze.