Moim marzeniem jest:

Spotkanie z E. Smolarkiem

Wojtek, 12 lat

Kategoria: spotkać

Oddział: Lublin

Status marzenia: spełnione

Marzenie zostało spełnione dzięki pomocy

pierwsze spotkanie

2006-03-26

 

 

Chciałbym... a nie, nie - nie tak od razu :... wszystko po kolei. Biała Podlaska to cel kolejnej wyprawy grupy z Lublina, bowiem tam właśnie mieszka dwunastoletni Wojtek - nasz nowy marzyciel :. Ku ogólnemu zadowoleniu udało się trafić na miejsce bez absolutnie żadnych przeszkód. Tym łatwiej było rozpoznać właściwy dom, że przez okno ukradkiem raz po raz wyglądali rodzice lub rodzeństwo Wojtka : - heh, ależ to miło być tak wyczekiwanym gościem.

Początek nieco stresujący (nie wiemy tylko dla kogo bardziej), hmm jeszcze chyba za mało doświadczenia, stąd ten stres, ale szybko atmosfera stała się iście rodzinną. Rzecz jasna niezmiernie pomocne okazały się lodołamacze dla Wojtka oraz sześciorga z jego rodzeństwa. Marzyciel na początku był bardzo małomówny, czym zaskoczył swą rodzinę, gdyż na co dzień podobno buzia mu się nie zamyka - widać musiał się rozkręcić :. Przekonałyśmy się o tym, gdy zaczął wymieniać swoje marzenia, których lista była dłuuuga, ale za to z wybraniem tego największego Wojtek nie miał problemów... "chciałbym spotkać się z Euzebiuszem Smolarkiem" - odpowiedział po krótkim namyśle. Nie było to dla nas wielkim zaskoczeniem, gdyż uprzednio przekonałyśmy się, że cała rodzina Wojtka z nim samym na czele interesuje się sportem, zwłaszcza piłką nożną. Zatem... Panie Euzebiuszu czekamy na Pana !

 

Autor: Magda,Gosia,Agnieszka

spełnienie marzenia

2006-05-30


30 maja 2006 roku spełniliśmy kolejne marzenie. A w zasadzie dwa kolejne marzenia, bo był tam również oddział bydgoski z małym Kajtkiem. Nasz marzyciel - Wojtek pragnął osobiście spotkać Euzebiusza Smolarka. Po żmudnych staraniach(wszyscy to znamy)udało się! Wyruszyliśmy w trasę bladym świtem, ale nikomu nie zdawało się to specjalnie przeszkadzać, w końcu jechaliśmy spełnić marzenie. Była nas spora gromadka: nasz główny bohater Wojtek, jego bracia Marcin i Jarek, siostry Agata i Monika, rodzice pani Małgorzata i pan Marek, kierowca pan Krzysztof Górniak, i ja jako opiekun.

Droga była długa, ale dzięki postojom dało się przeżyć. Tu głęboki ukłon w stronę naszego kierowcy - pana Krzysztofa. Po dotarciu do Katowic, gdzie mieliśmy nocleg w Fundacji "Światło-Życie", czekała nas drobna niespodzianka. Trafiliśmy na sezon wykopkowy? Całe centrum podziurawione. Ale nic nie mogło nam przeszkodzić! Wystarczyła mapa, duża dawka cierpliwości i pomoc oddziału Katowice(dzięki dziewczyny).W ośrodku przywitała nas energiczna pani Maryla Marcinkowska, która wraz z kobietami z parafii zorganizowały nam prowiant. Jedzenia było, jak dla 29, a nie 9 osób i było super! Później wybraliśmy się na posiłek zasponsorowany przez restaurację Mc Donald's. I nadszedł czas na spotkanie. Pojechaliśmy na chorzowski stadion, gdzie przywitał nas pan Michał Olszański - przedstawiciel PZPN. Po dołączeniu do nas grupy z Bydgoszczy zostaliśmy wprowadzeni na płytę boiska. Wojtek nie mógł się już doczekać swojego idola. Podczas oczekiwania spotkaliśmy wiele znakomitych osobistości, m.in. Dariusza Szpakowskiego czy Roberta Korzeniowskiego(na zdjęciu). Aż nadszedł moment, na który wszyscy czekali, z tunelu wyszli piłkarze. Oczy chłopców nabrały blasku, a na twarzach pojawiły się uśmiechy. Właśnie dla takich chwil warto być wolontariuszem FMM, to jest największa nagroda - móc uczestniczyć w spełnieniu marzenia młodego człowieka. Ebi i Kamil podpisali marzycielom gadżety, stanęli do pamiątkowych zdjęć, porozmawiali z chłopcami i pobiegli na murawę, bo za minutę początek spotkania z Kolumbią. Poszliśmy więc na trybuny dopingować naszych. Wynik wszyscy znamy, ale Wojtek wierzy w powodzenie drużyny i swojego ulubieńca na zbliżającym się Mundialu. Po meczu powrót do ośrodka i opowiadanie o emocjonujących przeżyciach ze stadionu. Aż wreszcie zasłużony sen po dniu pełnym wrażeń. Rano droga powrotna i świeże jeszcze wspomnienia ze spotkania.

Chciałbym z tego miejsca serdecznie podziękować wszystkim, którzy włożyli swoją pracę i energię w spełnienie tego marzenia. Bez Was nic by z tego nie wyszło.

W szczególności podziękowania należą się:

- Panu Grzegorzowi Bętkowskiemu i harcerzom z ZHR za zorganizowanie transportu
- Polskiemu Związkowi Piłki Nożnej z panem Michałem Olszańskim za umożliwienie spotkania Wojtka z Euzebiuszem Smolarkiem i wejściówki na mecz reprezentacji
- Euzebiuszowi Smolarkowi za zgodę na spotkanie
- Księżom Wojciechowi Ignasikowi i Władysławowi Kolorzowi z Fundacji Światło - Życie z Katowic za dach nad głową w tą burzliwą noc
- Pani Maryli Marcinkowskiej wraz z paniami z tamtejszej parafii za gorące przyjęcie i gościnność
- Firmom: Eldorado, Mc Donalds i pizzerii Nirvana w Lublinie, że nie pozwolili nam umrzeć z głodu
- Małgorzacie Pacholczyk z naszego oddziału Fundacji, która sama zorganizowała cały wyjazd, poświęcając temu mnóstwo energii i nerwów
- PKP PLK S.A. Zakładowi Linii Kolejowych w Lublinie za udostępnienie busa ,a naszemu kierowcy panu Krzysztofowi Górniakowi za cierpliwość i wytrwałość

Oby jak najwięcej takich osób napotykała na swojej drodze Fundacja Mam Marzenie!

 

Autor: Kamil S.