Moim marzeniem jest:
pierwsze spotkanie - poznanie marzenia
2014-11-21
Żory to jedno z wielu miejsc na świecie, gdzie można spotkać wyjątkowego młodego człowieka pełnego marzeń. My pojechaliśmy tam aby odwiedzić Martynę. Przywitała nas mama naszej nowej Marzycielki, bo ta wracała dopiero ze szkoły. Kiedy po krótkiej chwili Martyna weszła do domu była zaskoczona i ucieszona obecnością wolontariuszy. Mama postanowiła zrobić jej niespodziankę nie informując wcześniej o naszej wizycie. Jak to Martyna ujęła, mama dzwoniąc do niej i zachęcając do szybszego powrotu do domu sprawiała wrażenie „jakby w domu się paliło”. Nasze spotkanie przebiegło jednak bez żadnych katastrof i w bardzo miłej atmosferze:)
Martyna ma kilka swoich pasji, a także marzenia z nimi związane. Dziewczyna interesuje się grafiką komputerową, historią, muzyką. Jak na marzycielkę przystało, Martyna lubi przenosić się w świat muzyki, ma swoje ulubione zespoły, a kiedy tylko może, wtedy stara się jeździć na koncerty. Martyna lubi też podróżować i zwiedziła już spory kawałek Europy. Marzy o zobaczeniu Kanady i przywiezieniu do domu tamtejszego syropu klonowego. Marzycielka opowiedziała nam o swoim codziennym życiu oraz zbliżającej się maturze i planach związanych ze studiami. Dziewczyna zdradziła nam kilka swoich marzeń, ale tym największym i ciągle powracającym w myślach Martyny jest lot balonem. Martyna z dużym entuzjazmem oczekuje tej chwili, kiedy wiosną razem z bliską jej osobą znajdzie się na „pokładzie” balonu. Z tej perspektywy będzie podziwiać zielone krajobrazy, łąki, pola, lasy. Ciekawe czy stanie się to przed czy po maturze?
Jeśli chcesz pomóc w realizacji tego marzenia, skontaktuj się z wolontariuszem:
Edyta Niesłańczyk, Tel: 665 525 389 e-mail:edyta_nieslanczyk@op.pl
spełnienie marzenia
2015-10-02
W piątkowe popołudnie, po paru pierwszych dniach w roli studenta, Martyna i jej chłopak mieli wznieść się w górę, ponad horyzont. Oczywiście miało się to stać za sprawą dużego kosza, do którego przymocowany jest ogromny balon. Spod umówionego miejsca wyruszyliśmy wspólnie na poszukiwanie dogodnej lokalizacji do startu. Okazała się nią spora polana pośród drzew i obok stawu. Przed lotem Martyna obserwowała rozkładanie i podnoszenie się balonu, a jej chłopak pomagał panom pilotom. Główni bohaterowie popołudnia byli pod wrażeniem dużych rozmiarów balonu. Wszystkim udzielała się atmosfera radości i podekscytowania. Marzycielka pokonała mały strach, weszła na pokład i ruszyli. Przez pewien czas było słychać ich śmiechy i piski dzieci bawiących się na pobliskim podwórku po tym, jak zobaczyły tak blisko nad swoimi głowami wznoszący się w górę balon.
Lot przebiegał bez komplikacji i turbulencji ;) Pogoda dopisała, było słoneczne i ciepłe jesienne popołudnie. Marzycielka ze swoim chłopakiem podziwiali z góry łąki, lasy i nieliczne zabudowania. Było tak jak to Martyna sobie wymarzyła. Było niesamowicie. Martyna twierdzi, że zapamięta to doświadczenie na bardzo długo, a chwile jakie spędzili lecąc balonem będą chyba już zawsze przywoływać uśmiech na ich twarzach.
Po miękkim lądowaniu pasażerowie pokładu przeszli rytuał wejścia w grono osób, które mają za sobą lot balonem. Nie możemy zdradzić co to było, żeby nowym „baloniarzom” nie psuć niespodzianki. Możemy powiedzieć za to, że śmiechu i pozytywnych wrażeń było bardzo dużo. Martyna i Daniel dowiedzieli się, że pilotom balonu nie życzy się „wysokich lotów”, a tego żeby „dobrze wypadli” ;) My zatem to Martynie życzymy wysokich lotów!