Moim marzeniem jest:
pierwsze spotkanie - poznanie marzenia
2014-10-23
Był pochmurny, jesienny dzień, kiedy udałyśmy się z wizytą do naszego Marzyciela Krzysia. Po godzinnej podróży samochodem, dojechałyśmy do miejscowości, gdzie czekał na nas zniecierpliwiony Marzyciel z rodziną. Przywitała nas mama chłopca, zaprosiła do środka i zaprowadziła do naszego Marzyciela.
Już na pierwszy rzut oka można było zauważyć, że to właśnie samochody są wielkim hobby naszego pięciolatka. Na środku pokoju stał duży samochodowy tor wyścigowy, którym Krzysio akurat się bawił. Na początku wizyty był trochę onieśmielony, Przywitałyśmy się i wręczyłyśmy mu drobny prezent, a reszcie rodziny pysznie wyglądający torcik. Marzyciel bardzo ucieszył się z samochodów, które od nas dostał, w tym przecież Porsche. Mimo pokaźnej kolekcji samochodów, jakie Krzysiu posiada na szczęście udało nam się trafić w modele, których jeszcze nie miał. Zabrał się za ich rozpakowywanie i oczywiście, jako prawdziwy, silny facet nie pozwolił sobie pomóc.
Nadszedł czas rozmowy o marzeniach. Opowiedziałyśmy chłopcu o różnych rodzajach marzeń, które jako fundacja możemy spełnić. Krzyś jednak od samego początku wiedział o czym tak naprawdę marzy i co sprawiłoby mu największą radość. Szybko chwycił za kartkę papieru, mazak i zaczął rysować. Na kartce pojawił się rysunek telewizora z dwoma joystickami – jak się przy omawianiu okazało jeden dla Niego i drugi dla taty. Na środku ekranu telewizora widniał duży samochód, bo to właśnie razem z tatą Krzyś pragnie grać w wyścigi samochodowe. Pozostałe dwa rysunki – marzenia to statki do łapania ryb. Jednak to Telewizor z Playstation oraz dwoma joystickami ucieszyłyby chłopca najbardziej, bo nawet w szpitalu mógłby sobie marzyć, że zaraz po powrocie do domu będzie grał razem z tatą.
Gdy marzenia zostały ponumerowane Krzysiu powrócił do przerwanej zabawy. Pokazał nam jak się prowadzi samochód po torze. Najważniejsza dla Niego była prędkość jazdy. Nieważne, że samochód wypadał czasem z toru nie wyrabiając na zakrętach, ale przecież w wyścigach o to właśnie chodzi! Co to za frajda, kiedy samochód porusza się żółwim tempem, w wyścigach liczy się prędkość! Nam w towarzystwie Krzysia czas również szybko minął.
spełnienie marzenia
2014-12-14
Zgodnie z planem leczenia, Krzysiu miał teraz przebywać w domu, dlatego bardzo chcieliśmy spełnić Jego marzenie przed świętami. No i udało się. W czasie jazdy zadzwoniliśmy do mamy, że za 10 min jesteśmy.
Krzysiu posprzątał wszystkie swoje zabawki, aby zrobić miejsce na nowe. Czekał na nas z całą rodziną: rodzicami i siostrami - Weroniką i Jagodą. Tata pomógł nam wnieść telewizor. Gdy wszystko zostało ustawione, koło tapczanu Krzyś zaczął rozpakowywać mniejsze paczki. Był bardzo podekscytowany. Jego duże oczy były okrągłe ze zdziwienia. Monika pomogła rozpakować mu mniejsze paczki, a tata rozpakował i podłączył telewizor.
Do docelowego podłączenia sprzętu trzeba by odsunąć segment, dlatego teraz przewody ułożone zostały tymczasowo nad meblem. Gdy tata rozpracowywał podłączenie telewizora, nasz Marzyciel oglądnął joysticki, grę z wyścigami samochodowymi. Cały czas kibicowały mu siostry.
Podczas pierwszej wizyty Krzysiu mówił, że marzy o grze z tatą, ale już teraz było widać, że nie ma nic przeciwko grze z siostrami, szczególnie ze starszą Jagodą. Nasz Marzyciel ma pięć latek, dlatego nie interesowało Go podłączanie sprzętu. Biegał po pokoju trzymając joysticka jak kierownicę i już miał przedsmak wyścigów samochodowych. Szkoda, że nie było z nami Sponsorki. Naprawdę miałaby satysfakcję widząc szczęście Krzysia.
Gdy już wszystko było gotowe rozmawialiśmy o życiu rodziny, Tata – pan Marcin – opowiadał o swojej pracy, a Jagoda o swoich sukcesach w szkole. Brała udział w konkursie rysunkowym o chemii w rolnictwie, wygrała ten konkurs i w nagrodę miała jechać do Puław. Bardzo się z tego cieszyła. Słuchając Jej wiedziałam, że gdy tata nie będzie miał czasu na długie gry z synkiem, to mądra Jagoda mu wszystko potrafi wyjaśnić.
Na początku wizyty wręczyłyśmy rodzeństwu małe prezenty świąteczne ze słodyczami, teraz pożegnałyśmy się, życząc całej rodzinie SPOKOJNYCH, RADOSNYCH ŚWIĄT!
Bardzo dziękujemy Pani Edycie Skowronek za umożliwienie nam spełnienia marzenia Krzysia.