Moim marzeniem jest:
pierwsze spotkanie
2008-09-03
Na spotkanie z naszą nową Marzycielką Julką musieliśmy trochę poczekać, bo nie czuła się najlepiej. Ale dziś Pani doktor zgodziła się na odwiedziny i mogliśmy wreszcie poznać Julki marzenie.
Jako upominek na przełamanie pierwszych lodów przynieśliśmy kilka książeczek na interesujące Julkę tematy, czyli życie codzienne i wszystko, co dotyczy dzieci. Julka nie miała jeszcze dość siły, żeby zabrać się samodzielnie za oglądanie książeczek, ale obiecała, że przejrzy wszystkie razem z Mamą. Czekając na Mamę, oglądaliśmy z Babcią zdjęcia Marzycielki i próbowaliśmy dowiedzieć się, co najbardziej lubi Julcia. Okazało się, że dziewczynka uwielbia wszystko, co wydaje dźwięki, miała nawet keyboard, ale niestety ostatnio się zepsuł. Julka jest też prawdziwą kinomanką. Lubi wesołe, proste filmy, które ogląda w towarzystwie Mamy. Jej ulubieni bohaterowie to Krecik a także Bolek i Lolek. Dowiedzieliśmy się też, że dziewczynka lubi jeść, a najbardziej na świecie... kluski tortellini! Jednym z marzeń Julki okazało się... jabłko, bo była bardzo głodna, a jabłko przygotowane przez Babcię nie chciało wystygnąć. Ale było to marzenie maleńkie, a tym największym okazał się przenośny odtwarzacz DVD, żeby można było oglądać ulubione bajki zawsze i wszędzie, kiedy tylko przyjdzie ochota.
Na pożegnanie zrobiliśmy kilka zdjęć, a Julka obdarowała nas uśmiechami, a nawet całuskami. I na koniec jeszcze pomachała nam rączką. A my nie możemy się doczekać, kiedy znowu spotkamy się z tą dzielną dziewczynką, tym razem żeby spełnić Jej marzenie...
inne
2008-09-09
Trzeba przyznać, że spełnienie marzenia Julki zaczęło się hucznie, bo od pęknięcia jednego z nadmuchiwanych przez nas baloników. Na szczęście przydarzyło nam się to jeszcze przed wejściem na Oddział Hematologii i Onkologii, wystraszyliśmy tylko dwie panie doktor, które stwierdziły, że o mało nie dostały zawału... Kolejne baloniki - serduszka były więc z konieczności mniejsze, ale i tak było kolorowo i wesoło ( i co najważniejsze - już bez wybuchów). Nasza Marzycielka była na sali z Mamą, która się nas spodziewała i zaanonsowała jako Świętych Mikołajów. Julka więc z radością przyjęła baloniki i prezenty. Z wielką ciekawością i uśmiechem na buzi pomagała Grześkowi rozpakowywać kolejne paczki. Było zaskoczenie, oglądanie nowego odtwarzacza, ale zaraz potem poszukiwanie płyt, które Marzycielka własnoręcznie wkładała do urządzenia! Mama zdradziła nam, że Julka jest specjalistką od wkładania płyt do komputera. Nie mamy więc wątpliwości, że obsługę nowego sprzętu opanuje raz dwa! A Mama w wolnej chwili poczyta instrukcję...
Na początek poszedł „Krecik”, śledziliśmy razem przygody tego sympatycznego bohatera, jego przyjaciółki myszki i budzika. Julka próbowała oglądać film z różnej odległości, pokazała nam nawet swoje piękne niebieskie okulary. No tak, udało nam się spełnić to największe marzenie Julki, ale przecież marzeń można mieć mnóstwo. Kolejnym marzeniem Julki okazała się... kolacja. Ponieważ dieta na szczęście już nie obowiązywała, Julka dostała chlebek i ... pasztetową! Wręczyliśmy więc dziewczynce Dyplom Marzycielki, zapozowaliśmy jeszcze raz uśmiechając się jak najpiękniej do obiektywu, życzyliśmy smacznego i musieliśmy niestety się pożegnać...
Za spełnienie marzenia Julki dziękujemy z całego serca firmie Warbud.