Moim marzeniem jest:
pierwsze spotkanie
2008-06-27
Szłyśmy do Huberta zastanawiając się, cóż takiego może pragnąć nasz Marzyciel. Pani Marzena, która pomagała nam porozumieć się z chłopcem dzięki językowi migowemu, opowiedziała troszkę o nastolatku. Od niej wiedzieliśmy, że jest wielkim fanem Roberta Kubicy, co zaowocowało lodołamaczem - czapeczką identyczną jaką ma kierowca wyścigowy. Był to strzał w dziesiątkę! Okazało się, że chłopiec marzył o niej od dawna! Od razu rozpoczęło się mierzenie. I mała sesja zdjęciowa, gdzie, jak wszyscy zauważyli - Hubert wygląda jak Kubica.
Po ochłonięciu, pokazałyśmy Marzycielowi, jakie są kategorie marzeń. Przy wyjeździe chłopiec rozpromienił się, ale kiedy doszłyśmy do podarunków... Wielki uśmiech, wielka radość.. Wiedziałyśmy, że to jest to. Chociaż... Hubert powiedział, że chce pojechać do Krakowa lub dostać kamerę. Jednak, po zapewnieniach mamy, że pojadą w najbliższym czasie do dawnej stolicy, wygrała kamera. Nie bez znaczenia jest fakt, że chłopiec uwielbia kręcić filmiki, nagrywać wszystko, co wokół się dzieje, a trudno wciąż pożyczać od kogoś sprzęt. Po kilkukrotnych potwierdzeniach, że to jest prawdziwe marzenie chłopca, po wielkiej radości jaka pojawiała się na twarzy chłopca, mogłyśmy pójść, aby kroczyć ku spełnianiu pragnienia Huberta.
Dziękujemy serdecznie wychowawczyni Huberta - pani
Marzenie Haczewskiej
za poświęcenie czasu i pomoc w tłumaczeniu rozmowy z Marzycielem.
Jeśli chcesz pomóc spełnić marzenie Huberta, skontaktuj się z Ewa:
697593533 lub ewa-bara@o2.pl
inne
2009-04-24
Mimo deszczowej pogody za oknem, to lipcowe popołudnie dla wielu z nas okazało się bardzo słoneczne, a wszystko za sprawą spełniania marzeń. Tak promienny uśmiech, jakim dziękował nam Hubert za swój prezent, naprawdę miło było zobaczyć. Ale po kolei...
Jeszcze przed wejściem na oddział, spotkałyśmy się z Panią Marzeną - wychowawczynią Huberta, która pomagała nam w tłumaczeniu rozmowy. Tam ustaliłyśmy zgodnie, że zrobimy małego psikusa naszemu Marzycielowi - zamiast dostać wszystkie trzy pakunki naraz, będziemy stopniować emocje, począwszy od najmniejszej zielonej paczuszki, skończywszy na tej najwłaściwszej i najbardziej upragnionej, w której znajdowała się kamera cyfrowa. Zaskoczenie, jakie odmalowało się na twarzy Huberta po rozpakowaniu prezentu rozmiarami niewiele większego od kilku paczek zapałek, wskazywało na wzbudzenie jego ciekawości jeszcze bardziej. Wszak same kasety do nagrywania to chyba za mało, to powinien wiedzieć nawet największy laik tematu. Kamila pospieszyła z kolejnym zawiniątkiem, tam była już instrukcja obsługi, jakieś kable, torba na kamerę, ale gdzie ona się podziała?! Już po chwili Marzyciel znał odpowiedź - radość sięgnęła zenitu, kiedy mógł wreszcie trzymać w dłoni kamerę, o której tak marzył. Była piękna, bardzo przypadła do gustu nam wszystkim, nie dość, że taka jak wymarzył ją sobie Hubert, to i większości zgromadzonej na sali, czyli kobietom, także wydawała się ładna.
Już po chwili dokonywano pierwszych prób nagrywania filmików, pokazywania funkcji tej maszyny do uwieczniania najpiękniejszych momentów. W sali zapanowała słoneczna radość! Kiedy już miałyśmy pewność, że Hubert poradzi sobie z tą kamera, okiełzna wszystkie jej możliwości i już niebawem nakręci swój pełnometrażowy film, postanowiłyśmy się pożegnać. Dzięki Pani Marzenie, wszystko zostało jasno przekazane. Tylko sąsiad z łóżka obok i rodzice będą teraz musieli uważać na wypowiadane słowa i zachowanie, bo jak powszechnie wiadomo, najciekawsze ujęcia powstają bez pozowania. Pamiątkowy dyplom dopełnił całości, Hubert z pewnością wie już, że zawsze warto marzyć!
Dziękujemy serdecznie Pani Marzenie Haczewskiej za poświęcony czas i pomoc w tłumaczeniu rozmowy z Hubertem.
Dziękujemy również wszystkim, którzy pomogli w realizacji tego marzenia!